Sprawa Joachima Brudzińskiego tylko potwierdza, że Prawo i Sprawiedliwość stworzyło patologiczny system oligarchii partyjnej - uważa rzecznik PSL Miłosz Motyka. Odniósł się do ujawnionych w reportażu "Czarno na białym" wpłat na kampanię wyborczą wiceprezesa PiS do europarlamentu od osób z państwowych spółek i instytucji. - Trudno oczekiwać, żeby ktoś z Platformy wpłacał na kampanię z obozu przeciwnego - mówiła z kolei posłanka PiS Maria Kurowska.
Dziennikarze tvn24.pl oraz TVN24 Grzegorz Łakomski i Dariusz Kubik przeanalizowali finansowanie kampanii europosłów Prawa i Sprawiedliwości. Efektem jest seria reportaży "Do spółki z PiS". W najnowszym materiale pokazali, że 83 procent pieniędzy przeznaczonych na kampanię wiceprezesa PiS Joachima Brudzińskiego w 2019 roku, czyli ponad 400 tysięcy złotych, pochodziło z darowizn od osób zatrudnionych w państwowych spółkach i instytucjach.
Tusk: zadedykowałbym Brudzińskiemu jego własne słowa
Do tych ustaleń odnieśli się w piątek politycy. - Wujek Brudziński od lat znany jest z zapobiegliwości, zaradności i dbałości o swoich - skomentował szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
- Jemu z kolei zadedykowałbym jego własne słowa. Nie wiem, czy państwo pamiętacie te słowa: "Cała Polska z was się śmieje, komuniści i złodzieje". Nikt się wtedy chyba nie spodziewał, że on krzyczy na swój temat z takim zapałem - mówił.
Rzecznik PSL: Kaczyński mówił, żeby z patologią walczyć, a je rozwinął
Rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Miłosz Motyka ocenił, że "sprawa Joachima Brudzińskiego tylko potwierdza, że Prawo i Sprawiedliwość stworzyło od siedmiu lat patologiczny system oligarchii partyjnej, który polega na tym, że wsadza się do spółek Skarbu Państwa swoich działaczy, tylko po to, żeby oni mogli utrzymywać tych, którzy ich tam oddelegowali, tych, którzy dzisiaj prowadzą politykę Prawa i Sprawiedliwości i tych, którzy będą później mocodawcami takich panów w spółkach Skarbu Państwa".
Zdaniem Motyki, "dzisiaj ci, którzy płacą, wiedzą, że to jest ich taka polisa ubezpieczeniowa".
- Widać, że ten system opiera się na wzajemnych zależnościach. Prezes Kaczyński mówił o tym, żeby z patologią walczyć, a je rozwinął na nieprawdopodobną skalę. Ale mam do prezesa Kaczyńskiego jedną informację: jeszcze tylko rok - dodał Motyka.
Wieczorek: wiedzieliśmy, po co rosną te wynagrodzenia, po co są te duże premie
- Ośmiornica PiS-owska opanowała wszystkie spółki Skarbu Państwa - skomentował Dariusz Wieczorek z Lewicy. Pytany, czy jako poseł ziemi szczecińskiej słyszał w nieoficjalnych rozmowach, że jest taka niepisana zasada, odparł: - Oczywiście, że tak.
- Przecież wiemy, jacy ludzie byli powoływani, jeżeli chodzi o spółki Skarbu Państwa w Zachodniopomorskiem, zresztą w całej Polsce. Też wiedzieliśmy, po co rosną te wynagrodzenia, po co są te duże premie. Właśnie po to, żeby część oddać na działalność partii czy część oddać na swoich promotorów. To niestety tak funkcjonuje, ta korupcja polityczna w Polsce od siedmiu lat - dodał.
- Wydaje się to formą współczesnego niewolnictwa i to w niewielkim cudzysłowie. Dostaniesz robotę, jak będziesz płacił haracz. To jest tak dalekie od standardów demokratycznego państwa, że wyrazić oburzenie, to wydaje się mało - powiedział dziennikarzom marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Posłanka PiS: pracowali, mieli dużo pieniędzy, wpłacili
- Wiem, jak ja finansuję swoją kampanię, innymi się nie zajmuję. Natomiast jeżeli jest wszystko zgodnie z prawem, to czym my się tu zajmujemy? - skomentowała z kolei posłanka PiS Maria Kurowska.
Pytana o kwestię moralna i etyczną, odparła, że "jeżeli by było złe moralnie, etycznie, to by miało też wyraz w prawie".
- Sami państwo mówicie, że pracownicy spółek państwa, czyli pracowali, mieli dużo pieniędzy, wpłacili - dodała. Na uwagę dziennikarzy, że "zaczęli pracować akurat jak PiS objął władzę", posłanka powiedziała, że "trudno oczekiwać, żeby ktoś z Platformy (Obywatelskiej - red.) wpłacał na kampanię z obozu przeciwnego". - To takie naturalne mi się wydaje - dodała.
Przekonywała, że spółki Skarbu Państwa są obsadzane "przede wszystkim merytorycznym kluczem". - To nie jest tak, że partyjnym kluczem idzie. Nade wszystko merytorycznym, a jeżeli są w Prawie i Sprawiedliwości, czy w Solidarnej Polsce ludzie merytoryczni, kompetentni, którzy mogą tam zasiadać, to zasiadają - mówiła Kurowska.
Źródło: TVN24