Władimir Putin zmusił naród ukraiński do wojny, a teraz usiłuje do wojny zmusić naród rosyjski - mówił w "Kropce nad i" były ambasador w Afganistanie Piotr Łukasiewicz, komentując ogłoszoną przez prezydenta Rosji częściową mobilizację. Wacław Radziwinowicz z "Gazety Wyborczej" wskazywał, że "kto może, kto ma na to pieniądze, kto wierzy w siebie, że się urządzi poza granicą, jest zagrożony poborem, ucieka". Przekonywał jednak, że "Kreml się tym specjalnie nie przejmuje".
Były ambasador w Afganistanie, pułkownik rezerwy dr Piotr Łukasiewicz oraz wieloletni korespondent w Rosji Wacław Radziwinowicz z "Gazety Wyborczej" mówili w "Kropce nad i" w TVN24 o sytuacji w Rosji po ogłoszeniu przez prezydenta tego kraju Władimira Putina częściowej mobilizacji na wojnę w Ukrainie.
- Wygląda na to, że ta mobilizacja jest znacznie większa, niż obiecywał (minister obrony, Siergiej - red.) Szojgu - ocenił Radziwinowicz. Jego zdaniem mogą na to wskazywać np. wypowiedzi czeczeńskiego przywódcy Ramzana Kadyrowa, z których wynika, że może chodzić o zmobilizowanie miliona osób. - Bo on mówił o normach, które trzeba wykonać i jak się to policzy, to jest milion. Czyli to ogromna mobilizacja - argumentował.
Jak poinformował portal Nowaja Gazieta.Jewropa, powołując się na źródła w prezydenckiej administracji, po ogłoszeniu w Rosji mobilizacji wyjechało z tego kraju 261 tysięcy mężczyzn. W ocenie Radziwinowicza to "niemożliwe". Przyznał jednak, że "na pewno, kto może, kto ma na to pieniądze, kto wierzy w siebie, że się urządzi poza granicami, jest zagrożony poborem, ucieka". - To jest powszechne. Ale z drugiej strony wbrew temu, co media tworzą (...), Kreml się tym specjalnie nie przejmuje - ocenił dziennikarz.
Jak mówił, "rzecznik sztabu generalnego Igor Konaszenkow powiedział, że nie będzie żadnych restrykcji w czasie mobilizacji, nikomu nie zabronią się przemieszczać, również za granicę". - W mediach przynajmniej politycy mówią (…): niech jadą. A w domyśle: nam mięsa armatniego i tak wystarczy - dodał Radziwinowicz.
Łukasiewicz: chaos w Rosji prawdopodobnie się w ciągu kilku dni, tygodni, skończy
Łukasiewicz mówił natomiast, że "Władimir Putin zmusił naród ukraiński do wojny, teraz usiłuje do wojny zmusić naród rosyjski".
- Jestem przekonany o tym, że chaos, który widzimy w Rosji, prawdopodobnie się w ciągu kilku dni, tygodni być może, skończy i zdolność autorytarnego państwa, jakim jest Rosja do powołania - nie wiadomo, 300 tysięcy, 500, może miliona - ludzi jednak zaistnieje i oni zostaną w jakiś sposób zwerbowani do armii - kontynuował. Zaznaczył, że "inną kwestią jest oczywiście, jaką wartość bojową będą reprezentowali, jakie będą ich zadania, jaka będzie ich rola na froncie".
Groźby użycia broni jądrowej. "Narzędzie propagandowe do pokazywania, że Rosja jest silna"
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" mówił także, że w retoryce Władimira Putina "ciągle przewija się broń jądrowa, jako coś, czego nie tyle można", a czego "jest konieczność użycia".
Wskazywał, że "to byłoby coś strasznego, katastrofa, która zniszczy ludzkość". Dodał przy tym, że "zna troszeczkę wysoko postawionych dowódców rosyjskich i oni dopuszczają wojnę jądrową". Jak relacjonował Radziwinowicz, argumentują oni, że "my jesteśmy takim wielkim krajem, że nawet jak wszystko się zawali i wszystko będzie tam zniszczone, to w naszym wielkim kraju coś jednak zostanie".
Łukasiewicz stwierdził natomiast, że wypowiedzi dotyczące broni nuklearnej to "narzędzie propagandowe do pokazywania, że Rosja jest silna, Rosja jest gotowa na wszystko". - Można powiedzieć, że klasyczne zastraszenie przeciwnika. I tym przeciwnikiem jest nie tylko Ukraina - dodał.
Były ambasador mówił też, że rosyjskie doktryny "traktują broń atomową raczej jako sposób obrony przed innym mocarstwem atomowym niż jako próbę zmiany taktycznej sytuacji".
W ubiegłym tygodniu rosyjski prezydent ogłaszając częściową mobilizację przekonywał, że Rosja użyje "wszystkich niezbędnych środków" w wypadku zagrożenia państwa, co wielu komentatorów uznało za zawoalowaną groźbę użycia broni jądrowej. Już wcześniej w słowach Putina dopatrywano tego typu gróźb.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: IRAKLI GEDENIDZE / Reuters / Forum