Ukraiński urząd dozoru jądrowego poinformował polską Państwową Agencję Atomistyki o skutkach ostrzału Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, do którego doszło 5 i 6 sierpnia - podała PAA w komunikacie. "Odnotowano kilka uszkodzeń infrastruktury, które nie mają wpływu na bezpieczeństwo jądrowe. Poziom promieniowania w elektrowni pozostaje w normie" - dodano.
"Jak poinformował ukraiński urząd dozoru jądrowego, wskutek działań agresora uszkodzona została rozdzielnia elektryczna, stacja azotowo-tlenowa oraz okna, ściany i dach budynku suchego przechowalnika wypalonego paliwa jądrowego. Nie odnotowano uszkodzeń w reaktorach jądrowych" - podała Państwowa Agencja Atomistyki w komunikacie opublikowanym na rządowej stronie.
"W wyniku zniszczenia rozdzielni elektrycznej konieczne było uruchomienie generatorów diesla w jednym z bloków. Generatory zapewniają zasilanie reaktora oraz systemów chłodzenia basenu wypalonego paliwa jądrowego" - dodała.
"Na podstawie powyższych informacji eksperci PAA oceniają, że incydent nie ma wpływu na bezpieczeństwo jądrowe. Elektrownie jądrowe przystosowane są do tego, by dawać opór zagrożeniom wynikającym z działań ludzkich, ale i sił natury. Obiekty te wyposażone są w różnorodne systemy zabezpieczeń, które dają ochronę na wypadek uszkodzeń technicznych. Należy jednak podkreślić, że elektrownie jądrowe nie są obiektami projektowanymi na wypadek wojny i w żadnym wypadku nie powinny być wykorzystywane jako cel działań militarnych. Stanowisko to podkreślają również międzynarodowe organizacje, na czele z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej oraz Zachodnioeuropejskim Stowarzyszeniem Regulatorów Jądrowych WENRA" - przekazała PAA.
Brak zagrożenia dla mieszkańców Polski
Agencja podkreśliła, że "obecnie w kraju nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców oraz dla środowiska". "Państwowa Agencja Atomistyki stale monitoruje sytuację radiacyjną w kraju - 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Wskazania aparatur pomiarowych są w normie" - oświadczono.
Jak wskazała PAA, "krajowy monitoring radiacyjny to ponad 70 urządzeń pomiarowych, które weryfikują obecność izotopów promieniotwórczych w powietrzu". "Duża ich część rozlokowana jest przy wschodniej granicy kraju. Dzięki pomiarom spektrometrycznym stacje umożliwiają wykrycie i identyfikację śladowych ilości izotopów promieniotwórczych pochodzenia sztucznego, co pozwala na wczesne i sprawne reagowanie w przypadku wystąpienia zdarzenia radiacyjnego. Bieżące wyniki monitoringu radiacyjnego dostępne są na stronie PAA" - przekazano.
"PAA dysponuje nowoczesnymi systemami do prognozowania rozwoju sytuacji na wypadek wystąpienia zdarzeń radiacyjnych. Eksperci PAA stale prowadzą analizy hipotetycznych awarii technicznych w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Podczas tych prac brany jest pod uwagę szereg czynników. To m.in. odległość obiektu jądrowego od granic Polski, charakterystyka terenu, a także warunki meteorologiczne, takie jak kierunek wiatru, jego prędkość czy opady atmosferyczne" - podkreśliła agencja.
"Zaporoska Elektrownia Jądrowa znajduje w odległości około 840 km od granicy Polski. Ten dystans stanowi skuteczną ochronę przed hipotetycznymi skutkami zdarzenia radiacyjnego. Także warunki klimatologiczne związane z lokalizacją elektrowni w Zaporożu stanowią bardzo dużą barierę dla transportu (dyspersji) potencjalnych skażeń promieniotwórczych nad terytorium Polski" - dodano w komunikacie Państwowej Agencji Atomistyki.
Nie ma powodów do przyjmowania preparatów ze stabilnym jodem
W komunikacie podkreślono również, że "w sytuacji braku zagrożenia radiacyjnego Państwowa Agencja Atomistyki odradza spożycie preparatów ze stabilnym jodem, w tym płynu Lugola". "PAA zwraca uwagę, iż samodzielne przyjmowanie tego typu preparatów może być szkodliwe dla zdrowia. Skutkiem ubocznym stosowania preparatów ze stabilnym jodem może być nadmierne uaktywnienie tarczycy, co może doprowadzić do jej nadczynności. U niektórych pacjentów, w tym cierpiących na zaburzenia układu krążenia, może to doprowadzić do zagrożenia zdrowia i życia" - poinformowano.
Ostrzał Zaporoskiej Elektrowni Atomowej
Ukraiński koncern Enerhoatom poinformował w niedzielę, że okupowana przez wroga Zaporoska Elektrownia Atomowa została w sobotę wieczorem po raz kolejny ostrzelana rosyjskimi rakietami. Jak dodano, trafiono bezpośrednio obok przechowalnika wypalonego paliwa jądrowego. Według Enerhoatomu wskutek ostrzałów uszkodzono trzy czujniki monitoringu promieniowania wokół przechowalnika.
5 sierpnia, w piątek, odnotowano dwa ataki. Doszło do uszkodzenia stacji azotowo-tlenowej, co grozi wyciekiem wodoru i uwolnieniem do atmosfery substancji promieniotwórczych. Enerhoatom określił działania sił rosyjskich jako prowokację.
Szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Grossi powiedział w sobotę, że ostrzał terenu Zaporoskiej Elektrowni Atomowej wywołuje ogromne zaniepokojenie i unaocznia ryzyko katastrofy jądrowej. Zaapelował do wszystkich stron konfliktu o "maksymalną powściągliwość".
Zaporoska Elektrownia Atomowa została zbudowana w latach 1980-1986 i jest największą siłownią jądrową w Europie. Przed rosyjską inwazją pracowało w niej sześć reaktorów, każdy o mocy 950 MW.
Źródło: tvn24.pl, PAP