"Gazeta Wyborcza" opisuje zastrzeżenia Ordo Iuris do telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży. Według gazety konserwatywnemu instytutowi nie podoba się, że prowadzący rozmowy konsultanci są anonimowi dla dzwoniącego, informacje o telefonie są zamieszczone w niektórych podręcznikach, na stronie internetowej telefonu widnieją informacje o wsparciu dla osób LGBT.
Jak czytamy w czwartkowym artykule "Gazety Wyborczej", Instytut Ordo Iuris zgłosił "swoje zastrzeżenia do sposobu działania i doboru kadry udzielającej porad" w ramach prowadzonego przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę od 14 lat telefonu zaufania. Według gazety OI nie podoba się m.in. to, że informacje na jego temat umieszczone są w niektórych podręcznikach szkolnych, co według organizacji może naruszać przepisy wyrażające "konstytucyjną zasadę pierwszeństwa wychowawczego rodziców".
"Wyborcza" o zastrzeżeniach Ordo Iuris wobec telefonu zaufania
Jak pisze "Wyborcza", "Ordo Iuris zarzuca prowadzącym linię, że konsultanci nie przedstawiają się dzwoniącym, co godzi w prawa rodziców mających pierwszeństwo w wychowaniu swoich dzieci". "(...) młodzi ludzie kontaktują się w poufnych sprawach z nieznanymi z imienia i nazwiska osobami, o niewiadomym wykształceniu i doświadczeniu zawodowym oraz powiązaniu z organizacjami pozarządowymi. Rodzice nie mają możliwości ustalenia, kto i w jakich sprawach doradza ich dzieciom, choć to im przysługuje pierwszeństwo wychowawcze gwarantowane przepisami Konstytucji RP" - cytuje gazeta analizę instytutu.
Inną z kwestii zgłoszonych przez Ordo Iuris ma być to, że na stronie internetowej telefonu zaufania umieszczono treści poświęcone wsparciu dla osób LGBT+. "Według Ordo Iuris zakładka "LGBT+ja" "zawiera treści oraz przekierowania do stron, ukazujące wizję rozwoju psychoseksualnego człowieka oraz ludzkiej płciowości promowaną przez radykalne środowiska LGBT, z czego większość rodziców, a być może również nauczycieli, zapewne nie zdaje sobie sprawy" - cytuje OI "Wyborcza".
ZOBACZ TEŻ: Wielu uczniów nie ma chęci do życia, prawie 9 procent podjęło próby samobójcze. Raport Fundacji Unaweza
FDDS: Anonimowość w telefonach zaufania to "powszechny standard"
Zapytana przez "Wyborczą" o powyższe kwestie Renata Szredzińska z zarządu FDDS odpowiedziała, że anonimowość dziecka i konsultanta "to powszechny standard przyjęty przez większość znanych nam telefonów zaufania", co wynika ze specyfiki kontaktu z dzieckiem. "Kontakt ma charakter doraźnego wsparcia dziecka w sytuacji kryzysowej i ukierunkowania go do poszukiwania długoterminowego wsparcia lokalnie, np. w rodzinie, szkole" - podkreśliła w rozmowie z gazetą. Poza tym zwróciła uwagę, że w niektórych sytuacjach to właśnie dzięki anonimowości dziecko otwiera się na rozmowy. W kwestii wsparcia osób LGBT Szredzińska odpowiedziała, że według badań osoby z tej społeczności są "w grupie ryzyka rozwinięcia obniżonego nastroju, depresji, pojawienia się myśli samobójczych i podejmowania zachowań autoagresywnych", a według FDDS "wszystkie dzieci powinny się cieszyć bezpiecznym dzieciństwem, wolnym od przemocy i dyskryminacji".
W odpowiedzi na publikację gazety Ordo Iuris napisało, że "profesjonalną pomocą psychologiczną powinni zajmować się wykwalifikowani psycholodzy i pedagodzy". "Tymczasem na pytania prezesa Ordo Iuris o to kim są pracownicy telefonu zaufania, jakie posiadają kwalifikacje i dlaczego pozostają anonimowi Fundacja DDS odpowiedziała groźbą pozwu" - czytamy na Twitterze.
"Wyborcza" przypomina, że tylko w 2022 roku telefon zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111 odebrał prawie 53 tys. połączeń od dzieci i nastolatków, które potrzebowały wsparcia, a w wyniku tych rozmów podjęto 885 interwencji ratujących życie i zdrowie.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock