Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Zwrot w sprawie i zaskakujący wyrok sądu

Nerkę Saturna przeszczepiono psu z hodowli
Sądy pobłażliwe dla oprawców zwierząt
Źródło: TVN24
Lekarz weterynarii Jacek S. nie złamał prawa wycinając nerkę psu Saturnowi ze schroniska i przeszczepiając ją innemu rasowemu psu, który miał swojego właściciela - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. "Zabieg był pionierski i został przeprowadzony przez osobę z uprawnieniami" - zaznaczył Sąd w uzasadnieniu opisanym przez "Gazetę Stołeczną". W pierwszej instancji wyrok był zupełnie inny.

Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Anna Bator-Ciesielska podkreślała, że nie udowodniono, żeby celem weterynarza Jacka S. było znęcanie się nad zwierzęciem, o co został oskarżony przez prokuraturę.

"Zabieg był pionierski i został przeprowadzony przez osobę z uprawnieniami. Oskarżony zadbał o to, żeby wykonano go z dbałością o zachowanie sztuki lekarskiej. Bólowi zwierzęcia nie można było zapobiec, ale można go było tylko ograniczyć i to zostało uczynione. Nie ból dawcy był celem oskarżonego, ale życie biorcy, bowiem w obu przypadkach, mimo wielomiesięcznego leczenia, tego życia nie można było inaczej uratować, o czym wiedział oskarżony, bowiem sam to leczenie prowadził" – powiedziała sędzia Anna Bator-Ciesielska, cytowana przez "Stołeczną" w ustnym uzasadnieniu wyroku.

Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie jest prawomocny i nie podlega zaskarżeniu. Strony mogą jednak wnieść o jego kasację w Sądzie Najwyższym.

Czytaj też: Zarabianie na schroniskach i bezdomnych zwierzętach to w Polsce ogromny biznes

Orzeczeniem jest zawiedziona mecenaska Katarzyna Topczewska reprezentująca Fundację Viva! – Sąd mówił, że wyrok dotyczy tylko i wyłącznie tej sprawy, ale ja się z tym nie zgadzam. Sąd musi wiedzieć, że taki wyrok ogłoszony opinii publicznej może nieść poważne skutki. W tej chwili boję się, że ludzie będą chcieli adoptować zwierzęta po to, żeby sprzedawać ich organy. Zawsze znajdą się bogaci właściciele rasowych zwierząt, którzy będą w stanie zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych za ratowanie swoich pupili, dlatego ten handel może kwitnąć – ostrzega mecenaska w rozmowie z "Gazetą Stołeczną".

Nerkę Saturna przeszczepiono psu z hodowli
Nerkę Saturna przeszczepiono psu z hodowli
Źródło: Fundacja Viva!, archiwum prywatne rodziny Saturna

Sąd Rejonowy miał inne zdanie

W listopadzie ubiegłego roku w sprawie zapadł wyrok sądu pierwszej instancji. Ten był mniej łaskawy dla oskarżonego. Lekarz weterynarii Jacek S. został uznany przez sąd winnym znęcania się nad zwierzętami. Sąd orzekł wobec niego karę łączną jednego roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata, zakaz wykonywania zawodu lekarza weterynarii na trzy lata i dwie nawiązki na rzecz fundacji występujących w sprawie po 10 tys. każda.

Wówczas do wyroku odniosła się w komunikacie Fundacja Viva! - Wyrok to ogromny sukces - taka sprawa nie miała jeszcze w Polsce precedensu. Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie zwierząt wycinanie organów zdrowym zwierzętom stanowi ich okaleczenie, a zabiegi lekarsko-weterynaryjne na zwierzętach są dopuszczalne dla tylko dla ratowania ich życia lub zdrowia. Przeszczepy organów u zwierząt nie ratują życia ani zdrowia dawcy, co jest przecież oczywiste, nawet dla laika. Jest wręcz odwrotnie. Taka transplantacja okalecza zdrowe zwierzę w celu przedłużenia życia innego zwierzęcia. Biorcy po takiej operacji żyją w znacząco obniżonym komforcie. Podobnie zresztą jak dawcy - powiedziała cytowana w komunikacie fundacji mecenas Katarzyna Topczewska, reprezentująca fundację.

Nerkę Saturna przeszczepiono psu z hodowli
Nerkę Saturna przeszczepiono psu z hodowli
Źródło: Fundacja Viva!, archiwum prywatne rodziny Saturna

Satysfakcji z wyroku nie ukrywała również wiceprezeska Fundacji Viva! Anna Zielińska. - Sąd uwzględnił nasz wniosek o orzeczenie - obok kary - także środka karnego w postaci zakazu wykonywania zawodu lekarza weterynarii. To będzie najbardziej znacząca dolegliwość dla oskarżonego. I jednocześnie jasny sygnał dla całego środowiska lekarskiego, że osoby wykonujące zawód zaufania publicznego nie mogą dokonywać eksperymentów na własną rękę - stwierdziła Zielińska.

Podkreśliła, że eksperymenty na zwierzętach są dopuszczalne, ale wyłącznie po uzyskaniu zgody lokalnej komisji etycznej i nie w celu komercyjnego leczenia innych zwierząt. - Jacek S. nigdy o taką zgodę lokalnej komisji etycznej nie wystąpił - zaznaczyła przedstawicielka fundacji.

Historia Saturna i Tosi

Sprawa miała swój początek w 2013 roku. Jak informowała Fundacja Viva!, wtedy to z jednego z podwarszawskich schronisk adoptowano psa Saturna. Psu, zaraz po adopcji, lekarz weterynarii Jacek S. usunął nerkę i przeszczepił rasowemu psu z hodowli nowej rodziny adopcyjnej Saturna. Niedługo po przeszczepie biorca zmarł, a Saturna oddano kolejnej rodzinie.

Pies po zabiegu wymagał specjalistycznego leczenia, nowa opiekunka nic o tym nie wiedziała. Dopiero po dwóch latach przypadkowo dowiedziała się podczas badania USG, że Saturn nie ma nerki, widać było bliznę po operacji. 

Nerkę Saturna przeszczepiono psu z hodowli
Nerkę Saturna przeszczepiono psu z hodowli
Źródło: Fundacja Viva!, archiwum prywatne rodziny Saturna

W 2018 roku w imieniu Fundacji Viva! zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad Saturnem złożyła mecenas Katarzyna Topczewska. Dotyczyło ono także sprawy suczki Tosi, również bezdomnej, która stała się dawcą nerki dla psa posiadającego dom. W wyniku przeprowadzonego śledztwa prokuratura postawiła zarzuty lekarzowi Jackowi S., który wykonał przeszczep narządów u obu psów.

Sądowa batalia trwała kilka lat. Najpierw Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa w Warszawie uniewinnił oskarżonego od zarzucanych mu czynów. Sąd II instancji uwzględnił apelacje Vivy! i prokuratora, uchylając wyrok sądu rejonowego i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Decyzję sądu okręgowego zaskarżył jeszcze do Sądu Najwyższego obrońca oskarżonego. Jednak skarga została oddalona. W ten sposób sprawę po raz kolejny rozpatrywał sąd pierwszej instancji, aż w końcu trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie, który wydał ostatecznie prawomocny wyrok.

Czytaj także: