- Nikt nie będzie miał pewności, do kogo dotrą pakiety wyborcze. Poczta nie dysponuje aktualnymi danymi wszystkich Polaków. Nie ma potwierdzenia odbioru pakietu wyborczego. Dodatkowo każdy będzie musiał wpisać swoje imię i nazwisko i PESEL. Może się okazać, że ktoś będzie chciał komuś zrobić na złość i wpisze PESEL, który jest dostępny w KRS-ie, swojego sąsiada i później ten będzie odpowiadał karnie za to, że oddał dwa głosy - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Borys Budka. Lider Platformy Obywatelskiej ocenił, że w formule korespondencyjnej "wybory nie mogą się odbyć".
Minister zdrowia Łukasz Szumowski w piątek powiedział, że "bezpieczne wybory w tradycyjnej formie będą możliwe najwcześniej za dwa lata, ale jeśli partie polityczne się z tym nie zgodzą, to jedyną bezpieczną formą są wybory korespondencyjne".
"Wybory w maju nie mogą się odbyć"
- Jeśli ktoś będzie na chłodno, a nie w sposób czysto polityczny patrzył na tę sprawę, to wie doskonale, że tych wyborów w maju nie może być. Szkoda, że stracono tak wiele czasu na to, by forsować bardzo złą koncepcję. Szkoda też, że stracono tyle czasu, by jednak spłaszczać wyniki badań. Tu powinniśmy wszyscy skupić się na tym, co najważniejsze, czyli kwestiach gospodarczych i zdrowotnych - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 szef Platformy Obywatelskiej Borys Budka.
Podkreślał, że wybory w maju nie mogą się odbyć ze względu na bezpieczeństwo, zdrowie i życie Polaków.
- Zdecydowana większość Polaków boi się wyborów, w których mogą być ujawnione ich dane. Zdecydowana większość Polaków nie chce, by to rząd organizował wybory. Od tego jest Państwowa Komisja Wyborcza. Polacy muszą mieć pewność, że mogą w sposób nieskrępowany wyrazić swoją wolę - mówił Budka.
Jak dodał, "te wybory muszą być również powszechne". - Nie może być tak, jak proponuje obecny rząd, że zostaną wykluczone setki tysięcy osób, które przebywają za granicą. Nie może być tak, że wykluczone zostaną osoby starsze, które nie dotrą na przykład do odległych skrzynek pocztowych - zwracał uwagę.
- Ale przede wszystkim wybory muszą być uczciwe. To znaczy nikt nie może być pozbawiony tego elementarnego zaufania do państwa, że ktoś odczyta jego głos. W tej formule, którą zaproponował PiS, pod odsłoną nocy, absolutnie te wybory nie mają racji bytu - ocenił szef PO.
"Trzymam Jarosława Gowina za słowo"
Borys Budka był także pytany co z Jarosławem Gowinem, który uważa, że wybory w maju nie mogą się odbyć niezależnie od tego, czy będą w formie tradycyjnej czy korespondencyjnej. Porozumienie zaproponowało projekt zmiany konstytucji, zakładający wydłużenie kadencji prezydenta Andrzeja Dudy o dwa lata, do roku 2022. Projekt uzyskał poparcie PiS i koalicjantów ze Zjednoczonej Prawicy, ale krytykowała go cała opozycja.
- Jarosław Gowin powiedział kilka tygodni po tym, jak zrobiła to Małgorzata Kidawa-Błońska, że wybory w maju nie mogą się odbyć. Ja go trzymam za słowo. Wybory w korespondencyjnej formule, która została przyjęta w tym parlamencie, to jest kpina. To nie są wybory - skomentował Budka.
- Nikt nie będzie miał pewności, do kogo dotrą pakiety wyborcze. Poczta nie dysponuje aktualnymi danymi wszystkich Polaków. Nie ma potwierdzenia odbioru pakietu wyborczego, ale przede wszystkim w każdej gminie ma być jedna komisja wyborcza. Proszę sobie wyobrazić chociażby Szczecin, 420 tysięcy mieszkańców, na przykład 100 tysięcy oddanych głosów i 45 osób, które mają to przeliczyć. Dodatkowo każdy będzie musiał wpisać swoje imię i nazwisko i PESEL. Może się okazać, że ktoś będzie chciał komuś zrobić na złość i wpisze PESEL, który jest dostępny w KRS-ie, w innych miejscach, swojego sąsiada i później ten będzie odpowiadał karnie za to, że oddał dwa głosy - mówił.
"Będę proponował bardzo kompleksowe rozwiązanie, które dotyczy formuły wyborów"
Szef PO poinformował, że będzie proponował w poniedziałek "bardzo kompleksowe rozwiązanie, które dotyczy również formuły wyborów". - Będę prowadził konsultacje, bo wiem doskonale, że Polacy bardzo boją się tego, by z tego prawa wyborczego nie zrobiła się kpina wyborcza - powiedział.
- Będę [te rozwiązanie - przyp. red.] najpierw jeszcze konsultował między innymi z liderami innych ugrupowań. Będę też rozmawiał z Jarosławem Gowinem, bo dzisiaj jest prawdziwy test, czy politycy, czy klasa polityczna chce wyborów, chce rzetelnego procesu i chce, by te wybory były zgodne z zasadami demokratycznymi. Czy tak jak Jarosław Kaczyński, chcą plebiscytu, gdzie Sasin wydrukuje karty, poczta głosy zbierze, a wszystkim zajmie się państwo, a nie niezależna komisja wyborcza. Później jeszcze izba złożona z nominatów tej władzy będzie zatwierdzić ważność tych wyborów. W tej formule te wybory nie mogą się odbyć - mówił.
- Zrobię wszystko i Koalicja Obywatelska, ale myślę, że również pozostałe partie opozycyjne, by nie doszło do kpiny wyborczej. Zaproponujemy takie rozwiązania, które będą akceptowalne. A minister Szumowski tylko potwierdził, że mamy rację mówiąc, że jest w Polsce stan nadzwyczajny, a tylko z przyczyn politycznych obecna władza nie chce go wprowadzić - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24