Zdecydowanie lepiej by było, gdyby była jedna kandydatka - przyznał premier Mateusz Morawiecki, komentując wynik wyborów na prezydenta Rzeszowa. Wygrał w nich - ze zdecydowaną przewagą - wspólny kandydat opozycji Konrad Fijołek. Ze strony rządowej kandydowali Ewa Leniart i Marcin Warchoł.
Premier Mateusz Morawiecki przebywa w poniedziałek z wizytą w mazowieckim Węgrowie. Na konferencji pytany był o rozstrzygnięcie rzeszowskich wyborów prezydenckich, gdzie w pierwszej turze wygrał wspólny kandydat opozycji Konrad Fijołek.
- Gratuluję zwycięzcy, ale warto też zauważyć, że w Rzeszowie zwycięzca, który był popierany przez całą opozycję, otrzymał o ładnych kilka punktów procentowych mniejszy wynik, słabszy wynik, gorszy niż ten z 2018 roku, kiedy też ówczesny prezydent, pan Tadeusz Ferenc, był popierany przez całą opozycję - odpowiedział szef rządu. - A więc najwyraźniej coś w tamtych szeregach nie zagrało tak, jak oni na to liczyli - dodał.
"Dobrze, że ta drobna lekcja może zostać odrobiona"
Morawiecki przyznał, że ze strony rządu "oczywiście zdecydowanie lepiej by było, gdyby była jedna kandydatka". - To wprost o tym trzeba powiedzieć, myśmy wyraźnie mówili, nakłanialiśmy naszych koalicjantów. Stało się inaczej. Dobrze, że ta drobna lekcja może zostać odrobiona na przykładzie jednych wyborów w Rzeszowie. Myślę, że to podstawowa refleksja, która na pewno nam będzie towarzyszyć - podsumował premier.
- Chciałem też podziękować za dobry wynik kandydatce Prawa i Sprawiedliwości, która była druga w tych wyborach, pani Ewie Leniart, za jej życzliwą, stanowczą, bardzo dobrą, piękną walkę w tych wyborach - dodał.
Źródło: TVN24