To miała być kadencja jednoczenia społeczeństwa, teraz Andrzej Duda mierzy się z zarzutami, że jeszcze bardziej podzielił Polaków. Piotr Świerczek, reporter programu "Czarno na białym", zderzył szereg wydarzeń z pięcioletniej kadencji prezydenta z wypowiedziami Andrzeja Dudy - kandydata. Co obiecywał, a co pokazały ostatnie lata?
Andrzej Duda pięć lat temu bardzo negatywnie wypowiadał się o swoim poprzedniku Bronisławie Komorowskim i obiecywał lepszą prezydenturę. - Pałac Prezydencki nie będzie zamknięty. Prezydent nie będzie siedział pod żyrandolem. Ja mam za dużo energii, żeby w jednym miejscu siedzieć - mówił w lutym 2015 roku Andrzej Duda.
Duda, nazywając poprzednika strażnikiem żyrandola, nie podejrzewał, że sam też zyska złośliwy przydomek - "Długopis".
Stało się tak między innymi po tym, jak w 2017 roku po protestach w całym kraju zawetował dwie z trzech ustaw sądowych, by później po krytyce i wizycie w Pałacu prezesa PiS i tak podpisać się pod przepisami, które upolityczniły sądy. W 2018 roku po podobnych protestach prezydent podpisał ustawę o Sądzie Najwyższym, mimo że naruszała konstytucyjną zasadę trójpodziału władzy.
Tu warto wrócić do słów kandydata Dudy. - (Bronisław Komorowski - red.) zawsze tylko podpisywał te ustawy, które przyniesiono mu z Sejmu. To jest rola prezydenta? Prezydent notariusz rządu? Ja takiej prezydenturze mówię "nie" - mówił w lutym 2015 Andrzej Duda.
Prezydent podpisując umowę społeczną, uczynił dialog jednym z czterech najważniejszych filarów swojego programu. Jednak, jak zauważa Piotr Świerczek, szybko zaczął być postrzegany jako zakładnik Jarosława Kaczyńskiego.
"Będę rozmawiał z każdym". A jak było?
W 2015 roku kandydat Duda obiecał, że będzie budował porozumienie. - Będę rozmawiał z każdym, choćby miał poglądy ode mnie całkowicie odmienne. Będę miał odwagę powiedzieć: różnimy się poglądami, ale razem jesteśmy Polakami i dziękuję, że państwo zechcieliście do mnie przyjść - obiecywał Duda pięć lat temu.
Ale kiedy w 2017 roku wielotysięczne protesty w sprawie zmian w sądownictwie objęły cały kraj i protestujący przyszli do niego pod Pałac Prezydencki, a nawet przyszli pod bramę ośrodka w Juracie, gdzie wypoczywał w trakcie protestów, prezydent nie wyszedł do nich i nie podziękował, że przyszli.
W 2016 roku spotkał się z protestującymi w sprawie nowelizacji ustawy o policji. Tyle że było już po podpisaniu ustawy. - Wcale nie uważam, że to rozwiązanie jest doskonałe. I ja rozumiem Państwa obawy. Nie miałem wyjścia i musiałem ustawę podpisać - powiedział protestującym na spotkaniu w 2016 roku.
Protesty przeciwko reformie edukacji
W 2016 roku spotkał się także z delegacją nauczycieli w trakcie protestu przeciwko reformie edukacji. Ośmioletnia podstawówka finalnie i tak wróciła. Trzy lata później podczas strajku dotyczącego podwyżek dla nauczycieli, kiedy zagrożone były egzaminy maturalne, nie przyjął związkowców. Zaproponował im tylko miejsce na negocjacje z rządem.
- Ja jestem gotów udostępnić obiekty prezydenckie po to, żeby takie obrady i dyskusje mogły się toczyć – powiedział w 2019 roku.
Strajk lekarzy rezydentów, protest rodziców niepełnosprawnych
Podczas strajku medyków, kiedy w całym kraju głodowało ponad 200 lekarzy rezydentów, prezydent się przyglądał.
- Prezydent obserwuje tę sytuację cały czas, w Kancelarii ją monitorujemy – mówił ówczesny rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński w 2017 roku.
Przyjechał za to do niepełnosprawnych i ich rodziców, którzy protestowali w Sejmie. - Przygotujemy projekt ustawy. Zobaczycie go państwo, będą zrealizowane te postulaty - mówił na spotkaniu w 2018 roku.
Mimo zapowiedzi protestujący nie dostali 500 zł dodatku na rehabilitację w gotówce, tylko w formie rzeczowej. Nie wszystkie postulaty spełniono, ale prezydent ocenił, że rząd dużo zaproponował.
- Oni potrzebują wsparcia ze strony państwa, ale nie powinni tego wsparcia się ani domagać, ani o nie prosić. Uczciwie politycy sami powinni im to wsparcie dać - tak z kolei o niepełnosprawnych mówił kandydat Duda w 2015 roku.
Protestujący rolnicy
- Nie ma prezydenta, kiedy protestują rolnicy, kiedy zdesperowani jadą na Warszawę, tylko z tymi ludźmi nikt nie chce poważnie rozmawiać, oni czują się odrzuceni przez państwo polskie - brzmiała wypowiedź Andrzeja Dudy w roku 2015.
W 2019 roku do prezydenta Dudy też przyjechali rolnicy, ale go nie było. Raz był w delegacji, drugi raz wypoczywał. Rolników przyjęli doradcy prezydenta, ale powiedzieli, że nie ma on władzy wykonawczej w obszarze rolnictwa.
Konflikt z ministrem obrony narodowej
W 2017 roku głośno było o trwającym kilka miesięcy konflikcie prezydenta Andrzeja Dudy z ówczesnym ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem. Chodziło między innymi o sprawę generała Jarosława Kraszewskiego i odebrania mu dostępu do informacji niejawnych.
- Ja zwracałem się do pana ministra Macierewicza i w formie bezpośrednich spotkań i na piśmie. Niestety - tak mówił w 2017 roku prezydent o konflikcie z ówczesnym ministrem obrony narodowej.
11 listopada 2017 roku rozmawiał z mieszkańcami Warszawy, przechodząc z placu Piłsudskiego do Pałacu Prezydenckiego podczas obchodów Święta Niepodległości. Prezydent został zapytany przez jednego z uczestników obchodów, czy "dogada się z Antonim", w domyśle - z ministrem Antonim Macierewiczem. Andrzej Duda odpowiedział, że "pan minister musi sobie parę rzeczy przemyśleć". Po chwili dodał: - Jak będzie wobec uczciwych oficerów stosował takie ubeckie metody, jak Platforma stosowała wobec niego, to będzie kiepsko.
Choć na ulicy prezydent mówił o ubeckich metodach Macierewicza, i tak ponownie nominował go na ministra w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Cztery razy RBN
Andrzej Duda pięć lat temu zapewnił i podpisał zobowiązanie, że będzie arbitrem w sporach i prezydentem dialogu. - Zrobimy wszystko. Razem. Państwo i ja - mówił w 2015 roku.
Szybko okazało się, że "razem" niekoniecznie oznacza "razem z opozycją". Prezydent mimo licznych apeli tylko cztery razy zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego w ważnych dla państwa kwestiach. Dwa razy na początku i dwa razy na końcu kadencji.
- Proszę pamiętać, że Andrzej Duda nie jest prezydentem wszystkich Polaków, dlatego też, że nie został przez wszystkich Polaków wybrany - mówił Duda w 2017 roku.
Ostatnie posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego prezydent zwołał w związku z epidemią. Politycy opozycji przyznali, że to dobra decyzja, zwracali jednak uwagę, że podjęta została zbyt późno.
"Nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce"
Jednak są wypowiedzi kandydata i prezydenta Dudy, które brzmią podobnie. Szczególnie te dotyczące Unii Europejskiej.
- Powinniśmy współpracować w ramach Unii Europejskiej, ale nie na wszystkie warunki się zgadzając – mówił w 2015 roku.
- Nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce i jak mają być prowadzone polskie sprawy - wypowiedział się w 2020 roku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24