Według niemieckiej propagandy to Polska razem z Anglią i Francją knuły napad na Niemcy. III Rzesza tylko na to zareagowała. Oczywiste kłamstwo, ale trzeba było jakoś przekonać naród do wojny. A sama kampania wrześniowa w niemieckiej propagandzie to pasmo sukcesów bohaterskiego Wehrmachtu i walecznej Luftwaffe. O tysiącach polskich ofiar mordowanych w masowych egzekucjach oczywiście ani słowa.
Josef Goebbels manipulował propagandą tak, by przekonać świat, że to Polska, wspierana przez Francję i Anglię, rozpętała wojnę. Na zdjęciach, plakatach, ulotkach, w książkach i albumach III Rzesza była przedstawiana jako ofiara agresji zmuszona do obrony. Skuteczność zmasowanej goebbelsowskiej propagandy, podniesionej do rangi najważniejszego narzędzia polityki wewnętrznej i międzynarodowej III Rzeszy, Polacy odczuwali przez wszystkie lata wojny.
Nieograniczona kontrola
Od początku 1938 roku, wroga Polsce propaganda, zalewała niemieckie media. Wybitne rozmiary osiągnęła w karykaturze prasowej. Wywleczono wtedy zasoby polskich stereotypów narodowych, kulturowych i etnicznych. Autorem zniekształcania rzeczywistości był Joseph Goebbels, którego w 1933 roku na ministra nowego Urzędu Propagandy i Oświecenia Publicznego III Rzeszy powołał Adolf Hitler. Goebbels zyskał też szeroką kontrolę nad niemieckimi nadawcami, gazetami, magazynami, radiem, filmami i wydawanymi książkami.
Bez wypowiedzenia wojny i ogłoszenia mobilizacji, 1 września 1939 roku o godzinie 4.45 wojska niemieckie zaatakowały Polskę na całej długości granicy polsko-niemieckiej, a także ze strony Moraw i Słowacji. Strategiczny plan wojny według doktryny Blitzkriegu pod kryptonimem Fall Weiss (Wariant Biały) był pierwszą operacją drugiej wojny światowej. Zakładał szybki marsz na Warszawę z kilku kierunków. Do 26 października Wehrmacht uczestniczył w zbiorowych egzekucjach na polskiej ludności cywilnej i żołnierzach Wojska Polskiego. 27 października władzę na zajętych terenach dowództwo przekazało cywilnej administracji niemieckiej. Przez pierwszych 55 dni wojny zginęło 24 tysiące obywateli polskich. W czasie całej wojny sześć milionów.
Rasa panów
Specjalne niemieckie wydawnictwa z 1939 i 1940 roku pokazywały zwycięski marsz niemieckich oddziałów w kampanii przeciwko Polsce. Zdjęcia i ilustracje drukowano między innymi w książkach i albumach "Die Wehrmacht", "Mit Hitler in Polen", "Bilddokumente des Feldzugs in Polen", "Auf den Straßen des Sieges" i "Der Große Deutsche Feldzugs in Polen". Widać na nich zdjęcia z pól bitew, niemieckie dowództwo czy radość niemieckiej ludności, która mieszkała w Polsce, na widok wkraczających oddziałów.
- Są też zdjęcia z wizyt Adolfa Hitlera w różnych miejscach w Polsce. Na Westerplatte czy później z defilady świętującej odzyskanie Gdańska przez władze niemieckie. Są zdjęcia dotyczące polskich jeńców wojennych, czy zdjęcia z defilady w Warszawie - wymienia Ewa Kołomańska, autorka wystawy "Wrzesień ’39 w niemieckiej propagandzie” z Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie.
Polska i Polacy byli ukazywani jako obywatele kraju zacofanego cywilizacyjnie, który nie miał szans przeciwstawić się militarnej potędze Niemiec. Polska, ze względu na uwarunkowania kulturalne i społeczne powinna służyć Rzeszy, a jej terytorium to nowa ziemia dla narodu niemieckiego. Adolf Hitler, w tych publikacjach propagandowych, przedstawiany był jako ukochany wódz III Rzeczy, który wspiera swoje walczące wojska.
- Niemcy tak tłumaczyli zajmowanie kolejnych terenów Polski: w zasadzie Polska jest sama sobie winna, bo gdyby w inny sposób traktowała Niemcy, to tej wojny by nie było. Niemcom potrzebna jest przestrzeń do życia, więc to nam się należy - mówi Kołomańska i dodaje: - Publikacje pokazywały też, że Niemcy są rasą panów, którzy mogą tu panować.
Kampania wrześniowa w niemieckiej propagandzie to pasmo sukcesów, zwycięstw armii Rzeszy, bohaterskiego Wehrmachtu i walecznej Luftwaffe. Na zdjęciach lotniczych widać bombardowane strefy w Polsce. Zdjęcia grobów niemieckich żołnierzy miały usprawiedliwiać dalszą walkę, bo są ofiary i trzeba walczyć, "skoro Polska zadaje straty naszym żołnierzom, to mamy dowód, żeby ich traktować brutalnie".
O zbrodniach na cywilnej ludności polskiej i żydowskiej oczywiście ani słowa.
Gadzinowa machina
Niemieckie publikacje propagandowe miały trafiać przede wszystkim do świadomości ludności Niemiec, ale władza i administracja niemiecka starały się mieć wpływ także na społeczeństwo polskie, stąd wydawnictwa gadzinowe. Ich celem było stworzenie odpowiedniego nastawienia społeczeństwa do okupanta.
- Te gadzinówki bardzo często publikowały antyżydowskie wystąpienia, plakaty czy odezwy niemieckie. Szkalowały rząd Polski z września ’39 roku. To była bardzo dobrze zorganizowana machina propagandowa. Choć jak mówił Goebbels, niekoniecznie trzeba używać kłamstwa. Żeby osiągnąć sukces, trzeba odpowiednio spreparować prawdę i tak preparował tę prawdę - przytacza autorka opracowania.
A to wyzwalało pewne zachowania ludzkie. Społeczeństwo niemieckie reagowało bardzo entuzjastycznie. Po przegranej I wojnie światowej Niemcy byli żądni zwycięstwa, a władze faszystowskie znalazły "winnego" kryzysów z lat 30. Potęgowało się zachłyśnięcie faszyzmem i Hitlerem, a propaganda trafiała na bardzo podatny grunt. Władze niemieckie, jeszcze przed kampanią wrześniową, sprawnie wykorzystywały do siania propagandy publiczne wiece i radio, gdzie Hitler przemawiał do ludu.
- Miał siłę perswazji, ale nie widział, jak wtedy komicznie wyglądał, bo nie było telewizji. Jednak mocny przekaz w radiu działał. Niemcy mają nieco inną mentalność niż narody słowiańskie, więc ten przekaz mógł do nich docierać - konkluduje Ewa Kołomańska.
Materiały użyte w artykule pochodzą z obszernej kolekcji zdjęć i niemieckich wydawnictw propagandowych dotyczących wojny z Polską w 1939 roku, ze zbiorów Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie, oddziału Muzeum Wsi Kieleckiej. Od 5 września do 31 października 2019 roku wystawa "Wrzesień ’39 w niemieckiej propagandzie" będzie dostępna w Muzeum Historycznym w Białymstoku.
Autor: nina/gp / Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie, oddział Muzeum Wsi Kieleckiej