Wszystkie badania pokazują, że Rafał Trzaskowski ma największe szanse na wygraną z PiS - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wiceszef MON Cezary Tomczyk. Jak mówił, "wiele osób uważa, że te wybory mogą być łatwiejsze". - Uważam, że to jest wierutna bzdura - dodał. Odniósł się także do efektów dotychczasowej pracy komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich. - Jeżeli jest tak, że Mariusz Błaszczak jako minister obrony narodowej nie podjął żadnych działań, żeby zabezpieczyć Polskę, to to jest naprawdę zdrada stanu - stwierdził.
Cezary Tomczyk odniósł się do kwestii wyłonienia kandydata KO w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. We wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 został zapytany, czy rywalizacja na linii szef MSZ Radosław Sikorski - prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie staje się dla partii rządzącej coraz bardziej kłopotliwa.
- Myślę, że w ogóle koloryt w partiach politycznych jest potrzebny. Ja zresztą uważam, że politycy mają prawo do swoich ambicji. To jest chyba czymś naturalnym - powiedział Tomczyk. Podkreślił jednak, że warto się skupić na rywalizacji z PiS-em.
- Radosław Sikorski wczoraj w "Faktach po Faktach" mówił: to ja, a nie Rafał Trzaskowski mam wyżej sufit poparcia. Ja jestem atrakcyjny dla Lewicy, ja jestem atrakcyjny dla ludowców. Nawet mogę być atrakcyjny dla Konfederatów. Za chwilę się okaże, że ta rywalizacja przynosi więcej złego niż dobrego - zauważył prowadzący program Konrad Piasecki.
- To, co powiem, nie dotyczy jednego czy drugiego pana albo w ogóle jakichś kandydatów, zresztą pan tutaj wspomniał nazwisko, natomiast na pewno nie chodzi tutaj o ego. Tutaj chodzi o zwycięstwo. To jest w ogóle klucz - powiedział wiceszef MON.
Dodał, że jeśli Rafał Trzaskowski zdecyduje się kandydować, to ma jego pełne wsparcie.
Tomczyk powiedział, że "wszystkie badania pokazują, że Rafał Trzaskowski ma największe szanse na wygraną z PiS-em".
- Wiele osób uważa, że te wybory mogą być łatwiejsze. Uważam, że to jest wierutna bzdura - przekonywał.
Jego zdaniem, każdy głos będzie miał znaczenie.
- I nie chodzi o to, żeby wybrać tego kandydata czy tego. Chodzi o to, żeby wybrać najlepszego. A najlepszym, jeżeli chodzi o kwestie badań, które wszyscy znamy i które są dostępne, też jeżeli chodzi o niezdecydowanych wyborców, jest po prostu Rafał Trzaskowski - mówił.
Tomczyk: wiemy, że PiS za chwilę wytoczy najcięższe działa
- Uważam, że rywalizacja wewnątrzpartyjna jest bardzo potrzebna, ale z jednym zastrzeżeniem, że zawsze to jest rywalizacja do przodu. Zawsze to jest rywalizacja pozytywna, dlatego że przeciwnik jest po drugiej stronie - powiedział wiceszef MON.
- My wiemy, że PiS za chwilę wytoczy najcięższe działa. Zarówno jeżeli chodzi o przeszłość kandydatów, jak i o to, co dzieje się teraz. Wiemy, że tam trwa gorąca dyskusja po to, żeby wygrać te wybory. Oni chcą odebrać demokracji zwycięstwo, a my im nie możemy na to pozwolić - mówił.
Powiedział, że kandydat na prezydenta zostane wyłoniony 7 grudnia. Podkreślił, że "musimy wybrać najlepszego z najlepszych".
Tomczyk: takich słów po Błaszczaku się nie spodziewałem
Gość "Rozmowy Piaseckiego" odniósł się także do słów szefa klubu PiS, byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka.
- Niepokoi mnie to, że obecna władza - Donald Tusk i jego ekipa - postawili na Kamalę Harris, a więc po wygranej Donalda Trumpa Donald Tusk powinien podać się do dymisji - powiedział Błaszczak w niedzielę w Polsat News.
- Ja się takich słów po Błaszczaku nie spodziewałem - przyznał Tomczyk. Jego zdaniem "ta skandaliczna wypowiedź za Mariuszem Błaszczakiem będzie się jeszcze toczyła przez wiele lat".
- To jest pokazanie, że jest się de facto wasalem, lokajem. Coś niewyobrażalnego. Lider opozycji de facto mówi, że jeśli wygra X w kraju X, to powinien zmienić się rząd w Polsce. Niebywałe - ocenił.
Wiceszef MON powiedział, że z punktu widzenia Polski sojusz z USA i jakąkolwiek administracją jest "pewny i niewzruszony", niezależnie od tego, kto wygra w wyborach.
Pytany, czy jego zdaniem Donald Trump będzie bardziej izolacjonistyczny niż Kamala Harris, powiedział, że "Trump jest wielką zagadką".
- Nie wiemy, jak wiele tez, które pojawia się dzisiaj w kampanii wyborczej będzie tezami prezydentury, jeżeli Trump wygrałby wybory. Myślę, że do końca nie wie tego sam Trump - dodał.
Tomczyk ocenił, że "nieprzewidywalność, gorąca głowa nie jest dobrą cechą kandydata na prezydenta, czy prezydenta w żadnym kraju, ani w Polsce, ani w Stanach Zjednoczonych".
We wtorek o godzinie 23:00 w TVN24 i TVN24 GO rusza program "Czas decyzji. Ameryka wybiera". Wszystkie wydarzenia można będzie również śledzić w tvn24.pl.
"Macierewicz powinien siedzieć. Na szczęście nie będę o tym decydować ja"
Tomczyk odniósł się też do wniosków z raportu zespołu badającego prace podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, które zostały zaprezentowane przez MON 24 października. Podkomisję w 2016 roku powołał ówczesny szef MON Antoni Macierewicz, który w 2018 roku został jej przewodniczącym.
Wiceszef informował, że raport w sprawie podkomisji smoleńskiej wraz z 41 zawiadomieniami dotyczącymi m.in. Antoniego Macierewicza i Mariusza Błaszczaka został złożony w Prokuraturze Krajowej.
Tomczyk ocenił w TVN24, że zespół kierowany przez płk pil. Leszka Błacha "wykonał niesamowitą pracę".
- Słuchałem Macierewicza i jego wypowiedzi przez ostatnie dni. On w sposób merytoryczny nie był w stanie odnieść się do żadnego z elementów, który się pojawił, dlatego, że tam są dowody, pisma z jego podpisem. Są maile pomiędzy jego ekspertami, którzy nazywają Tupolew konserwą, ale też mówią, że trzeba dokonać de facto fałszerstw, po to, żeby nie przykryć przekazu - powiedział wiceszef MON.
- Mam dzisiaj przekonanie, że król jest nagi i że PiS w związku z tym jest nagi - ocenił.
Został zapytany, czy ma przekonanie, że to są na tyle twarde dowody, że Macierewicza doprowadzą nie tylko na ławę oskarżonych.
- Uważam, że Macierewicz powinien siedzieć. I na szczęście nie będę o tym decydować ja, tylko niezawiły sąd - powiedział.
Tomczyk: ściągnę wszystkie meldunki i informacje, które miał Błaszczak
Tomczyk odniósł się także do efektów dotychczasowej pracy komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich. Jej szef generał Jarosław Stróżyk mówił na konferencji prasowej w zeszłym tygodniu między innymi, że "w zgromadzonych przez komisję dokumentach nie zidentyfikowano materiałów świadczących o istotnych działaniach podjętych przez rząd, mających na celu przygotować Polskę do wyzwań, jakie mogły się wiązać z agresją Rosji na Ukrainę".
- Wtedy, kiedy informacje zostały przekazane przez generała Stróżyka Radzie Ministrów, a później publicznie, zwróciłem się do odpowiednich instytucji w ramach Ministerstwa Obrony i ściągnę wszystkie meldunki i wszystkie informacje, które miał Błaszczak w tej sprawie i będziemy w tej sprawie mieli pełną wiedzę. Jeżeli jest tak, że Błaszczak jako minister obrony narodowej nie podjął żadnych działań, żeby zabezpieczyć Polskę, to to jest naprawdę zdrada stanu - powiedział wiceszef MON.
- Nie wyobrażam sobie, żeby to było w ogóle możliwe, ale pamiętam, jak w momencie, kiedy ta wiedza już w Polsce była, tutaj odbywał się ten chocholi taniec pani (Marine) Le Pen, Viktora Orbana i ja nie wiem, co oni wtedy w Polsce robili. Czy oni już dzielili Europę, czy oni zastanawiali się, co się wydarzy. Jedno jest pewne, na pewno nie zabezpieczali wtedy Polski - dodał.
"Polska będzie przekazywała sprzęt Ukrainie, ale tylko to, co może"
Tomczyk odniósł się też do słów prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w ostatnim wywiadzie dla portalu RBK Ukraina, że Polska nie wywiązała się z umowy w sprawie przekazania samolotów.
- Polska przekazała do tej pory 44 donacje na rzecz Ukrainy. Przekazała w sumie ponad 300 czołgów, więcej czołgów niż Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy i Holandia razem wzięte - powiedział.
Dodał, że przekazała także "część MiG-ów, to odbyło się jeszcze za rządów PiS-u". - My w tej chwili nie przekażemy MiG-ów Ukrainie, dlatego że te MiG-i są potrzebne, żeby bronić polskiego nieba. Polska musi uczestniczyć w dyżurach bojowych NATO, musi zabezpieczać swoje własne terytorium - tłumaczył.
Dodał, że F-16 nam do tych patroli nie wystarczają.
- Polska będzie przekazywała sprzęt Ukrainie, ale tylko to, co może. Na pewno nie to, co może uszczuplić nasze możliwości obronne - oświadczył wiceszef MON.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24