Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, mówiąc w TVN24 o ewentualnym terminie decyzji w sprawie wspólnych list wyborczych opozycji, stwierdził, że nie lubi się stawiać pod ścianą. - Kiedy budowaliśmy koalicję przed ostatnimi wyborami, to był sierpień, trochę za późno. Chciałbym, żeby to było wcześniej - mówił. W tym kontekście nawiązał też do ostatniego felietonu Konrada Piaseckiego.
Podczas czwartkowego wydania "Rozmowy Piaseckiego" prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz odpowiadał między innymi na pytania Konrada Piaseckiego dotyczące współpracy pomiędzy partiami opozycyjnymi w kontekście głosowania nad nowelą o Sądzie Najwyższym w Sejmie, w którym ugrupowanie Szymona Hołowni Polska 2050 było przeciw, inaczej niż pozostałe opozycyjne kluby parlamentarne.
- Współpraca to jest funkcja trzech składowych: wspólnoty interesu - ona jest; komunikacji - ona była nie najgorsza. Ale jest też zaufanie - i to zostało nadwątlone - powiedział.
Podkreślił jednak, że współpraca opozycji nadal jest możliwa. - Dla każdego po stronie demokratycznych formacji jest miejsce. Jesteśmy w stanie się porozumieć, to porozumienie musi zawierać wspólnotę spraw. I o to trzeba zabiegać, a tu się rozczarowałem, bo myślałem, że środki z Unii Europejskiej to jest ta sprawa, która łączy nas na jednym z pierwszych miejsc - zaznaczył.
Kosiniak-Kamysz: nie jesteśmy pisklakami, panie redaktorze, tutaj nikt szybko pod żadne skrzydła pewnie nie zamierza biec
Dopytywany o ewentualny termin decyzji w sprawie wspólnych list wyborczych opozycji gość TVN24 stwierdził, że nie lubi się stawiać pod ścianą. - Kiedy budowaliśmy koalicję przed ostatnimi wyborami, to był sierpień, to było trochę za późno. Chciałbym, żeby to było wcześniej, mówiliśmy o wiośnie, więc to jest ten termin najbardziej prawdopodobny - oświadczył.
- Kalendarzowa wiosna kończy się w czerwcu, przypominam - wtrącił Piasecki.
- A wiosna w naszych sercach się nigdy nie kończy, więc można z tego założenia też wychodzić, ale bardziej chodzę po ziemi, mówię o tych kalendarzowych relacjach. Nie jesteśmy pisklakami, panie redaktorze, tutaj nikt szybko pod żadne skrzydła pewnie nie zamierza biec - stwierdził Kosiniak-Kamysz.
- Ej, to jest moje porównanie, a nie pańskie - zareagował Piasecki, odnosząc się do fragmentu swojego ostatniego felietonu w ramach cyklu "Perspektywa Piaseckiego" na łamach tvn24.pl.
- To znaczy, że ja poważnie traktuję pana redaktora. Czytałem bardzo dobry tekst zresztą, że podjęcie decyzji dzisiaj to jest obniżenie swoich wartości, powiedzenie "już się nie staram o swojego wyborcę" - mówił Kosiniak-Kamysz.
- To polecam ten tekst na tvn24.pl - zakończył Piasecki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24