Na pytania o kwestię centralizacji szpitali, współpracę rządu i samorządów dotyczącą akcji szczepień przeciw COVID-19 oraz podział środków w Krajowym Planie Obudowy i kwestię wolności prasy odpowiadali kandydaci na prezydenta Rzeszowa podczas debaty TVN24 przed wyborami. Konrad Fijołek, Ewa Leniart, Marcin Warchoł i Grzegorz Braun ocenili również decyzję o przesunięciu terminu wyborów i mówili o swoim planie na "Rzeszów XXI wieku".
Przedterminowe wybory prezydenckie w Rzeszowie odbędą się 13 czerwca. Ich termin został przełożony z 9 maja ze względu na sytuację epidemiczną w kraju.
W niedzielę w debacie TVN24 przed wyborami wzięli udział wszyscy kandydaci: Konrad Fijołek (wspólny kandydat Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050 Szymona Hołowni); popierana przez Prawo i Sprawiedliwość wojewoda podkarpacka Ewa Leniart; kandydat Solidarnej Polski, wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł (popierany także przez Porozumienie); poseł Konfederacji Grzegorz Braun.
Kwestia centralizacji szpitali
Pierwsza część debaty dotyczyła pandemii i systemu ochrony zdrowia. Kandydaci byli pytani, czy są za centralizacją szpitali i przejęciu ich na własność przez Skarb Państwa.
Konrad Fijołek powiedział, że jest zdecydowanie przeciwny centralizacji. Dodał, że "jest to wbrew idei samorządności i temu, co ćwiczymy w naszym kraju od 30 lat". - Pandemia pokazała, jak bardzo ważne są lokalne relacje, jak bardzo ważne jest to, żebyśmy budowali wspólną przestrzeń, jak bardzo ważne jest to, abyśmy troszczyli się o nasze lokalne bezpieczeństwo – dodał.
- Gdyby zaufano samorządom lepiej, lepiej w Polsce wyglądałaby akcja szczepień – ocenił.
Dodał, że gdyby "zaufano samorządom lepiej, łatwiej byłoby sobie poradzić w tych pierwszych dniach pandemii".
Ewa Leniart powiedziała, że ostatni rok zmagań z pandemią bardzo dotkliwie dał się we znaki także mieszkańcom Rzeszowa. Dodała, że trzecia fala, która dotknęła Podkarpacie pokazała, że "gdy jesteśmy zdyscyplinowani, gdy mamy wspólny cel, umiemy skutecznie zaradzić nawet takiemu nieszczęściu".
Podziękowała medykom i samorządowcom. – Oczywiście niezmiennie inwestowaliśmy także w to, aby przygotować się poprzez instalacje tlenowe i szereg innych wspólnych działań, dzięki którym mogliśmy pomagać – zaznaczyła Leniart.
Po wypowiedzi Leniart Fijołek skorzystał z 30-sekundowej riposty. – Sama pani wojewoda przed chwilą podziękowała samorządowcom za to, że pomagali. To właśnie świadczy najlepiej o tym, że nie powinniśmy centralizować szpitali – zauważył.
Marcin Warchoł powiedział, że "co do zasady jest przeciwny centralizacji szpitali". – Jestem kandydatem obywatelskim i niezależnym i to mnie różni od pozostałych kandydatów, że nie stoją za mną wielkie machiny partyjne - dodał.
- Natomiast jeżeli jakiś szpital sobie nie radzi, obowiązkiem państwa jest pomagać w takiej sytuacji – zaznaczył Warchoł.
- Nasz rzeszowski szpital miejski został wyprowadzony przez pana prezydenta Tadeusza Ferenca z 13 milionów długu na zero – mówił Warchoł. Dodał, że mamy w Rzeszowie "wspaniałych lekarzy, wspaniałych menedżerów".
Grzegorz Braun powiedział, że nie jest zwolennikiem centralizacji szpitalnictwa ani żadnych innych dziedzin ludzkiej aktywności. - Rzecz w tym, że od roku właśnie się z tym zmagamy, z tym centralizmem, zamordyzmem postępującym. Od roku to właśnie centrala blokuje system usług medycznych, szpitalnictwo w Polsce, także w Rzeszowie – mówił.
- Gdy rząd atakuje, samorząd musi być oparciem – podkreślił.
Kwestia szczepień przeciw COVID-19
Drugie pytanie w pierwszej części debaty brzmiało: Akcja szczepień przeciw COVID-19 byłaby bardziej skuteczna, gdyby istniała większa współpraca rządu i samorządów i to lokalne władze miałyby większy wpływ na to, jak przeprowadzane są szczepienia na ich terenie?
Ewa Leniart mówiła, że "akcja szczepień na Podkarpaciu przebiega w sposób sprawny i zorganizowany". Dodała, że "współpracujemy z samorządami, jak i z podmiotami niepublicznymi".
- Nieprawdziwe informacje wskazujące na to, aby rzekomo jeden z podmiotów niepublicznych szczepił w dużych ilościach mieszkańców Rzeszowa, niestety wiążą się z niezrozumieniem sytuacji, albowiem ten podmiot ma blisko sto punktów szczepień na terenie całego województwa, a siedzibę w Rzeszowie, stąd też duża liczba zaszczepień została zakwalifikowana do siedziby tego podmiotu – wyjaśniła.
Dodała, że bardzo się cieszy, że mieszkańcy Rzeszowa chętnie korzystają ze szczepień.
Marcin Warchoł powiedział, że "ten weekend majowy jest przykładem dobrej współpracy".
- W miastach wojewódzkich pojawiają się mobilne punkty szczepień (…) Tam, gdzie pacjent nie może dotrzeć do punktu szczepień, to punkt szczepień do niego przyjeżdża – dodał.
- Współpraca tu powinna być, wygląda to bardzo dobrze – ocenił. – Zawsze współpraca z samorządem jest pożądana i dobra – podkreślał.
Grzegorz Braun mówił, że "chciałby, żeby Polacy w Rzeszowie i wszystkich innych miastach, miasteczkach i wsiach pozostali wolnymi ludźmi, żeby mieli wybór". - Bez paszportów szczepionkowych, bez segregacji sanitarnej – dodał.
Jego zdaniem, "w obecnej sytuacji to pani wojewoda Leniart powinna podać się do dymisji po skandalu" z tak zwanymi jednorazowym strzykawkami.
Na słowa Brauna odpowiedziała Leniart. - Szanowny panie pośle, chyba pan nie zrozumiał przekazu, który został uczyniony – dodała. - Nasi mieszkańcy, tak jak mieszkańcy innych regionów, a Rzeszowa w szczególności zasługują na to, żeby być bezpiecznymi i by groźny koronawirus nie stanowił dla nich zagrożenia – podkreśliła.
Na jej słowa zareagował Braun. – Szanowna pani wojewodo, odpowiada pani za stan bezpieczeństwa zdrowia, życia, także mienia naszych mieszkańców – mówił. Pytał Leniart, kiedy poda się do dymisji.
Konrad Fijołek ocenił, że "gdyby współpraca (rządu i samorządów-red.) była lepsza, ta akcja w zasadzie mogłaby się pomału kończyć". Jego zdaniem, szczepienia powinny być masowe. – Powinniśmy się dziesiątkami tysięcy dziennie szczepić, żeby tak naprawdę móc uwolnić obywateli od lockdownu, żebyśmy mogli ruszyć normalnie do swoich obowiązków – mówił.
Powiedział, że to oczekiwanie dymisji, nie tylko ze strony Brauna, ale rzeszowian wobec Leniart "jest jak najbardziej słuszne".
- Akcja sterowana przez rząd, który pani wojewoda reprezentuje, w Rzeszowie, w województwie się nie powiodła – ocenił.
Leniart odpowiedziała, że "akcja szczepień na weekend majówkowy jest wyjątkowa, jest promocyjna, jest poza systemem".
Kwestia przesunięcia wyborów na prezydenta Rzeszowa
W drugiej części debaty tematem była polityka krajowa a samorząd. Kandydaci pytani byli o to, dlaczego przesunięto wybory prezydenckie w Rzeszowie i czy za tą decyzją stoją względy polityczne i obawy partii rządzącej o wynik wyborczy, biorąc pod uwagę ostatnio publikowane sondaże.
Marcin Warchoł powiedział, że trzeba pytać tych, którzy te wybory przesunęli. - Z mojej perspektywy wybory powinny się odbyć jak najszybciej. Wybory to bowiem święto demokracji i reguły demokratyczne powinny mieć zawsze pierwszeństwo.
- Z drugiej strony, cieszę się, że te wybory odbędą się za półtora miesiąca. Będę miał więcej czasu, żeby przekonać mieszkańców do mojego programu, do dobrej kontynuacji. Jestem za rozwojem, za poszerzaniem miasta, za stwarzaniem terenów rekreacyjnych, wypoczynkowych. Jestem za ubogaceniem naszej kultury – dodał.
Grzegorz Braun ocenił, że podjęto taką decyzję po to, żeby kandydaci Zjednoczonej Prawicy "mogli nadgonić swoje marne wyniki i niepokojące dla Nowogrodzkiej w Warszawie statystyki". - To jest takie szachrajstwo nawykowe PiS-u – dodał.
- To jest czysto polityczna decyzja, która z mniemaną pandemią nie ma nic wspólnego. Mnie to ani ziębi, ani grzeje – powiedział.
- Mam nadzieję, że ci, którzy taką złą decyzję podjęli, sami gorzko się rozczarują – stwierdził.
Zdaniem Konrada Fijołka, decyzja o przesunięciu wyborów, w świetle ostatnich danych epidemicznych, "jest wielkim skandalem".
- Po raz kolejny obóz rządzący zlekceważył rzeszowian. Nie podano żadnych danych, żadnych argumentów matematycznych, logicznych, dla których miano by przełożyć wybory – dodał. - Chodziło tylko i wyłącznie o to, aby zakombinować, aby przedłużyć i dać swoim szasnę – ocenił Fijołek.
Jego zdaniem wyznaczony termin również jest "skandaliczny", bo wskazuje, że "ewentualna druga tura odbyłaby się w wakacje, kiedy mnóstwo osób, zwłaszcza z elektoratu nie PiS-owskiego wyjeżdża".
Ewa Leniart oceniła, że "mądra, rozsądna polityka luzująca obostrzenia da możliwość przeprowadzenia wyborów w sposób bezpieczny". Dodała, że daje też możliwość kandydatom prowadzenia kampanii bezpośredniej.
- Przypomnę, że jeszcze rok temu nie można było w Polsce zorganizować przy dużo mniejszym poziomie zachorowań wyborów na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – dodała.
Mówiła, że "trzeba być konsekwentnym i nie interpretować faktów adekwatnie do swoich potrzeb, tylko zastosować pewien mechanizm obiektywnej oceny sytuacji". Podkreśliła, że "chcemy, żeby mieszkańcy Rzeszowa mogli bezpiecznie pójść do urn wyborczych i to jest naszym głównym celem".
Na jej słowa zareagował Fijołek. – Za to można było pani wojewodo w zeszłym roku wydrukować 40 milionów kart wyborczych i tak naprawdę zmarnować 70 milionów złotych publicznych pieniędzy, bo wtedy, tak jak i teraz w Rzeszowie, nie liczyło się zdanie mieszkańców, liczyło się zdanie polityków, kombinacje – mówił.
Kwestia Krajowego Planu Odbudowy
Kandydaci na prezydenta Rzeszowa pytani byli również, czy podział środków w Krajowym Planie Odbudowy to próba zdegradowania i osłabienia samorządów, często niezależnych od władzy.
Grzegorz Braun powiedział, że "to fundusz zadłużania kolejnych pokoleń Polaków, także i tu w Rzeszowie". – Temu chciałbym się przeciwstawić – dodał. – My nie wiemy w istocie, jaki jest przedmiot transakcji – stwierdził.
- Dziś wiemy, że większość z tych pieniędzy (…) to są pieniądze znaczone. Tylko nieliczna część będzie mogła być przeznaczana na sprawy, które leżą na sercu samorządom – ocenił.
Konrad Fijołek powiedział, że to kolejny przejaw tego, że "ten rząd nie liczy się z samorządnością, nie liczy się z lokalnymi społecznościami".
- Próbuje się lepsze pieniądze zabrać dla rządu, scentralizować wszystko, co się da, natomiast to, co trudniejsze, zostawić na samorząd. Ta idea samorządności jest spychana na bok, jak zwykle lokalna społeczność nie liczy się dla rządu. A to samorządy przez lata dotychczasowe najlepiej wiedziały, jak wydawać unijne pieniądze – mówił.
Ewa Leniart mówiła, że "samorządy wiedzą, jak wydatkować środki finansowe, chętnie korzystają z programów rządowych".
- Czas epidemii spowodował potrzebę sięgnięcia po dodatkowe środki. Taką możliwość daje Krajowy Plan Odbudowy i wszyscy samorządowcy bardzo na te środki liczą – podkreśliła. - Apeluję do wszystkich, którzy popierają pana Konrada Fijołka, aby zechcieli zdecydować się na poparcie tych środków, na które czeka Rzeszów – dodała.
Marcin Warchoł mówił, że z KPO na Podkarpacie mogą trafić nawet 43 miliardy złotych.
- Chciałbym zwrócić uwagę na wypowiedź pana radnego Fijołka, który deklaruje się samorządowcem, tymczasem tabunami sprowadza nam tutaj wszelkiej maści polityków, którzy nawet nie wiedzą, gdzie są – dodał.
- Trzeba zaznaczyć jedno: te pieniądze trafią na Podkarpacie, do Rzeszowa, do naszych dzieci, do pacjentów jeśli chodzi o szpitale. Będą z tego budowane drogi, obwodnice – wymieniał Warchoł.
- Natomiast nie czarujmy się, ten, który nazywa się w tej chwili samorządowcem, jest farbowanym lisem. To upolityczniony kandydat – ocenił.
Kwestia wolności prasy
Uczestnicy debaty usłyszeli także pytanie o to, czy zamierzają działać na rzecz wspierania niezależności i wolności mediów – zarówno od władzy centralnej, jak i lokalnej – i czy przejęcie przez spółkę Skarbu Państwa prasy jest ich zdaniem zagrożeniem dla demokracji.
Zdaniem Konrada Fijołka, "to jest kolejny przejaw tego, jak nie szanuje się lokalnej społeczności, jak wszystko się tu upolitycznia". - To jest kolejny przejaw tego planu, który został tu narysowany: przedłużyć wybory, przejąć kolejne medium i pewnie za chwilę zaatakować moją kandydaturę w ten czy inny sposób. Po to właśnie, aby dać sobie kolejną szansę, aby dźwignąć z sondażowego upadku kandydatów rządzącej obecnie Polską koalicji - ocenił.
Ewa Leniart uznała natomiast, że "niewątpliwie bardzo cieszymy się z tego, że kapitał polski także staje się właścicielem mediów w Polsce". - Od wielu lat doświadczaliśmy braku takich mediów. Oczywiście jest naturalną rzeczą, że właściciel wprowadza swojego redaktora naczelnego – dodała, odnosząc się do zmian kadrowych w regionalnych dziennikach spółki Polska Press.
W grudniu ubiegłego roku państwowy koncern Orlen poinformował o zakupie wydawnictwa Polska Press. W kwietniu Sąd Okręgowy w Warszawie wstrzymał transakcję, ale jak ocenił w czwartek wiceprezes Orlenu Janusz Szewczak, "postanowienie sądu jest bezprzedmiotowe".
Zdaniem kandydatki na włodarza Rzeszowa, popieranej przez PiS, "media w żaden sposób nie powinny czuć się zagrożone". - W żaden sposób nie jestem zaskoczona tym, że pewne zmiany się dokonują. Jest to naturalny element funkcjonowania w życiu publicznym - oceniła.
- Nasze media i dziennikarze są profesjonalistami. Spotykamy się wielokrotnie na konferencjach prasowych, także w czasie kampanii i wszyscy rozumieją, jak poważną sprawą jest rzetelne informowanie społeczeństwa o tym, co dzieje się w Rzeszowie i województwie – dodała Leniart.
Marcin Warchoł zapewnił, że "niezależność mediów jest sprawą kluczową, bezwzględnie jest to wartość ogromnie istotna".
- Pani redaktor pytała o politykę kadrową w mediach, to ja powiem o polityce kadrowej w ratuszu. (…) Chcę takiego stanu zatrudnienia, jakie pan Tadeusz Ferenc po sobie zostawił. Zwycięskiej drużyny się nie zmienia – powiedział, zwracając się do prowadzącej debatę Katarzyny Kolendy-Zaleskiej.
- Słyszycie państwo, jak oni o tym mówią, oni – ludzie obozu władzy. I ze strony aktualnego układu rządowego, i ze strony totalnej zjednoczonej opozycji. Mówią o Polsce jak o swoim folwarku. Mówią "nasze media" – stwierdził Grzegorz Braun.
Jego zdaniem "Rzeszów potrzebuje własnych mediów, własnej prasy, telewizji, mediów przyszłości". - I ma już takie media, trzeba je tylko dowartościować – ocenił. - Jaką rolę ma tutaj polityk, prezydent (…) do odegrania? Ma po prostu poświęcać czas i uwagę tym mediom, ma mieć czas na rozmowę z lokalnym dziennikarzem – dodał.
Plany na przyszłość wobec Rzeszowa
Leniart, Fijołek, Braun i Warchoł usłyszeli takie pytanie o to, jaki mają "konkretny plan na Rzeszów XXI wieku" i na pierwszy rok swojego urzędowania.
- Rzeszów jest pięknym miastem, pięknie się rozwinął w ciągu ostatnich dekad. To zasługa prezydenta Tadeusza Ferenca i mieszkańców – mówiła Ewa Leniart. - Ale mamy bardzo wiele do zrobienia. Musimy uporządkować ład architektoniczny, który niestety w ostatnim czasie został zaburzony - podkreśliła.
Wskazywała także, że "bardzo ważną sprawą jest zintensyfikowanie działań w kierunku stworzenia planów zagospodarowania przestrzennego tak, aby obejmowały one większy obszar niż tylko 17 procent powierzchni miasta". - Chcę powołać urząd architekta miasta. On będzie czuwał nad tym, aby w małych miejscach, które pozostały jako tereny zielone wewnątrzosiedlowe, nie pojawiały się wielkie wieżowce, które stanowią realne zagrożenie dla tych mieszkańców, którzy w małej przestrzeni funkcjonują, ciesząc się z niewielkiego skrawka zieleni - oświadczyła.
Dodała, że "bardzo ważną kwestią jest zapewnienie tego, aby Rzeszów rozwijał się pod względem infrastrukturalnym". - Budowa obwodnicy południowej jest kluczowa – powiedziała.
- Trzeba rozmawiać z mieszkańcami i będę to czynił, natomiast nie możemy zahamować rozwoju – mówił z kolei Marcin Warchoł. - Nie dam się zamknąć w pułapkę antyrozwoju, to mnie różni od pozostałych kandydatów – dodał.
W jego opinii "trzeba budować". - Jeżeli przestaniemy budować mieszkania, będą one drogie. Mieszkańcy zaczną uciekać z naszego miasta, ludzie stracą pracę - wyliczał. - Dlatego absolutnie jestem za rozwojem, jestem za poszerzaniem miasta, szukaniem nowych terenów inwestycyjnych. Jestem za dobrą kontynuacją polityki prezydenta Tadeusza Ferenca – mówił. Zapewniał, że "będą nowe i tanie mieszkania, będą stabilne miejsca pracy".
Grzegorz Braun powiedział, że chce wykorzystać czas na swoją wypowiedź, by zachęcić widzów do zapoznania się z jego programem wyborczym. Według niego, kluczowe jest zakończenie lockdownu.
- Trzeba wrócić do normalnego życia, normalnego zarabiania pieniędzy. Dzieci do szkół, lekarze do leczenia i tak dalej. A potem dekalog, nowy impuls dla Rzeszowa: 10 punktów programowych i trzy moratoria - mówił. Zapewnił także, że jeśli zostanie wybrany, nie podniesie "podatków, opłat i czynszów".
Jak mówił Konrad Fijołek, "Rzeszów XXI wieku to przede wszystkim inteligentne miasto, które stawia na jakość życia". - Ta jakość życia w najbliższym czasie, zwłaszcza po pandemii, będzie w Rzeszowie najważniejsza - zauważył.
- Po pierwsze, musimy uchwalić konstytucję przestrzenną, która uporządkuje nam przestrzeń, określi, gdzie możemy budować nisko, gdzie wysoko, gdzie musimy zabezpieczyć zieleń dla miasta – powiedział.
Wskazywał również, że "musi być nowa, szeroka oferta rekreacyjna z aquaparkiem i lodowiskiem w Rzeszowie". Ocenił też, że trzeba zainwestować w "nowoczesną ofertę kulturalną na miarę XXI wieku".
Wolne odpowiedzi
Kandydaci podczas debaty mieli również szansę, aby wypowiedzieć się na dowolny temat.
Jako pierwszy głos zabrał Konrad Fijołek. - Drodzy rzeszowianie, partie, które wystawiły moich kontrkandydatów zupełnie was zlekceważyły, wystawiając osoby, które są spoza Rzeszowa, wystawiając polityków rządowych, warszawskich, bez znajomości miasta, bez znajomości problematyki samorządowej - mówił.
- Po raz drugi zostaliście niestety zlekceważeni, kiedy przeniesiono termin wyborów. Bez argumentacji, bez jakiegokolwiek rzeszowianom wytłumaczenia. Mam nadzieję, że nie damy wszyscy się zmanipulować - kontynuował.
Podkreślił, że jego "wizja Rzeszowa to wizja miasta przyjaznego mieszkańcom". - Miasta, które sprzyja jakości życia, miasta, które uśmiecha się do swoich własnych mieszkańców – dodał. - Miasta, które jest nowoczesne, korzysta umiejętnie z technologicznych nowinek po to, żeby poprawiać nasze życie. Miasta, które gra w lidze europejskiej, cieszy się z tej nowoczesności. Miasta, które zapewnia wam miejsce do odpoczynku, zieleń, spokój – wyliczał. Podziękował także mieszkańcom miasta "za te wszystkie głosy poparcia". - Szanowni rzeszowianie, zagłosujmy 13 czerwca tak, by wygrać dla Rzeszowa nowoczesność, Europę i jakość życia już w pierwszej turze - zaapelował.
- Zagłosujmy za skutecznością i wiarygodnością – apelował w swoim wystąpieniu Marcin Warchoł. - Jestem posłem z Rzeszowa i dotrzymałem słowa, zrealizowałem wszystkie obietnice, które złożyłem rzeszowianom. Przekazałem zamek, rozpocząłem budowę sądu, wspierałem rozszerzenie miasta, pozyskiwałem środki na straże pożarne, szpitale, wspierałem pana prezydenta w realizacji jego marzeń - wyliczał.
Jak mówił, "nie ma ludzi idealnych, jednak z tego grona kandydatów mam państwu do zaoferowania najlepsze wykształcenie, największe doświadczenie w zarządzaniu ludźmi i wspaniałe zaplecze w postaci pana prezydenta Tadeusza Ferenca i jego świetnych pracowników". - Dlatego, jeżeli państwo chcecie dobrej kontynuacji, z dalszym wpływem pana prezydenta Ferenca na sprawy miasta, głosujcie na mnie - przekonywał. - Jeśli chcecie eksperymentów, niewiarygodności, głosujcie na moich konkurentów – dodał Warchoł.
Ewa Leniart zwracała uwagę, że przed rzeszowianami "bardzo ważne tygodnie". - Będziemy spotykać się na ulicach miasta po to, aby rozmawiać o tym, co dla Rzeszowa jest ważne. Będziemy rozmawiać o naszych problemach, ale także o tym, jak chcemy Rzeszów zmienić - mówiła.
- Chcemy, aby znowu był miastem kolorowym, a nie tylko betonowym. Chcemy, aby zapanował ład przestrzenny, który zapewni nam dobre warunki życia, jakość życia, która dla was jest tak bardzo ważna. Po to, abyście nie musieli się denerwować, że znowu pada deszcz i znowu będzie mokro w piwnicy, bo na ulicy Załęskiej dojdzie do podtopień bloku. Po to, ażeby spokojnie spać w sytuacji, kiedy pojawi się duży śnieg i wąskie drogi na ul. Spacerowej będą znowu nieprzejezdne – wyliczała.
Jej zdaniem "wszystko to możemy rozwiązywać w dobrym dialogu, we współpracy". - Taki jest cel mojej prezydentury. Skuteczność i wsłuchanie się w głos mieszkańców - oświadczyła. - Wiem, że w tym dobrym dialogu wiele osiągniemy. Zmienimy Rzeszów, aby znowu był kolorowy i przyjazny dla swoich mieszkańców tak, jak to było jeszcze kilka lat temu. Tak, abyśmy rzeczywiście korzystali z tych wszystkich nowoczesnych rozwiązań, które są bardzo ważne – dodała.
Grzegorz Braun w swojej wypowiedzi nawiązał do słów kontrkandydatów. - Ach ta ulica Załęska, osiedle Korona. Owszem, mieszkańcy nowego, ledwie trzyletniego bloku po kostki w wodzie we własnych piwnicach, grzyb na ścianach. Cieszę się, że państwo podążacie moim tropem. Już prawie w komplecie moi kontrkandydaci podjęli ten temat, nagłośniony przez mój komitet - mówił.
Ocenił, że to "bardzo dobrze". - Nie jesteśmy psami ogrodnika. Jeśli chociaż tę sprawę uda się załatwić w tej kampanii, to będzie dowód na to, że już w Rzeszowie się coś zmieniło. Że możemy odwrócić to miasto frontem do ludzi, że z rzeszowskiej republiki deweloperów możemy zrobić Rzeszów rzeszowian, a jednocześnie metropolię – kontynuował poseł Konfederacji.
- Rzeszów - metropolia przyszłości, z szacunkiem dla tradycji. Trzeba tylko nowego impulsu – stwierdził. Ocenił także, że "nie należy konserwować dotychczasowych układów". - Żeby je zmienić, potrzebny jest kandydat spoza układu. Potrzebny jest prezydent, który otworzy nowy rozdział w historii miasta. Głosujcie szanowni państwo, oddajcie głosy na ten nowy, lepszy czas w dziejach Rzeszowa – zaapelował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24