Nie 70, a 88 milionów złotych wydała Poczta Polska na organizację wyborów kopertowych, do których nie doszło wiosną 2020 roku. Tak wynika z pisma ujawnionego przez Dariusza Jońskiego, przewodniczącego komisji do spraw tamtych wyborów. Dokument Poczty Polskiej był skierowany do ówczesnego ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Potem został on przekazany do sekretariatu byłego wiceszefa tego resortu Artura Sobonia.
W poniedziałek na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych odbyła się konfrontacja pomiędzy byłym wiceszefem MAP Arturem Soboniem a byłym wiceprezesem Poczty Polskiej Grzegorzem Kurdzielem.
Szef komisji Dariusz Joński zaprezentował na posiedzeniu pismo z 29 kwietnia 2020 roku adresowane do ówczesnego szefa MAP Jacka Sasina i podpisane przez ówczesnego p.o. prezesa zarządu Poczty Polskiej Tomasza Zdzikota oraz ówczesnego wiceprezesa Tomasza Cicirkę.
Joński wyjaśnił, że w piśmie tym jest pełen wniosek dotyczący zwrotu środków, które Poczta Polska poniosła.
Poczta wspomina w piśmie o ponad 88 milionach złotych kosztów związanych z organizacją wyborów.
Joński zamieścił dokument w mediach społecznościowych.
"Kluczowe pismo dotyczące 88 mln zł wydanych przez Pocztę Polską zostało zadekretowane przez wicepremiera Sasina na ministra Sobonia 30 kwietnia o godz. 11.15. Soboń okłamał komisję śledczą i opinię publiczną. On m.in. w MAP odpowiadał za przygotowanie wyborów kopertowych. To efekt dzisiejszej konfrontacji i okazania dokumentów. Warto było" - napisał przewodniczący komisji.
Poczta Polska podlicza koszty
W piśmie zaprezentowanym przez Jońskiego wymieniono kwoty zaciągniętych zobowiązań, m.in. Poczta Polska zawarła umowy z podwykonawcami na usługę skompletowania 32 milionów pakietów wyborczych o wartości ponad 68 milionów złotych.
"Podsumowując, w celu realizacji polecenia wydanego decyzją (...) Prezesa Rady Ministrów z 16 kwietnia 2020 r., Poczta Polska S.A. poniosła i w najbliższych dniach poniesie koszty na łączną kwotę 88 mln 213,6 tys. zł" - czytamy w piśmie Tomasza Cicirki i Tomasza Zdzikota.
Członkowie zarządu Poczty Polskiej zwrócili się do szefa MAP z "prośbą o przekazanie równowartości poniesionych przez Spółkę kosztów na cele związane z przeprowadzeniem wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w korespondencyjnym".
Wspominali też o piśmie z 24 kwietnia 2020 roku skierowanym do Sasina, w którym informowali o sytuacji finansowej Poczty. "Zwrot powyższej kwoty pozwoli na utrzymanie płynności Spółki do czasu pozyskania kredytu. W nawiązaniu do ww. pisma informuję, że pomimo wprowadzenia rozwiązań pomocowych w ramach instrumentów wsparcia płynności m.in. dofinansowanie wynagrodzeń z FGSP, Tarcza PFR dla dużych firm niestety nie mogą być one wykorzystane przez Pocztę Polską. Skala działalności Spółki powoduje, że pomimo spadku przychodów liczonego w setkach milionów złotych nie jest spełniony kluczowy warunek - spadek obrotów gospodarczych o min. 25 proc." - informowali wówczas.
Autorzy pisma zwracali wówczas uwagę, że prognozowana strata brutto na 2020 rok powoduje, iż przy braku dodatkowego finansowania, przewidywane są trudności z utrzymaniem płynności finansowej, w tym terminową wypłatą wynagrodzeń oraz realizacją zobowiązań handlowych.
"Z uwagi na powyższe zwracamy się o pozytywne rozpatrzenie prośby i refinansowanie poniesionych przez Pocztę Polską S.A. kosztów w wysokości 88.213,6 tys. zł a wynikających z realizacji wspomnianej na wstępie decyzji Prezesa Rady Ministrów" - napisali.
Joński do Sobonia: to pismo udowadnia, że pan o wszystkim wiedział
Joński zaprezentował pismo podczas końcowego etapu konfrontacji Sobonia z Grzegorzem Kurdzielem.
W pierwszej chwili Soboń odparł, że nie rozumie, dlaczego Joński zadaje mu pytanie o pismo adresowane nie do niego, tylko do ministra Sasina.
Przewodniczący komisji odparł, że to pismo zostało zadekretowane właśnie na Sobonia. - Dlaczego pan minister Sasin zadekretował na pana informacje z Poczty Polskiej o tym, żeby zwrócić pieniądze i o sytuacji finansowej w związku z wydatkowaniem pieniędzy na wybory kopertowe i przygotowaniem tych wyborów kopertowych, a pana sekretariat odebrał to pismo tego samego dnia o godzinie 14.23? - dopytywał Joński.
Jednocześnie wskazywał, że w tym samym dniu Soboń napisał maila do ówczesnego szefa KPRM Michała Dworczyka, w którym mówił o utrudnieniach i ryzykach związanych z przygotowywaniem tych wyborów. - To jest bardzo ciekawe, bo tego samego dnia, 30 kwietnia o godzinie 18.03 pan napisał tego słynnego maila do pana ministra Dworczyka, w którym pan poinformował, że te wybory, (...) trudno będzie odbyć z wielu powodów i pan enumeratywnie wymienił te wszystkie powody. To wszystko było jednego dnia - zwracał uwagę przewodniczący.
- Pan wprowadził komisję śledczą w błąd, opinię publiczną. Krótko mówiąc, pan skłamał, dlatego że dokumenty nie kłamią. To wpłynęło do pana sekretariatu. I to nie jest nieformalny mail na pana prywatną skrzynkę, tylko to wpłynęło (...) do sekretariatu. Chce pan nam tutaj powiedzieć, że pana sekretariat nie informował o pismach kierowanych przez ministra aktywów państwowych pana Sasina do pana, tak ważnych i tak istotnych? - pytał dalej Joński. Na to odpowiedział Soboń. - Po pierwsze zapoznaję się właśnie z tym pismem (...), bo ja oczywiście tego dzisiaj nie pamiętam. Nie nadzorowałem ani departamentu budżetowego, ani prawnego, ani departamentu nadzoru nad Pocztą Polską. W związku z powyższym to pismo, niezależnie od dekretacji pana ministra, nie powinno rzeczywiście do mnie trafić - ocenił były wiceminister. - Mamy pełną informację, że to pismo było w realizacji, (...), a cały proces zakończono 9 lipca 2021 roku. Ale ta dekretacja ministra Sasina i odbiór przez pana jednoznacznie potwierdza, że to pan był adresatem - zwrócił się Joński do Sobonia. - To jest dlatego tak ważne, bo to pismo udowadnia, że pan o wszystkim wiedział, łącznie o kosztach, i nic pan nam o tym nie powiedział - kontynuował.
Grzegorz Kurdziel potwierdził skierowanie przez Pocztę Polską takiego pisma do MAP i dodał, że "na pewno to też było przedmiotem rozmów zarządu Poczty Polskiej".
Soboń: minister Sasin miał prawo do błędnej dekretacji, nie zajmowałem się tą kwestią
Następnie głos ponownie zabrał Soboń.
- Po pierwsze nie pamiętam, żebym w ogóle z tym pismem się zapoznawał (...). Zakładam, że pan doczytał tam, iż w tej sprawie nie podejmowałem żadnych czynności - zwrócił się do Jońskiego. I dodał: - Być może jest jakimś uchybieniem, że ja lub mój sekretariat powinien je od razu odesłać.
- Minister Sasin miał również prawo do błędnej dekretacji, natomiast ja nie zajmowałem się tą kwestią - tłumaczył dalej.
- Jak sekretariat odebrał i umieścił w jakimś folderze w Elektronicznym Obiegu Dokumentów, to nie oznacza, że ja zapoznałem się z tym pismem. Dwa - że cokolwiek w tej sprawie zrobiłem. Pan doskonale wie, że były osoby w ministerstwie, które tą sprawą się zajmowały i że nie byłem to ja - dodał Soboń.
Dopytywany, czy może zaprzeczyć, że "nie dostał wówczas tego pisma do ręki", odparł, że nie umie odpowiedzieć na takie pytanie.
Następnie ponownie zwrócił się do Jońskiego. - Pan uważa, iż ta dekretacja - jeśli rzeczywiście tak jest jak pan mówi - oznacza, że ja miałem zajmować się kwestiami finansowymi dotyczącymi wyborów korespondencyjnych i rozliczeniami tych kwestii z budżetu państwa. Ja pana przewodniczącego informuję, że takiego zakresu ani nie miałem w ministerstwie, ani nie było takiego polecenia ze strony pana ministra Sasina. W tych spotkaniach dotyczących umowy i rozliczenia kosztów nie brałem udziału - powiedział.
Źródło: TVN24, PAP