W tej chwili jeszcze żadne decyzje dotyczące tego, jaka będzie struktura rządu, jakie będą ministerstwa, a tym bardziej, kto będzie stał na czele tych ministerstw, nie zapadły. Dzisiaj to jest tylko, jak to się mówi - gdybologia - przekonywał w sobotę wicepremier Jacek Sasin pytany, czy będzie ministrem skarbu. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski potwierdził w poniedziałek, że Sasin stanie na czele resortu skarbu w nowym rządzie, choć zastrzegł, że nie jest przesądzone, jak będzie się nazywało to ministerstwo.
Jacek Sasin na pytanie o to, czy w przyszłym rządzie zostanie ministrem skarbu, odpowiedział w sobotę, że to nie jest pytanie do niego, tylko do premiera, do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz koalicjantów Prawa i Sprawiedliwości - Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina.
- Te rozmowy i uzgodnienia trwają. W tej chwili jeszcze żadne decyzje dotyczące tego, jaka będzie struktura rządu, jakie będą ministerstwa, a tym bardziej kto będzie stał na czele tych ministerstw, nie zapadły. Dzisiaj to jest tylko, jak to się mówi - gdybologia - mówił Sasin w Hrubieszowie.
"Najbliższe moje plany zawodowe nie obejmują przenosin na Aleję Szucha"
W poniedziałek marszałek Senatu Stanisław Karczewski potwierdził w telewizji państwowej, że wicepremier Jacek Sasin stanie na czele nowego resortu, które nazwał "ministerstwem skarbu", choć zastrzegł, że nie jest jeszcze przesądzone, jak będzie się nazywało.
O zmianach w rządzie w poniedziałek w radiowej Jedynce mówili także szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski i rzecznik rządu Piotr Mueller.
- Chcę jasno powiedzieć, w moich najbliższych zawodowych planach nie ma przeprowadzki do Ministerstwa Spraw Zagranicznych - zapewniał Szczerski, pytany o spekulacje medialne, że miałby objąć fotel szefa MSZ. - Jestem umówiony z panem prezydentem, z panem premierem i z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim na zupełnie inny scenariusz dotyczący moich planów zawodowych. Mam nadzieję, że ten plan będzie realizowany. Na razie najbliższe moje plany zawodowe nie obejmują przenosin na Aleję Szucha - podkreślił Szczerski.
Dopytywany, jakie to plany, odparł, że jak będą się one realizować, to wówczas będzie o tym informował. - Te spekulacje medialne, które dotyczą objęcia przeze mnie funkcji ministra spraw zagranicznych już teraz po wyborach parlamentarnych w nowym rządzie pana premiera Mateusza Morawieckiego, nie są zgodne z prawdą - przekonywał prezydencki minister.
"Będą nowe twarze"
Mueller był pytany w radiowej Jedynce, kiedy poznamy skład nowego rządu. - Jeszcze trochę, 12 listopada mamy pierwsze posiedzenie Sejmu, w związku z tym liczę, że do tego czasu ta informacja zostanie już w pełnym zakresie podana - odparł.
Dodał, że Prawo i Sprawiedliwość chce "w sposób kompleksowy" przedstawić skład nowej Rady Ministrów. Dopytywany, czy znajdą się w niej nowe twarze, stwierdził: - Będą nowe twarze, będą osoby ministrami konstytucyjnymi, które jeszcze nie były ministrami konstytucyjnymi.
Nie podał jednak ani nazwisk, ani szczegółów na temat obsady resortów w przyszłym rządzie. Według niego kandydatury ministrów są jeszcze dyskutowane w gronie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, premiera Mateusza Morawieckiego, lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry oraz szefa Porozumienia Jarosława Gowina, ale już ponad połowa składu rządu jest zatwierdzona. - Jeszcze ostatnie szlify są teraz robione plus kwestia wiceministrów i innych stanowisk - zaznaczył Mueller.
"Trzaskanie drzwiami nie miało miejsca"
Rzecznik rządu zapewnił, że przy negocjacjach "żadne trzaskanie drzwiami nie miało miejsca".
- Jeżeli byśmy popatrzyli na historię Polski po 1989 roku, to myślę, że to jedne z najłagodniejszych negocjacji, jakie można sobie wyobrazić. Jesteśmy w ramach jednego obozu Zjednoczonej Prawicy, więc te negocjacje są, odbywają się, ale mają charakter przyjacielski - powiedział rzecznik rządu.
- Nowe ministerstwa, jeżeli chodzi o nowe nazwy ministerstw, będą, bo będzie konsolidacja, zmiany właściwości, jeżeli chodzi o działy administracji rządowej w poszczególnych resortach, czy [będą - przyp. red.] nowo utworzone ministerstwa, to jeszcze jest kwestia do rozstrzygnięcia - wyjaśnił Mueller.
Podkreślił, że PiS nie wyklucza wariantu przywrócenia resortu Skarbu Państwa. - Teraz analizujemy w jaki sposób miałby wyglądać nadzór właścicielski nad spółkami Skarbu Państwa, ale generalnie szerzej również nad majątkiem Skarbu Państwa - dodał rzecznik rządu.
W rozmowie z TVN24 o zmianach mówiła też europosłanka Beata Mazurek - Szczegóły myślę, że nie są tajemnicą dla kilku osób. Dla mnie są. O tym jakie są przymiarki pewnie wie premier, koalicjanci, z całą pewnością prezes Jarosław Kaczyński. Przyjdzie na to czas, by również poznała to opinia publiczna - stwierdziła.
Gowin: szefem rządu będzie Morawiecki
Wicepremier, szef Porozumienia Jarosław Gowin powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że w ogromnej większości resortów sprawy personalne są już przesądzone, a o wszystkich decyzjach poinformuje przyszły premier. Przekazał, że będzie to Mateusz Morawiecki. W ocenie Gowina, w składzie rządu "nie należy się spodziewać rewolucji". - W przypadku większości resortów będzie to kontynuacja programowa i personalna. Natomiast będzie to rząd kontynuacji i przyspieszania, bo są takie obszary, chociażby energetyka, sprawy gospodarcze, gdzie potrzebujemy intensyfikacji działań - chociażby po to, aby zapewnić trwałe źródła finansowania dla rekordowo szerokich w skali Unii programów w społecznych – powiedział wicepremier. Pytany, czy Porozumienie będzie miało więcej ministerstw niż w poprzednim rozdaniu, Gowin powiedział, że jego partia od początku negocjacji formułowała oczekiwania, żeby wziąć odpowiedzialność za dwa resorty. - Co prawda zmieniły się proporcje wewnątrz koalicji rządowej, natomiast uważamy, że solidarna współpraca w ramach Zjednoczonej Prawicy jest wartością nadrzędną - przekonywał.
Pytany, za które resorty będzie odpowiadało Porozumienie, Gowin powiedział, że przez ostatnie cztery lata Porozumienie brało odpowiedzialność za kwestie związane z gospodarką i innowacyjnością. - To są obszary, na których chcemy się skoncentrować, także w obliczu wielkich wyzwań, przed którymi stoi polska energetyka - podkreślił. Pytany czy powstaną nowe ministerstwa powiedział, że "wydaje się przesądzone, iż powstanie co najmniej jedno nowe ministerstwo, które weźmie na siebie ciężar odpowiedzialności za funkcjonowanie spółek skarbu państwa".
"PiS ławkę ma krótką"
Potencjalne zmiany w rządzie skomentowali też politycy opozycji. - Na razie trwa przeciąganie liny pomiędzy panem [Zbigniewem] Ziobro, panem [Jarosławem] Gowinem a Jarosławem Kaczyńskim o to, kto jakie wpływy ma mieć w tym rządzie - ocenił Marcin Kierwiński z PO. - Rozumiem, że połowa jest uzgodniona i to jest ta połowa PiS-owska, ta twarda część rządu. Natomiast nie ma uzgodnień co do kwestii pana Ziobry i kwestii pana Gowina - dodał.
- Dziś to nie jest rozmowa w PiS-ie o tym, kto będzie ministrem, ale - jaką strefę wpływu wyszarpie dla siebie Ziobro i jaką strefę wpływów wyszarpie dla siebie Gowin - stwierdził polityk PO.
Zdaniem Jakuba Stefaniaka z Polskiego Stronnictwa Ludowego "PiS ławkę ma krótką i prawdopodobnie to jest dzisiaj największa zagwozdka na Nowogrodzkiej - z kogo skorzystać".
- Bo orły już pokazały co potrafią. Tylko że później trzeba się było z różnych rzeczy na forum międzynarodowym tłumaczyć - stwierdził Stefaniak.
- My jako opozycja uważamy, że nie powinno się mnożyć ministerstw, a spółki skarbu państwa powinny mieć dość niezależną pozycję i zatrudniać specjalistów, którzy mają kompetencje z konkursów, a nie pracowników, którzy mają legitymację PiS-u, Solidarnej Polski lub Porozumienia - powiedziała Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej.
- Rozumiem, że PiS traktuje ministerstwo skarbu oraz spółki skarbu państwa jako sposób ujarzmiania swoich koalicjantów, jako sposób takiego skoku na łup, jakim jest państwo po każdych wyborach. W związku z tym po pierwsze, potrzebują tam człowieka zaufanego, a niewątpliwie pan Sasin jest takim człowiekiem zaufanym dla Jarosława Kaczyńskiego. A po drugie, potrzebują kogoś, kto będzie ani nie z Porozumienia, ani nie z Solidarnej Polski, tylko z korzenia PiS-u, który będzie w ten sposób dawkował tylko po trochę stanowiska w spółkach skarbu państwa dla koalicjantów - dodała.
Autor: mart//now / Źródło: PAP, TVN24