- To w pewnym sensie taki symboliczny koniec historii polskich Żydów. To wszystko, co było po wojnie, to jest już pewien epilog, często tragiczny, często chwalebny. To powstanie w getcie warszawskim jest takim ostatnim aktem heroicznym, kończącym kilkaset lat historii żydów polskich. To wszystko, co dzisiaj przeżywamy, to jest epilog - mówił o 70. rocznicy powstania w getcie warszawskim Jacek Stawiski, komentator TVN24.
Nie da się myśleć o Powstaniu w Getcie Warszawskim w kwietniu i maju 1943 r. bez pamięci o Treblince. To tam, w obozie śmierci, kończy się historia Żydów warszawskich. Tam w komorach gazowych giną setki tysięcy Żydów z Warszawy, Warszawy, która do II wojny światowej była największym w Europie, i drugim na świecie, po Nowym Jorku, skupiskiem Żydów. Drugim co do wielkości, ale chyba pierwszym co do znaczenia. W Warszawie przecież rozwijały się wszystkie nurty żydowskiej kultury, religii, polityki. Warszawa była sercem diaspory. Od połowy 1942 r. do początków 1943 r., w ciągu zaledwie pół roku, niemieccy naziści wysłali na śmierć do Treblinki kilkaset tysięcy Żydów z warszawskiego getta. Akcja zbrojna Żydów z getta była próbą uniknięcia śmierci w komorach Treblinki. Formowanie grup bojowych zaczęło się na dobre po zdobyciu przez żydowski ruch oporu przekonywujących informacji o mordowaniu w komorach gazowych wszystkich wysłanych rzekomo "na Wschód".
"Wyobraźmy sobie..."
Nie da się myśleć o Powstaniu w Getcie jeśli nie próbujemy wyobrazić sobie chociaż na chwilę, jak wyglądała żydowska Warszawa. Wyobraźmy sobie, że dzisiaj niemal z miesiąca na miesiąc największe polskie miasto zostaje podzielone na dwa sektory. Wyobraźmy sobie, że niemal pół miliona ludzi zostaje zmuszonych do zamieszkania w otoczonym murem sektorze. Wejście do niego i wyjście z niego karane jest śmiercią. Wszyscy zmuszeni do mieszkania za murem nie mają prawa do normalnego, codziennego życia. Są skazani upokorzenie, na niewolniczą pracę, na głód, na wegetację, na całkowitą izolację od reszty świata. W końcu wszyscy mieszkańcy zostają uśmierceni. Nieliczni, którzy uciekli do polskiego sektora są i tak skazani na śmierć, jeśli zostaną schwytani lub wydani Niemcom. I jeszcze jedno: w planach Niemców pamięć o zamordowanych Żydach miała być na zawsze wymazana ze świadomości. Dopiero taka próba wyobrażenia sobie sytuacji sprzed siedmiu dekad może nam pomóc zrozumieć motywacje powstańców z getta, wyrażone słowami Marka Edelmana: "chodziło o to, żeby nie dać się zarżnąć, kiedy po nas przyszli".
"Pierwsze Powstanie Warszawskie"
Nie da się myśleć o Powstaniu w Getcie, jeśli nie poczujemy choć na chwilę tej wielkiej dumy, tej radości, tej chęci zwycięstwa, tych wszystkich uczuć, jakie towarzyszyły bojownikom Żydowskiego Związku Wojskowego, kiedy wywieszali dwa sztandary, żydowski, syjonistyczny, biało-niebieski oraz polski, biało-czerwony, na budynku przy ulicy Muranowskiej. Niemcy z furią przystąpili do zdzierania sztandarów. Według kata żydowskiej Warszawy Stroopa, zerwania sztandarów domagał się sam Heinrich Himmler, szef SS. Dzisiaj, gdy tak łatwo nadużywa się narodowej czy państwowej symboliki, gdy tandetny "patriotyzm" uzurpuje sobie prawo do bycia najlepszym i jedynym patriotyzmem, pomyślmy na chwilę o ludziach w getcie i także poza gettem, dla których wywieszenie flag było triumfem, nawet chwilowym. Nie da się zapomnieć o polskiej i żydowskiej fladze podczas Powstania, niech one wejdą do kanonu pamięci o zrywie z wiosny 1943 r. Wspaniały krok wykonała poczta Państwa Izrael, przypominając to zdarzenie, emitując rocznicowy znaczek. Coraz więcej polskich i żydowskich środowisk mówi o "pierwszym Powstaniu Warszawskim". I niech tak zostanie.
By nie zapomnieć
I wreszcie nie sposób w rocznicę pomyśleć o tym, jak po odejściu od nas wszystkich uczestników i świadków Zagłady i Powstania będziemy pielęgnować pamięć. Jak dzisiejsi 40-latkowie, 30-latkowie, 20-latkowie, będą tu w Polsce, dyskutować i debatować o polskich Żydach, o katastrofie II wojny światowej, o polsko-żydowskim braterstwie i polsko-żydowskich konfliktach? Czyja, jak to się dzisiaj mówi, "narracja" zwycięży? Czy tych, dla których Rzeczpospolita to dom wspólny dla wszystkich obywateli polskich bez względu na etniczne korzenie, religię? Tych, którzy dumni z polskości potrafić będą także pamiętać o haniebnych kartach historii? Czy tych, którzy coraz częściej będą samozwańczo wykluczać ze wspólnoty narodowej choćby wszystkich nie-etnicznych Polaków? Którzy mimo Treblinki, mimo getta, będą usprawiedliwiać nienawiść, antysemityzm? Wspomnienie pierwszego Powstania Warszawskiego to znakomity moment na zastanowienie się, jak pamiętać. Jak zachować choćby resztki przeszłości. Gdy odejdą ostatni świadkowie, przeszłość na dobre przejdzie do przeszłości. Ale nie może pójść w zapomnienie.
Autor: Jacek Stawiski / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: zdjęcie znajdujące się w domenie publicznej