- Z punktu widzenia politycznego Ukraina osiągnęła bardzo wiele. Przede wszystkim pokazała światu, że walczy o swój kraj, że ma takie możliwości i że morale armii ukraińskiej są duże - powiedział w "Faktach po Faktach" generał Mieczysław Bieniek zapytany, co dało Kijowowi wejście na terytorium Rosji. Jego zdaniem Ukraina osiągnęła też cel wojskowy, jakim było zaskoczenie wroga. Bieniek opisał także przebieg ofensywy i wyjaśnił, dlaczego jego zdaniem "to wszystko działało".
Generał Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy NATO do spraw transformacji i członek Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego w Warszawie oraz w Waszyngtonie, był pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24, po co Ukraińcy weszli do rosyjskiego obwodu kurskiego przy granicy i jak to wpłynęło na morale obu stron w wojnie.
Bieniek podkreślił, że "każda operacja, starannie planowana, musi mieć swój cel polityczny i militarny, i tak zwany military and political end state, czyli: co po tym". - Z punktu widzenia politycznego Ukraina osiągnęła bardzo wiele. Przede wszystkim pokazała światu, że walczy o swój kraj - ocenił.
Dodał, że "wchodząc na terytorium wroga bezpośrednio przy rejonie działań bojowych, Kijów pokazał też to, że Ukraina ma takie możliwości". - Ale również pokazano, że morale armii ukraińskiej są duże. A jednocześnie z punktu widzenia Rosjan morale w jakiś sposób osłabiło się - zauważył. Jego zdaniem "agresorzy nagle zobaczyli oblicze tej wojny". Więc - podsumował - "mamy cel polityczny".
- Jeśli chodzi o cel wojskowy, widzimy, że zostało to bardzo starannie zaplanowane. Przede wszystkim: zaskoczenie - kontynuował. Dopytywany, jak to możliwe, że Rosjanie dali się zaskoczyć, gość TVN24 ocenił, że "to świadczy o słabym systemie rozpoznania systemu dowodzenia i zarządzania polem walki".
Wskazywał, że ukraińskie działania wymagały przegrupowania "dwóch, trzech brygad i zgrupowania ich w przygotowaniu do uderzenia". - To też nie jest tak, że nie zostaje to zauważone - stwierdził.
Jak przebiegła ofensywa. Generał Bieniek objaśnia
Generał Bieniek objaśniał też, że ofensywa została poprzedzona "bardzo dokładnym działaniem grup dywersyjno-rozpoznawczych, wskazaniem kierunku wejścia, wprowadzeniem pierwszego rzutu, który błyskawicznie wszedł w rejon, zwalczając napotkane obiekty militarne". - Jednocześnie był osłaniany ogniem swoich mobilnych oddziałów przeciwlotniczych, bo strącili jeden samolot Su-35. Mieli ze sobą również artylerię lekką, ale osłaniały ich również artyleria dalekiego zasięgu - zauważył.
- Następnie wprowadzili drugi rzut, zachowując ciągłość dowodzenia i przede wszystkim zabezpieczenia logistycznego - dodał. Jak mówił, "to wszystko działało, czyli ten BMS - Battlefield Management System, czyli widzenie pola walki, w czasie rzeczywistym - działał".
- Jednocześnie prowadzili przy tym, to znaczy nie oni sami, ale ich dowódcy i aparat do tego przygotowany, szeroką akcję informacyjną, wieszając flagi, ogłaszając, że przecież jesteśmy w Sudży - dodał generał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24