My spokojnie będziemy porządkować sytuację w Krajowej Radzie Sądownictwa - powiedział w piątek w "Faktach po Faktach" senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski, przedstawiciel Senatu w neo-KRS. Komentując sytuację w wymiarze sprawiedliwości, dodał, że dotychczasowi rzecznicy dyscyplinarni sędziów, "symbol najgorszego wywierania wpływu na wymiar sprawiedliwości", będą musieli "szybko odejść". - To są ostatnie chwile funkcjonowania tej instytucji w tak złym kształcie - zapewnił z kolei senator Kazimierz Michał Ujazdowski (KP-PSL), odnosząc się do neo-KRS.
Członkowie neo-KRS, wybrani przez nową większość parlamentarną, poinformowali we wtorek o złożeniu zawiadomienia do prokuratury w sprawie upolitycznionej przez PiS Rady. Chodzi o podżeganie funkcjonariuszy publicznych do niewykonywania wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Kwiatkowski: te osoby szybko będą musiały odejść
- My spokojnie będziemy tę sytuację krok po kroku porządkować - powiedział w piątek w "Faktach po Faktach" Krzysztof Kwiatkowski, senator niezależny, były prezes Najwyższej Izby Kontroli i reprezentant Senatu w Krajowej Radzie Sądownictwa.
Jak podkreślił, "we wszystkich wyrokach europejskich trybunałów powtarza się jedna rzecz - że władza wykonawcza próbowała wpływać na władzę sądowniczą".
- Rzecznicy dyscyplinarni, ta trójka - (Michał) Lasota, (Piotr) Schab i (Przemysław) Radzik, symbol najgorszego wywierania wpływu na wymiar sprawiedliwości, te osoby szybko będą musiały odejść - mówił.
Dodał, że nowi rzecznicy powinni zostać wyłonieni "w porozumieniu ze środowiskiem sędziowskim". - Żeby to był czytelny sygnał do instytucji, także tych, z którymi współpracujemy, jak Unia Europejska, że skończyły się czasy, gdzie władza wykonawcza rzeczników wykorzystuje do nacisków na niezawisłych sędziów - stwierdził.
Ujazdowski: ruszy machina, która zacznie odbudowywać to, co nazywamy praworządnością
- Wyjdziemy z tego krok po kroku. To są na prawdę ostatnie chwile funkcjonowania tej instytucji (neo-KRS - red.) w tak złym kształcie. Ja głęboko jestem przekonany, że po uformowaniu rządu, po tym, jak rząd już będzie miał możliwość rządzenia, sytuacja się zasadniczo zmieni - powiedział senator Kazimierz Michał Ujazdowski (KP-PSL).
Jak stwierdził, "ruszy machina, która zacznie realnie odbudowywać to, co nazywamy praworządnością, czy cywilizowanym wymiarem sprawiedliwości".
- W tym wyścigu ostatecznie chodzi o to, by obywatel miał prawo do bezstronnego sądu i szybkiego procesu, którego w Polsce nie było - wyjaśnił.
"To wygląda na zespół ludzi do ciężkiej pracy"
W piątek lider Koalicji Obywatelskiej i kandydat większości sejmowej na premiera Donald Tusk spotkał się z członkami swojego przyszłego rządu. Po około godzinie rozmów Tusk wystąpił na konferencji prasowej. Mówił między innymi, że wiele decyzji będzie trzeba podejmować szybko, "dosłownie godzinę po powołaniu" nowego rządu. - Tego, co będziemy robili przez pierwsze godziny, jest naprawdę masa - dodał.
- To wygląda na zespół ludzi do ciężkiej pracy, bo rzeczywiście przed nimi ciężka praca - skomentował Kwiatkowski. Dodał, że nie ma żadnej wątpliwości, że "są zjednoczeni jednym celem".
Zauważył, że znalazły się tam osoby z doświadczeniem rządowym. - Są takie resorty, gdzie rzeczywiście to doświadczenie będzie niezwykle użyteczne. Ale mamy też, szczególnie w resortach, takich jak nowa minister do spraw polityki senioralnej, ten młody powiew, ten entuzjazm, chęć zmierzenia się z nowymi wyzwaniami. Myślę, że to będzie fajne połączenie, fajny rząd. I dużo sobie po nim obiecuję - powiedział Kwiatkowski.
Ujazdowski o rządzie Tuska: traktuję to jako wyraz siły
- Premier (Tusk) ma bardzo silną osobowość, ale będzie musiał mieć do czynienia z realną koalicją. Ale ja traktuję to jako wyraz siły, bo standardem europejskim są rządy koalicyjne, a nie jednopartyjne - zaznaczył Ujazdowski.
Dodał, że "na pewno jest to rząd z dużym udziałem młodej generacji w porównaniu do rządów z udziałem Platformy przed 2015 rokiem". - To też może być siła - ocenił.
- Jesteśmy w momencie, w którym toczy się za naszymi granicami wojna, która może być wygrana przez Rosję. Rosjanie mają możliwość dalszej ekspansji i należy trzymać za ten rząd kciuki, aby były to lata nie tylko rozliczenia PiS-u, naprawienia szkód, ale pomnożenia polskiego potencjału - powiedział Ujazdowski. W jego ocenie "praworządność i naprawa sytuacji w wymiarze sprawiedliwości to jest jeden z priorytetów tego rządu".
"Prezydent nie pierwszy raz zaprzecza wyrokom sądów"
Prezydent Andrzej Duda podpisał w tym tygodniu rozporządzenie, które zmienia regulamin Sądu Najwyższego. W listopadzie sędzia Włodzimierz Wróbel tłumaczył, że zmiana oznaczałaby, że "sami wadliwie powołani sędziowie mogliby wydać we własnej sprawie orzeczenie, które miałoby potwierdzić, że są sędziami Sądu Najwyższego". Rozporządzenie wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
- Dlaczego prezydent teraz podpisał zmianę regulaminu, który mówi, że pełny skład to połowa? Ponad połowa tych sędziów to już oczywiście neo-sędziowie i oni chętnie teraz stwierdzą, że zostali wybrani prawidłowo. A dlaczego tak szybko i tak nerwowo? Do tego rozporządzenia prezydenta potrzebna jest kontrasygnata. Kto się pod tym podpisał? Mateusz Morawiecki. Donald Tusk nigdy by się nie podpisał pod dokumentem, który by stwierdzał rzeczy, których stwierdzić nie można, bo są po prostu nielegalne - przekonywał Kwiatkowski.
Jak dodał, "prezydent nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz zaprzecza wyrokom różnych sądów, nie tylko krajowych, ale europejskich". - Zakładam, że z czasem będzie się musiał przyzwyczaić do sytuacji, że poza tym, że jego palec w jego odczuciu uzdrawia wszystko, najgorsze błędy przy nominacjach sędziowskich, to dodatkowo są europejskie trybunały, są polskie sądy i ich wyroki także są ostateczne - powiedział senator.
"Ktoś w końcu powie, jakie było źródło prawdziwej decyzji"
W czwartek posłowie zagłosowali za przyjęciem poselskiego projektu uchwały w sprawie powołania komisji śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenta w 2020 roku w formie głosowania korespondencyjnego, czyli wyborów kopertowych. Za powołaniem komisji opowiedziało się 446 posłów, nikt nie zagłosował przeciwko. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
- Ja zakładałem, że będzie taka odrobina przyzwoitości, że jak wszyscy wiedzą, Mateusz Morawiecki złamał prawo. Mamy to stwierdzone w wyroku sądu administracyjnego w tej sprawie, mówiąc wprost - nielegalnie organizował wybory bez podstawy prawnej. W Polsce wybory organizuje Państwowa Komisja Wyborcza z pomocą aparatu administracyjnego, w tym Krajowego Biura Wyborczego. Co się okazało? Że to Poczta Polska z jej skrzynkami pocztowymi miała zastąpić Komisję Wyborczą - mówił w "Faktach po Faktach" Kwiatkowski. - Bardzo się chętnie dowiem, kto wydawał ustne polecenia - dodał.
– Morawiecki się podpisał pod określonym dokumentem, łamiąc przepisy prawa. Ale w oparciu o ten dokument, wiewiórki na mieście mówią, że pan Jacek Sasin wydawał polecenia przedstawicielom jednej ze spółek, czyli Poczcie Polskiej. I jeżeli się zaprosi członków zarządu Poczty Polskiej na posiedzenie komisji, a mają obowiązek się stawienia, to myślę, że chętnie odpowiedzą na pytanie, kto im wydawał polecenia - powiedział senator.
- Ktoś w końcu powie, jakie było źródło prawdziwej decyzji - wtórował mu Ujazdowski.
Stwierdził też, że "nie istnieją przesłanki trwałości PiS-u". - PiS jest w szoku, więc jeszcze pierwsza reakcja jest taka: "pozbieramy się", ale to jest kwestia czasu, kiedy nastąpi dekonstrukcja - ocenił.
Źródło: TVN24