Pierwszy szalony wieczór XVI Przystanku Woodstock w Kostrzynie nad Odrą już za nami. Na Dużej scenie zagrali m.in. Amerykanie z Papa Roach, Brytyjczyk Nigel Kennedy i nasza Justyna Steczkowska. A to dopiero początek atrakcji.
- Przystanek Woodstock ma to do siebie, że prezentujemy na nim zróżnicowaną muzykę. Gramy do samego końca! - mówił ze sceny mocno ochrypniętym już głosem szef Fundacji WOŚP Jurek Owsiak.
Uczestnicy festiwalu świetnie bawili się zarówno podczas ostrego rockowego grania amerykańskiej kapeli Papa Roach, jak i występu Justyny Steczkowskiej.
- Woodstock to rewolucja. Woodstock Owsiaka to nowa konstytucja! - krzyczała ze sceny artystka.
Zaprezentowała najnowszy projekt "15", powstały z okazji jubileuszu 15-lecia pracy artystycznej, czyli trans-rockowy teatr. W nowych, mocnych i wyrazistych aranżacjach zaśpiewała m.in. doskonale znaną i popularną "Dziewczynę szamana" czy "Grawitację", a także jeden z nowszych utworów "To mój czas".
Tuż po niej wystąpił brytyjski wirtuoz skrzypiec Nigel Kennedy, a potem, po raz czwarty na kostrzyńskiej imprezie - Lao Che.
Kolejne koncerty przed nami
W sobotnią noc na "Jazzowe interpretacje Chopina" woodstockowiczów zaproszą Leszek Możdżer i Tymon Tymański.
Zagrają także: pochodząca z Teksasu grupa Girl in a coma oraz amerykański zespół Life of Agony.
W niedzielę na scenie pojawią się, m.in. - laureat "Złotego Bączka" - Jelonek oraz Armia.
Duża scena robi wrażenie nie tylko pod względem artystów, których gości - budowano ją przez ok. 3 tygodnie. Ma 17 m wysokości, 60 m szerokości i 15 m głębokości oraz nagłośnienie o mocy 100 tysięcy watów na stronę.
Źródło: PAP, TVN24