Oczywiste jest, że pan prezydent na prośbę PiS-u będzie wstrzymywał się maksymalnie z ogłoszeniem daty wyborów - stwierdził Marcin Kierwiński z Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem w tej sprawie "trwa przeciąganie liny" między prezydentem Andrzejem Dudą a prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Borys Budka, szef klubu KO, ocenił, że to "jedna wielka fikcja tylko po to, by móc nielegalnie finansować z budżetu państwa działania partii rządzącej". Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 mówiła, że rządzący "kombinują, jak zrobić, żeby uniknąć ryzyka", a Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy powiedziała, że Lewica "zwraca się do prezydenta z apelem o jak najpilniejsze zarządzenie wyborów".
Prezydent Andrzej Duda wciąż nie wyznaczył terminu wyborów parlamentarnych. Przepisy dają mu na to czas do 14 sierpnia.
Budka: to wszystko to jedna wielka fikcja
O braku decyzji prezydenta i o ewentualnym terminie wyborów reporterka TVN24 rozmawiała z politykami w Sejmie.
Głos w sprawie zabrał między innymi przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka. Ocenił, że "to wszystko (to - red.) jedna wielka fikcja tylko po to, by móc nielegalnie finansować z budżetu państwa działania partii rządzącej, które de facto są kampanią wyborczą". - Co więcej, Morawiecki może bezkarnie kłamać, dlatego że dopóki prezydent nie ogłosi wyborów, nie można uruchamiać procesów wyborczych - dodał.
Mówił też, że "Mateusz Morawiecki jest jedynym w historii premierem Rzeczpospolitej, który był dwukrotnie zmuszany przez sąd do prostowania swoich kłamstw w poprzednich kampaniach wyborczych".
Budka komentował także postawę prezydenta. - Prezydent już nie ukrywa, że nie jest osobą niezależną, tylko jest wpisany w scenariusz wyborczy PiS-u. To niepoważne i dyskwalifikujące dla głowy państwa, że w drugiej swojej kadencji tak naprawdę stał się rzecznikiem partii rządzącej, że jest człowiekiem, któremu Jarosław Kaczyński poda termin wyborów, a jak to w zwyczaju pana prezydenta, on to po prostu przypieczętuje swoim podpisem - powiedział przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej.
Kierwiński: trwa przeciąganie liny
- Jesteśmy świadkami przeciągania liny pomiędzy panem posłem (Jarosławem) Kaczyńskim a panem prezydentem (Andrzejem) Dudą. Pan prezydent Duda stara się wywalczyć trochę niepodległości, stąd ta ustawa kompetencyjna, a pan poseł Kaczyński stara się przeforsować datę, która jest dla niego najbardziej korzystna - ocenił z kolei Marcin Kierwiński, także z Koalicji Obywatelskiej.
- I teraz jaka to jest data? Czy to jest 15 października, czy to jest 5 listopada, bo takie dwa terminy padają? To będzie wszystko zależało od sondaży wewnętrznych PiS-u - powiedział poseł.
Jego zdaniem "oczywiste jest", że "pan prezydent na prośbę PiS-u będzie wstrzymywał się maksymalnie z ogłoszeniem daty wyborów". - Bo dzięki temu PiS może prowadzić tą nielegalną kampanię za pieniądze polskich podatników, te pikniki typu 800 plus, na które idą gigantyczne pieniądze. Pieniądze, które miały być przeznaczone dla polskich rodzin. Dziś służą promocji polityków PiS-u. To by było niemożliwe, gdyby już były rygory kampanijne - dodał.
Dziemianowicz-Bąk: apelujemy o jak najpilniejsze zarządzenie wyborów
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk powiedziała, że Lewica "zwraca się do prezydenta z apelem o jak najpilniejsze zarządzenie wyborów". - Ale to nie znaczy, że przymkniemy oko po tym zarządzeniu na to bezprawne i bardzo wątpliwe finansowanie pikników rodzinnych, które de facto są wiecami wyborczymi Prawa i Sprawiedliwości, promocji programów rządowych, które de facto są promocją polityków Prawa i Sprawiedliwości - zaznaczyła.
- Nie zamkniemy oczu także na to, że w tej kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości biorą udział spółki Skarbu Państwa. Dlatego zwrócimy się do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli w spółkach Skarbu Państwa w zakresie ich udziału w promowaniu tych programów, które mieszczą się w zakresie kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości - zapowiedziała.
Hennig-Kloska: kombinują, jak uniknąć ryzyka
Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 mówiła, że rządzący "kombinują, jak zrobić, żeby uniknąć ryzyka". - Widać, że rząd nie jest w stanie znaleźć żadnego paliwa w tej kampanii wyborczej, mimo że ma ogromne zasoby, bo korzysta z zasobów państwowych, nie tylko partyjnych - skomentowała posłanka.
- Myślę, że ta defensywa, w której są, też uniemożliwia ostateczne ogłoszenie wyborów. To pokazuje, że Pałac Prezydencki jest wciąż na pasku Nowogrodzkiej i to też pokazuje, że jeszcze wciąż możliwe jest uniknięcie przeprowadzenia wyborów w terminie, a więc kombinowanie ze stanem wyjątkowym - dodała.
Źródło: TVN24