Jak Kreml reaguje na ucieczki Rosjan? "Mówią: niech jadą. A w domyśle: nam mięsa armatniego i tak wystarczy"

forum-0726243028
Radziwinowicz o stosunku do Kremla do uciekających Rosjan. "Mówią: niech jadą. W domyśle: mięsa armatniego i tak wystarczy"
Źródło: TVN24

Władimir Putin zmusił naród ukraiński do wojny, a teraz usiłuje do wojny zmusić naród rosyjski - mówił w "Kropce nad i" były ambasador w Afganistanie Piotr Łukasiewicz, komentując ogłoszoną przez prezydenta Rosji częściową mobilizację. Wacław Radziwinowicz z "Gazety Wyborczej" wskazywał, że "kto może, kto ma na to pieniądze, kto wierzy w siebie, że się urządzi poza granicą, jest zagrożony poborem, ucieka". Przekonywał jednak, że "Kreml się tym specjalnie nie przejmuje".

Były ambasador w Afganistanie, pułkownik rezerwy dr Piotr Łukasiewicz oraz wieloletni korespondent w Rosji Wacław Radziwinowicz z "Gazety Wyborczej" mówili w "Kropce nad i" w TVN24 o sytuacji w Rosji po ogłoszeniu przez prezydenta tego kraju Władimira Putina częściowej mobilizacji na wojnę w Ukrainie.

- Wygląda na to, że ta mobilizacja jest znacznie większa, niż obiecywał (minister obrony, Siergiej - red.) Szojgu - ocenił Radziwinowicz. Jego zdaniem mogą na to wskazywać np. wypowiedzi czeczeńskiego przywódcy Ramzana Kadyrowa, z których wynika, że może chodzić o zmobilizowanie miliona osób. - Bo on mówił o normach, które trzeba wykonać i jak się to policzy, to jest milion. Czyli to ogromna mobilizacja - argumentował.

Jak poinformował portal Nowaja Gazieta.Jewropa, powołując się na źródła w prezydenckiej administracji, po ogłoszeniu w Rosji mobilizacji wyjechało z tego kraju 261 tysięcy mężczyzn. W ocenie Radziwinowicza to "niemożliwe". Przyznał jednak, że "na pewno, kto może, kto ma na to pieniądze, kto wierzy w siebie, że się urządzi poza granicami, jest zagrożony poborem, ucieka". - To jest powszechne. Ale z drugiej strony wbrew temu, co media tworzą (...), Kreml się tym specjalnie nie przejmuje - ocenił dziennikarz.

Jak mówił, "rzecznik sztabu generalnego Igor Konaszenkow powiedział, że nie będzie żadnych restrykcji w czasie mobilizacji, nikomu nie zabronią się przemieszczać, również za granicę". - W mediach przynajmniej politycy mówią (…): niech jadą. A w domyśle: nam mięsa armatniego i tak wystarczy - dodał Radziwinowicz.

Łukasiewicz: chaos w Rosji prawdopodobnie się w ciągu kilku dni, tygodni, skończy

Łukasiewicz mówił natomiast, że "Władimir Putin zmusił naród ukraiński do wojny, teraz usiłuje do wojny zmusić naród rosyjski". 

- Jestem przekonany o tym, że chaos, który widzimy w Rosji, prawdopodobnie się w ciągu kilku dni, tygodni być może, skończy i zdolność autorytarnego państwa, jakim jest Rosja do powołania - nie wiadomo, 300 tysięcy, 500, może miliona - ludzi jednak zaistnieje i oni zostaną w jakiś sposób zwerbowani do armii - kontynuował. Zaznaczył, że "inną kwestią jest oczywiście, jaką wartość bojową będą reprezentowali, jakie będą ich zadania, jaka będzie ich rola na froncie".

Łukasiewicz: chaos w Rosji prawdopodobnie się w ciągu kilku dni, tygodni, skończy
Źródło: TVN24

Groźby użycia broni jądrowej. "Narzędzie propagandowe do pokazywania, że Rosja jest silna"

Dziennikarz "Gazety Wyborczej" mówił także, że w retoryce Władimira Putina "ciągle przewija się broń jądrowa, jako coś, czego nie tyle można", a czego "jest konieczność użycia".

Wskazywał, że "to byłoby coś strasznego, katastrofa, która zniszczy ludzkość". Dodał przy tym, że "zna troszeczkę wysoko postawionych dowódców rosyjskich i oni dopuszczają wojnę jądrową". Jak relacjonował Radziwinowicz, argumentują oni, że "my jesteśmy takim wielkim krajem, że nawet jak wszystko się zawali i wszystko będzie tam zniszczone, to w naszym wielkim kraju coś jednak zostanie".

Łukasiewicz stwierdził natomiast, że wypowiedzi dotyczące broni nuklearnej to "narzędzie propagandowe do pokazywania, że Rosja jest silna, Rosja jest gotowa na wszystko". - Można powiedzieć, że klasyczne zastraszenie przeciwnika. I tym przeciwnikiem jest nie tylko Ukraina - dodał.

Były ambasador mówił też, że rosyjskie doktryny "traktują broń atomową raczej jako sposób obrony przed innym mocarstwem atomowym niż jako próbę zmiany taktycznej sytuacji".

W ubiegłym tygodniu rosyjski prezydent ogłaszając częściową mobilizację przekonywał, że Rosja użyje "wszystkich niezbędnych środków" w wypadku zagrożenia państwa, co wielu komentatorów uznało za zawoalowaną groźbę użycia broni jądrowej. Już wcześniej w słowach Putina dopatrywano tego typu gróźb.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: