Najwyższa Izba Kontroli posiada dowody i dokumenty, które mają stawiać w trudnym położeniu prawnym premiera Mateusza Morawieckiego i szefa jego kancelarii Michała Dworczyka - podaje Onet. Chodzi o organizację wyborów korespondencyjnych z 10 maja 2020 roku, które się nie odbyły.
Onet podał w poniedziałek wieczorem, że w najbliższych dniach można spodziewać się publikacji raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego tak zwanych wyborów kopertowych z 10 maja 2020 roku, które ostatecznie się nie odbyły.
CZYTAJ TAKŻE: 70 milionów złotych za wybory, których nie było >>>
Jak czytamy, portal poznał główne dokumenty pokontrolne, które "stały się kością niezgody w samym NIK, a których obawia się bardzo obóz rządzący". Ma z nich wynikać, że NIK "ma dowody stawiające w trudnym położeniu prawnym obecnego szefa rządu Mateusza Morawieckiego oraz kierującego jego kancelarią ministra Michała Dworczyka".
Onet napisał, że zaskakujący jest fakt, że "wnioski pokontrolne wobec nich są wygładzone i zepchnięte do spraw wręcz drugorzędnych". Dodał, że z analizy dokumentów wynika, że inspektorzy NIK nie zadali im pytań i skupili się głównie na urzędnikach średniego szczebla, pomijając najważniejsze osoby, które uczestniczyły w tym procesie.
Groźba Trybunału Stanu dla Morawieckiego
Na podstawie dokumentów pokontrolnych NIK oraz dokumentów, opinii prawnych i korespondencji wewnętrznej KPRM, będącej w posiadaniu kontrolerów Izby, Onet zrekonstruował przebieg procesu decyzyjnego z wiosny zeszłego roku.
Ma z nich wynikać, że ośrodek decyzyjny przy organizacji tak zwanych wyborów kopertowych nie znajdował się w Ministerstwie Aktywów Państwowych, lecz w kancelarii premiera.
"10 kwietnia 2020 r. z departamentu prawnego Ministerstwa Aktywów Państwowych do analogicznej jednostki w kancelarii premiera trafia drogą elektroniczną projekt decyzji, której istotą jest nakazanie przez premiera Poczcie Polskiej zorganizowania wyborów korespondencyjnych. Błyskawicznie rusza wówczas urzędnicza machina opiniowania dla KPRM kluczowego dokumentu, pod którym podpis miałby złożyć premier Mateusz Morawiecki" – napisał Onet.
Dodał, że z dokumentów wynika, że między 11 a 13 kwietnia 2020 roku do Michała Dworczyka, szefa kancelarii premiera i prawej ręki Mateusza Morawieckiego, trafiły mailem dwie nieformalne analizy prawne - jedna autorstwa Magdaleny Przybysz, do niedawna szefowej departamentu prawnego KPRM, a druga Mariusza Haładyja, prezesa Prokuratorii Generalnej.
Onet zaznaczył, że analiza Przybysz jest "miażdżąca dla zamierzeń obozu rządzącego i nie pozostawia żadnych złudzeń co do legalności całej operacji".
Jak napisał, stwierdziła ona, że "premier nie może nakazać Pocznie Polskiej organizowania wyborów, a jeśli podejmie taką decyzję, to musi liczyć się z odpowiedzialnością karną, odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu, upadkiem rządu i osobistą odpowiedzialnością finansową".
Przybysz miała także napisać, że w praktyce każdy obywatel będzie mógł zaskarżyć decyzję o organizacji wyborów, jeśli Morawiecki taką podejmie.
Jak podał Onet, analiza prawna Haładyja również miała stwierdzić brak podstawy prawnej do wydania decyzji o tak zwanych wyborach kopertowych.
"Z przedstawionych dokumentów wynika zatem, że już 13 kwietnia 2020 r. kancelaria premiera dysponowała analizami dwóch kluczowych rządowych ośrodków prawnych, które stwierdzały wprost, że szef rządu nie może podpisać decyzji o organizacji tzw. wyborów kopertowych, bo narazi się na poważne konsekwencje polityczne, prawne, a nawet finansowe. Mimo to już 16 kwietnia ub.r. premier Mateusz Morawiecki wydał taką decyzję" – napisał Onet.
"Presja ze strony partii" i kolejne ekspertyzy
Portal podał, że 14 kwietnia Morawiecki wraz z Dworczykiem wzięli udział w naradzie liderów Prawa i Sprawiedliwości z udziałem Jarosława Kaczyńskiego.
Według Onetu Morawiecki przedstawił nieformalne analizy dotyczące organizacji wyborów. "W tym momencie Morawiecki z Dworczykiem stają przed gigantyczną presją ze strony partii władzy. Kancelaria premiera błyskawicznie zamawia kolejną ekspertyzę prawną, tym razem u prawnika Krzysztofa Wąsowskiego z Akademii Sztuki Wojennej" – czytamy.
Portal napisał, że Wąsowski w tym krótkim dokumencie datowanym na 16 kwietnia 2020 roku przekonywał, że premier jak najbardziej może wydać Poczcie Polskiej polecenie organizowania wyborów.
16 kwietnia Morawiecki wydał Poczcie Polskiej pisemne polecenie organizowania wyborów.
Onet podał, że z dokumentów NIK wynika, że 7 maja 2020 r., gdy jest już przesądzone, że wybory korespondencyjne się nie odbędą, Morawiecki wydał Dworczykowi "pisemne polecenie uzyskania zewnętrznych ekspertyz dotyczących m.in. roli szefa rządu w procesie wyborczym w stanie epidemii".
Dodał, że 11 maja ubiegłego roku do kancelarii premiera miało wpłynąć pięć zewnętrznych opinii prawnych, które miały dowodzić, że Morawiecki mógł wydać polecenie Poczcie Polskiej. "W dokumentach NIK czytamy, że w sumie z opisywaną analizą Wąsowskiego, na te ekspertyzy prawne podatnicy wydali 149,3 tys. zł" – napisał Onet.
NIK "nie formułuje poważnych wniosków"
Według portalu "z analizy dokumentów NIK wynika, że Izba nie formułuje poważnych wniosków, mając w rękach wyjątkowy materiał obciążający najważniejszych polityków w państwie".
"Mając na uwadze fakt, że działania objęte kontrolą dotyczyły sytuacji ekstraordynaryjnej, która ma znikome szanse na powtórzenie się, Najwyższa Izba Kontroli odstępuje od formułowania wniosków pokontrolnych w zakresie nieprawidłowości przedstawionych w niniejszym wystąpieniu" – napisał NIK do kancelarii premiera.
Źródło: Onet