Senat debatuje nad kontrowersyjną ustawą o uczelniach, a środowisko naukowe protestuje, choć niezbyt tłumnie. Pod Sejm przyszło około 50 osób. - Ta ustawa jest przeciwko rozwojowi nauki - argumentował Andrzej Kropiwnicki z "Solidarności". Akademikom nie podoba się też to, że ustawa zabrania im pracy na kilku etatach.
Pikietę zorganizowała Krajowa Sekcja Nauki NSZZ "Solidarność", a wzięli w niej udział m.in. przedstawiciele Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Śląskiego, Politechniki Gdańskiej, Uniwersytetu Mikołaja Kopernika oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego. Demonstranci trzymali transparenty z napisami: "Stop pozornym reformom", "Stop ustawie". W tym czasie w Senacie trwała debata nad uchwaloną przez Sejm nowelizacją.
"Jest czas jeszcze, aby zahamować te zmiany"
Przewodniczący zarządu regionalnego NSZZ "Solidarność" Mazowsze Andrzej Kropiwnicki uważa, że ustawa nie powinna zostać przyjęta, ponieważ zaszkodzi szkolnictwu wyższemu. - Ta ustawa jest przeciwko rozwojowi nauki, zlikwiduje status niezależności pracownikom uczelni - swobodnej pracy, pogłębi niedofinansowanie uczelni, a także utrudni życie zwykłym studentom. Rozwiązania proponowane w ustawie nie powinny obowiązywać w nowoczesnym państwie - wyliczył.
I dodał: - Apelujemy do posłów, aby nie przyjmowali tej ustawy. Jest czas jeszcze, aby zahamować te zmiany. Nie chcemy przecież obniżenia poziomu nauki w Polsce - przekonywał.
Broniarz: dobry moment na poprawki. I podwyżki
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz ocenił, że to dobry moment, żeby Senat wniósł poprawki, postulowane przez środowisko związkowe. Jak dodał, związki zawodowe mają przede wszystkim zastrzeżenia wobec przepisów regulujących zatrudnienie pracowników uczelni. Chodzi np. o przepis pozwalający rektorowi na zwolnienie wykładowcy bez konieczności uzyskania zgody senatu uczelni, a jedynie po zasięgnięciu jego opinii.
- To, co kiedyś było chlubą uczelni wyższych, a więc demokratyczna zasada podejmowania decyzji, wysoka pozycja senatu, znika. Teraz ciężar decyzyjny zostaje przesunięty na rektora - tłumaczył prezes ZNP.
Dodał, że związki zawodowe zabiegają o zapisanie w ustawie planu podwyższania pensji pracownikom naukowymi i akademickim, bo wymogłoby to odpowiedni wzrost nakładów na ten cel w przyszłorocznym budżecie. - Mówiąc o niedostatkach ustawy, w tym także o niedostatkach finansowania, chcemy zwrócić uwagę tych, którzy tworzą projekt ustawy budżetowej na 2012 rok. Dlatego mówimy o tym z wielomiesięcznym wyprzedzeniem - podkreślił.
Górski: zapisy "budzą niepokój"
Obecny na demonstracji poseł PiS Artur Górski powiedział, że jest wiele miejsc w ustawie, które "budzą niepokój". - Po przyjęciu ustawy nie będzie gwarancji zachowania praw dla nauczycieli akademickich. Będą mogli w sposób swobodny zostać zwolnieni przez swoich rektorów. Znacznie obniży się także ranga habilitacji, zniechęcając naukowców do awansu naukowego - mówił.
Jak zaznaczył, kontrowersje budzi też zapis, że profesorowie będą musieli pytać o zgodę swoich szefów, jeśli zechcą pracować na innych uczelniach. - Nie zgadzam się również z wprowadzeniem częściowej odpłatności za studia. Może to spowodować, że rektorzy zamiast dbać o poziom nauki, będą zajmować się finansami - zaznaczył.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP