- W ostatnich dniach premier Donald Tusk, szef MSWiA Tomasz Siemoniak i jego rzecznik Jacek Dobrzyński odnieśli się publicznie do sprawdzania Karola Nawrockiego w ABW, kiedy ten ubiegał się o posadę prezesa IPN.
- Przekazali, że ówczesne kierownictwo ABW zdecydowało o wydaniu Nawrockiemu poświadczenia bezpieczeństwa, mimo negatywnej rekomendacji ze strony funkcjonariusza badającego jego akta. Oświadczenie w tej sprawie wydał też były szef ABW Krzysztof Wacławek.
- Jednym z elementów sprawdzania Nawrockiego przez ABW były okoliczności pozyskania przez niego gdańskiej kawalerki od Jerzego Ż.
- "Gazeta Wyborcza" podaje więcej szczegółów i wypowiedzi osób w tej sprawie.
Rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński poinformował we wtorek, że ABW, sprawdzając Karola Nawrockiego w 2021 roku, zgromadziła materiały na temat zakupu mieszkania od Jerzego Ż. Funkcjonariusz analizujący akta wydał negatywną rekomendację w tej sprawie, ale mimo to ówczesny szef ABW Krzysztof Wacławek (obecny doradca prezydenta Dudy) zadecydował o wydaniu Nawrockiemu poświadczenia bezpieczeństwa.
Do sprawy odniósł się też premier Donald Tusk. Napisał, że "badający sprawę Nawrockiego gdański funkcjonariusz ABW w 2021 roku wydał negatywną opinię, ale pisowskie szefostwo Agencji z nieznanych powodów jej nie uwzględniło".
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
"Koledzy Nawrockiego z mafii przejmującej mieszkania"
"Gazeta Wyborcza" w środowej publikacji przedstawia nowe szczegóły dotyczące sposobu i źródeł sfinansowania zakupu mieszkania od Jerzego Ż.
Dziennik przypomina, że umowę przedwstępną zakupu kawalerki Nawrocki i jego żona podpisali 24 stycznia 2012 w gdańskim areszcie przy ulicy Kurkowej. Jerzy Ż. - jak pisze dalej "GW" - siedział tam od listopada 2011 roku za napaść seksualną na opiekunkę, która spacerowała z małym dzieckiem w wózku.
Dziennik przytacza też wypowiedź jednej z osób, która twierdzi, że zna środowisko trójmiejskiego półświatka. Rozmówca zgłosił się do "GW", gdy ta po raz pierwszy pisała o okolicznościach przejęcia mieszkania.
"Gdy Jerzy siedział w więzieniu, dotarli do niego koledzy Nawrockiego z mafii przejmującej mieszkania. Powiedzieli, że jeśli nie sprzeda kawalerki, to ujawnią współwięźniom, że napastował kobietę z dzieckiem w wózku i zdejmą z niego ochronę. Wtedy Jerzy Ż. podpisał umowę z Nawrockim" - wyznał.
"Gazeta Wyborcza" tłumaczy, że wówczas, gdy wybuchła sprawa mieszkania, nie zdecydowała się na publikację tej wypowiedzi, bo nie miała potwierdzenia z innego źródła. "Ale historia była prawdopodobna, bo przestępcy seksualni są w więzieniach i aresztach mocno zagrożeni przez współosadzonych. Kierownictwo Służby Więziennej stara się ich izolować, ale często mimo to doświadczają agresji, a nawet bywają zabijani" - pisze dalej.
"Było czym na niego naciskać"
Później z redakcją skontaktował się były policjant, który nakreślił rolę, jaką w całej sprawie miał odegrać Grzegorz H., ps. Śledziu, jedna z kłopotliwych znajomości Nawrockiego.
Jak opisuje "Wyborcza", policjant wskazał, że w tym samym czasie, gdy Jerzy Ż. odbywał karę, pomiędzy aresztem na Kurkowej a Zakładem Karnym w Dobrowie w województwie zachodnipomorskim "krążył" właśnie Grzegorz H., który sam "siedział" w latach 2009-2015. "Klawisze (strażnicy więzienni - red.) przekazywali nam, że 'Śledziu' krótko trzymał brać więzienną i miał przez to dobrze u klawiszy. Jerzy Ż. z racji paragrafu lekko w więzieniu nie miał, na pewno był na ochronkach. Było czym na niego naciskać" - mówił policjant.
Sformułowanie "na ochronkach" oznacza, że Jerzy Ż. jako osadzony był chroniony przez nieformalne struktury wewnątrz więzienia.
"Gazeta Wyborcza" opisuje też, że w 2017 roku Nawrocki, już jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, poręczył za Grzegorza H. gdy ten został w Danii zatrzymany za pobicie policjanta. W obronę kibola zaangażowali się wtedy inni działacze PiS oraz partii o profilu nacjonalistycznym.
O sprawie pisała też "Rzeczpospolita". "List w jego sprawie zaniósł do Ambasady Królestwa Danii ówczesny poseł Kukiz'15 Sylwester Chruszcz, a oficjalną interwencję zapowiedział ówczesny szef MSZ Witold Waszczykowski. Jednak w przypadku Nawrockiego sprawa ma szczególne znaczenie, bo może rzucać nowe światło na jego kontakty z Grzegorzem H. i środowiskiem gdańskich pseudokibiców" - napisano.
Co znalazło się w raporcie ABW
Źródła "GW" twierdzą, że informacje o relacjach Karola Nawrockiego ze środowiskiem przestępczym znalazły się w raporcie ABW, kiedy ta w 2021 roku sprawdzała wiarygodność ówczesnego kandydata na prezesa IPN. Zwrócono też wtedy uwagę - jak pisze dalej dziennik - na okoliczności przejęcia mieszkania od aresztowanego Jerzego Ż.
"Zastrzeżenia budziła sama transakcja dokonana w areszcie i wszelkie okoliczności z tym związane" - mówi dziennkowi jeden z informatorów "Wyborczej".
"Kandydat PiS na prezydenta zapewniał, że Grzegorza H. poznał dopiero podczas prelekcji o Żołnierzach Wyklętych, którą w 2014 roku jako szef gdańskiego IPN prowadził w areszcie na Kurkowej. Ale Onet ustalił, że są poważne wątpliwości, czy Nawrocki był na tej prelekcji. I że z Grzegorzem H. znał się wcześniej. Pytany o Grzegorza H. Nawrocki zawsze sprowadzał tę znajomość do przypadku" - pisze dalej "Gazeta Wyborcza".
Kolejna kłopotliwa znajomość Nawrockiego
Dziennik pisze też, że za wyłudzenie mieszkania w więzieniu siedział inny znajomy Nawrockiego, Paweł B. ps. Bomba. Pochodzący z Gdańska zawodnik freakfightów i celebryta internetowy, został prawomocnie skazany za wyłudzenie kawalerki w Gdańsku od osoby niepełnosprawnej intelektualnie.
"Paweł B. ze wspólnikiem doprowadził niepełnosprawnego intelektualnie 'do niekorzystnego rozporządzenia lokalem mieszkalnym' poprzez zawarcie w 2017 r. umowy sprzedaży za kwotę 80 tys. zł., czyli poniżej 2,9 tys. zł za metr kwadratowy. W tamtym czasie była kwota około trzykrotnie niższa od rynkowej. Ale Paweł B., jak orzekł sąd, nie zapłacił nawet tej zaniżonej ceny" - czytamy dalej.
"GW" opisuje, że po wyroku "Bomba" unikał odsiadki, a wpadł przypadkowo w 2022 roku podczas kontroli drogowej. "Gdy poszedł siedzieć, wywiad z przestępcą przeprowadził syn Nawrockiego Daniel, wtedy dziennikarz Polska Press, dziś aktywny uczestnik kampanii ojca. W rozmowie nie ma informacji, za co siedzi Paweł B., a jego wina jest bagatelizowana. Jak sprawdziliśmy, wywiad był przeprowadzony z więzienia, ale Daniel Nawrocki nie odwiedził swojego bohatera, lecz ten sam do niego zadzwonił. Daniel Nawrocki nie odpowiedział do dzisiaj na nasze pytania w tej sprawie" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Oświadczenie byłego szefa ABWWe wtorek oświadczenie w sprawie działań ABW w sprawie Nawrockiego wydał też wspomniany były szef agencji Krzysztof Wacławek.
Poinformował, że "poświadczenia bezpieczeństwa osobowego tzw. 'krajowe' oraz 'międzynarodowe' do najwyższych klauzul informacji niejawnych Panu dr Karolowi Nawrockiemu, dzisiaj kandydatowi obywatelskiemu na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, zostały wydane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w 2021 r.".
Dodał, że podobne postępowania wobec Nawrockiego prowadzone były także w 2009 i 2014 r. i również zakończyły się wydaniem poświadczeń.
Wacławek, odnosząc się do oświadczenia szefa rządu, ocenił, że "po raz kolejny Premier Donald Tusk mija się z prawdą". "W 2021 r. postępowanie sprawdzające prowadzone było przez Departament Ochrony Informacji Niejawnych ABW w Warszawie, a nie przez Delegaturę ABW w Gdańsku. W związku z tym żaden 'gdański funkcjonariusz ABW' nie mógł wydać negatywnej opinii w zakresie tego postępowania, gdyż zostało ono rzetelnie i zgodnie z obowiązującymi przepisami przeprowadzone w Warszawie, a eksperci Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zajmujący się od wielu lat ochroną informacji niejawnych - rekomendowali wydanie Panu dr Karolowi Nawrockiemu poświadczeń bezpieczeństwa do najwyższych klauzul" - napisał.
Krzysztof Wacławek stwierdził dalej, że uważa, iż obecny szef ABW poinformował premiera o tym fakcie. "Mam nadzieję również, że został Pan Premier poinformowany iż w ramach przeprowadzonego w ABW audytu za lata 2016-2023, m.in. bardzo skrupulatną kontrolą objęto część wydanych przeze mnie poświadczeń bezpieczeństwa osobowego, w tym również teczkę postępowania wobec Pana dr Karola Nawrockiego. Audyt ten ocenił pozytywnie przeprowadzone postępowanie i nie stwierdził żadnych nieprawidłowości w zakresie wydania poświadczeń bezpieczeństwa osobowego Panu dr Karolowi Nawrockiemu Prezesowi Instytutu Pamięci Narodowej" - dodał.
"Jako były Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wyrażam stanowczy sprzeciw wobec wikłania funkcjonariuszy ABW w kampanię wyborczą oraz nie zgadzam się na publiczne pomawianie funkcjonariuszy w związku z wypełnianiem przez nich obowiązków służbowych w okresie gdy pełniłem funkcję Szefa ABW" - oświadczył Wacławek.
Jednak rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński zwrócił uwagę, że "były szef ABW wcale nie zaprzeczył temu, że wydał poświadczenie bezpieczeństwa wbrew ważnej i negatywnej rekomendacji funkcjonariusza analizującego akta postępowania".
"Dysponujący całością wiedzy, w tym między innymi na temat negatywnej rekomendacji funkcjonariusza analizującego akta postępowania, ówczesny Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztof Wacławek (obecny doradca Prezydenta RP) podjął decyzję o wydaniu Karolowi Nawrockiemu poświadczenia bezpieczeństwa" - napisał Dobrzyński w oświadczeniu.
Autorka/Autor: mjz/kab
Źródło: Gazeta Wyborcza, PAP
Źródło zdjęcia głównego: JACEK DOMINSKI/REPORTER/Eastnews