W Donbasie Rosjanie w powolnym tempie przesuwają się do przodu, ale ponoszą przy tym znaczne straty. – Zamiarem Rosjan jest okrążenie wojsk zgrupowania donieckiego, po czym jego likwidacja. Tyle że natrafiają na zaciekły opór – tłumaczy generał Waldemar Skrzypczak. Jego zdaniem Ukraińcy mogą wykorzystać tę sytuację i chcieć w najbliższych dniach w okolicach Chersonia odciąć rosyjskie wojska od zaopatrzenia z Krymu.
Rosjanie wzmagają ofensywę i ostrzał artyleryjski. Poruszają się do przodu, choć wolno. - Rosjanie próbują przełamać pozycje obronne ukraińskie, które są doskonale przygotowane - mówi generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
Jak wyjaśnia, Rosjanie, zdobywając po 2-3 kilometry na dobę, niszczą jedną, maksymalnie dwie pozycje obronne. – To niewielki postęp, jeśli chodzi o sukcesy w skali operacyjnej. W skali taktycznej są postępy, ale koszt, jaki płacą za utrzymanie tych pozycji dla Rosjan, jest bardzo wysoki, choć Ukraińcy też ponoszą straty - tłumaczy.
Walki skupiają się w Donbasie
Na wschodzie Ukrainy Rosjanie przesuwają się od Iziumu na południe. Chcą odciąć tzw. kocioł donbaski. Rosjanie atakują z trzech stron: od północy, południa i wschodu. – Zamiarem Rosjan jest okrążenie wojsk zgrupowania donieckiego (…) po czym jego likwidacja – wyjaśnia.
Jak dodaje, wyraźnie widać, że rosyjskie działania są bardzo ograniczone, przede wszystkim terenem. - To, że teren częściowo już wysycha po deszczach, poprawia na pewno drożność i możliwości manewru - zauważa.
Co nie zmienia tego, że w tym rejonie jest dużo rzek i cieków wodnych. – Każda rzeczka 20-30 metrów szeroka powoduje konieczność przygotowania przeprawy i pokonywania w sposób skomplikowany bojowo przez wojska tej przeszkody wodnej - opowiada generał Skrzypczak.
Tymczasem Ukraińcy dosyłają nowe siły do wzmocnienia obrony w tym rejonie. – Obrona tężeje, powodując to, że Rosjanie, łamiąc tę obronę, ponoszą straty - wyjaśnia.
Straty są pokaźne jednak po obu stronach. – Ogień artylerii w wykonaniu armii rosyjskiej mocno demoluje, dewastuje obronę ukraińską (…) W tej chwili Ukraińcy posiadają także duże możliwości w zakresie prowadzenia ognia, czyli następuje wymiana ognia. Główny wysiłek artylerii ukraińskiej skupiony jest na obezwładnianiu artylerii rosyjskiej, która jest najbardziej dokuczliwa dla obrońców - tłumaczy.
Skrzypczak zwraca uwagę, że sytuacja Ukraińców nie jest zła, bo prowadzą obronę stałą, w przygotowanych wcześniej pozycjach obronnych, które szykowano przez ostatnie osiem lat. – To pozwala wiązać Ukraińcom znaczne siły rosyjskie (…) i jednocześnie przygotowywać działania na innych kierunkach. To jest z wojskowego punktu widzenia dla Ukraińców korzystna sytuacja, że Rosjanie za wszelką siłę chcą opanować ten rejon i tu skupili swoje główne siły - mówi.
Zdaniem generała aktualna taktyka nie gwarantuje Rosjanom powodzenia przed 9 maja.
Ukraińcy odetną Rosjan od Krymu?
Skrzypczak nie przewiduje w najbliższych dniach wielkich zmian w rejonie Donbasu. – Tam dalej będzie siermiężne łamanie obrony ukraińskiej i dosyłanie przez Ukraińców obwodów, by tę obronę kontynuować - ocenia.
Za to - jego zdaniem - w okolicach Chersonia może dojść do przełomu. - Rejon ten jest niezwykle ważny dla Ukraińców w kontekście możliwości wyprowadzenia – po wyparciu wojsk rosyjskich z Chersonia – uderzenia w kierunku na Krym i odcięcia wojsk rosyjskich od podstawy informacyjnej, którą dla nich jest Krym. Jeśli to by się armii ukraińskiej udało, to wojska rosyjskie, które znajdują się na północ od Krymu, byłyby odcięte od dostaw i zaopatrzenia, przecięta byłaby droga komunikacji miedzy Donieckiem a Krymem. Wydaje się, ze to powinien być główny cel operacji armii ukraińskiej - analizuje gen. Skrzypczak.
Przypuszcza też, że Ukraińcy mogą chcieć w najbliższej przyszłości próbować odsunąć rosyjskie wojska w okolicach Charkowa.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24