Polska plus to ta nasza Polska, Polska minus to ta ich. My chcemy Polski plus, ale decyzja zapadnie 13 października – powiedział w sobotę w Bielsku-Białej prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Ocenił również, że obecnie w naszym kraju forsuje się "rewolucję kulturową, która uderza w podstawy chrześcijańskiej cywilizacji".
W sobotę odbyła się konwencja wyborcza Prawa i Sprawiedliwości w Bielsku-Białej.
- Polska plus to ta nasza Polska, Polska minus - ta ich. My chcemy Polski plus, ale decyzja zapadnie 13 października. Musimy nie tylko wygrać, ale zdecydowanie wygrać - powiedział szef rządzącej partii. Podkreślił też, że liczy się każdy głos, bo od jednego głosu może zależeć to, czy ktoś zostanie posłem, a od tysiąca głosów w skali kraju – czy PiS zdobędzie większość bezwzględną czy nie. - Wszyscy do urn - apelował.
Jego zdaniem PiS "wychodzi do wyborów z dobrych pozycji", bo zrealizowało swoje zapowiedzi sprzed czterech lat. - Zrobiliśmy to, co zapowiadaliśmy, zapowiedzieliśmy w trakcie kampanii wiele innych posunięć i te posunięcia także zostały wykonane. Dzięki temu zyskaliśmy coś, co jest w polityce bezcenne – wiarygodność oznaczającą, że coś zapowiadamy, a następnie to robimy – nie wprowadzamy w błąd, nie manipulujemy, tylko uczciwie rozmawiamy z Polakami. To w naszej polityce po 89. roku było coś zupełnie nowego – oświadczył Kaczyński.
"Trzeba okiełznać gigantyczną patologię w naszym państwie"
Recenzując politycznych rywali ocenił, że w przypadku Konfederacji nie wiadomo, czego można się spodziewać, jeżeli dostanie się do parlamentu. - Jeżeli chodzi o pozostałe partie, to jest jedna partia w trzech odmianach - jedna partia anty-PiS – uznał. Odnosząc się do tego, co te partie mają do zaproponowania, prezes PiS zwrócił uwagę, że rządziły one wiele lat w różnych konfiguracjach, i - jak mówił - każdy, kto ma polityczną pamięć wie, że "ich słowa naprawdę niewiele znaczyły, że zapowiadali najróżniejsze rzeczy, a później zwykle było tak samo, to znaczy obowiązywała zasada, że kto silniejszy ten lepszy".
Mówiąc o obecnej kampanii wyborczej stwierdził, że "mamy do czynienia z powtórką". - Nasi przeciwnicy zmieniają co chwilę zdanie, mają różnego rodzaju zapowiedzi, przedstawiają je społeczeństwu, później te zapowiedzi się zmieniają i - począwszy od spraw kulturowych, duchowych, odnoszących się do tego wszystkiego, co tworzy naszą kulturę, a skończywszy na sprawach społecznych, ekonomicznych - to tworzy jakąś taką mieszaninę, ciągle fluktuującą i jednocześnie całkowicie niespójną, i jednocześnie też niemożliwą do realizacji - powiedział.
Przekonywał, że "jeżeli ktoś wierzy, że oni utrzymają te wszystkie zdobycze społeczne, to naprawdę wierzy w cuda". - Otóż żeby przeprowadzić tę politykę, to trzeba było po pierwsze okiełznać gigantyczną patologię w naszym państwie, patologię, z którą oni byli związani, bo przecież ją tolerowali - mówił lider PiS, przyznając że mogły to nie być związki bezpośrednie, choć jemu osobiście "trudno w to uwierzyć".
Jego zdaniem politycy opozycji "kiedy nie wiedzą, że ktoś słucha", pokazują swój rzeczywisty stosunek do społeczeństwa, traktując społeczeństwo z góry i uważając się za lepszych.
Rewolucja, która "uderza w podstawy całej chrześcijańskiej cywilizacji"
W jego ocenie obecnie forsuje się w Polsce rewolucję kulturową, która uderza w podstawy całej naszej chrześcijańskiej cywilizacji. Ocenił, że "ta rewolucja wściekle walczy z chrześcijaństwem". Rewolucja ta, jego zdaniem, uderza w podstawy życia społecznego, a przede wszystkim w "podstawę podstaw", czyli w rodzinę. - Uderza w rzeczy rzeczywiste i naturalne. Twierdzi się na przykład w ramach tej rewolucji, że jest więcej niż dwie płcie, że mamy nie tylko kobiety i mężczyzn, ale mamy także - niektórzy mówią - że już nawet osiemdziesiąt kilka (płci - red.). Inni (mówią - red.), że pięćdziesiąt kilka. Ja się zgubiłem - mówił Kaczyński.
Ocenił, że rewolucja, o której mówi, "uderza tym samym w tożsamość polską i ludzką". - Niezależnie od tego, że oni jednego dnia mówią jedno, a drugiego drugie, to w gruncie rzeczy to popierają. Oni twierdzą, że jeżeli my chcemy, za bardzo długi czas - oni uważają, że to musi być bardzo długi czas - osiągnąć poziom zachodniej Europy, to musimy się pod każdym względem, także pod tym względem do zachodniej Europy przystosować, imitować to, co jest w zachodniej Europie, musimy stać się tacy sami - stwierdził prezes PiS. I dodał: - Otóż nie musimy. Można zbudować zamożną, opartą o najwyższe standardy Polskę. Można utrzymywać prawdziwą demokrację, taką, w której jest rzeczywista konkurencja, zachowując jednocześnie polską, europejską i chrześcijańską tradycję. To jest nasz plan.
PiS przywraca demokrację
Kaczyński w Bielsku Białej przekonywał też, że dzięki działaniom PiS i utrzymaniu władzy po październikowych wyborach, Polska może nadrobić zapóźnienia w poziomie życia obywateli, poziomie gospodarki i poziomie standardów życia społecznego, życia zbiorowego i doprowadzić do poziomu równego, albo nawet jeszcze lepszego niż na Zachodzie. Jego zdaniem w ciągu ostatnich czterech lat w tym zakresie "mocno posunęliśmy się do przodu".
W jego ocenie to, co dzisiaj zapowiada opozycja, "to jest w istocie likwidacja demokracji, skoro już nigdy PiS nie będzie mogła dojść do władzy, to można osiągnąć wobec partii, która ma olbrzymie poparcie, tylko metodami niedemokratycznymi". Dodał, że to, co robi Zjednoczona Prawica to jest "przywrócenie demokracji".
- To, co my robimy, jest wielką zmianą, to jest odrzucenie tego systemu, to jest przywrócenie demokracji i jednocześnie przywrócenie naszemu narodowi perspektyw na to, że osiągnie to, co mu się należy - dodał.
"Rządzenie to nie jest haratanie w gałę"
- Rządzenie to nie jest zabawa, rządzenie to nie jest haratanie w gałę, to nie jest spotykanie się przy dobrym winie i dobrych cygarach, które się sprowadza specjalnie - jak mogliśmy na taśmach zobaczyć - z odległych krajów, tylko to jest bardzo ciężka praca, bardzo ciężka systematyczna praca, wymagająca wysiłku intelektualnego, ale także nawet wysiłku fizycznego, bo to jest także ciężka praca w sensie fizycznym - powiedział prezes PiS.
Ocenił, że opozycja "nie umie i nie potrafi rządzić". Według niego, to, co opozycja zapowiada w kampanii wyborczej, jest kompletnie nierealne. - Ale oni do tego cośmy zrobili dodają, a to już jest nierealne nawet dla tych, którzy by potrafili rządzić i nie mieli tych wszystkich przywar, które oni mają. Krótko mówiąc, szanowni państwo, oni po prostu opowiadają społeczeństwu kolejną bajkę - przekonywał Kaczyński.
Głos podczas konwencji zabrał też wiceminister rodziny pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed - lider listy PiS do Sejmu w okręgu bielskim. Podkreślił, że w ciągu ostatnich czterech lat w Polsce powstało ponad 2 miliony nowych miejsc pracy i zapewnił, że za wzrostem płacy minimalnej pójdzie wzrost wynagrodzeń.
Uczczono także minutą ciszy pamięć zmarłego Kornela Morawieckiego, którego pogrzeb odbył się w sobotę w Warszawie.
Autor: MP/tr / Źródło: PAP