Transport domów dla Syryjczyków wyruszył z Gdańska w środę rano i w ciągu 5-8 dni dotrze na pogranicze turecko-syryjskie - poinformowało Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. W rozmowie z tvn24.pl rzeczniczka PCPM Aleksandra Rutkowska zapewniła, że w sytuacji epidemii COVID-19 operacja została przygotowana "odpowiedzialnie". - Nie podejmowalibyśmy żadnych działań, gdyby to komukolwiek zagrażało - podkreśliła.
Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM) prowadzi zbiórkę pieniędzy - o czym informowały "Fakty o Świecie" TVN24 BiS - by wspomóc syryjskie rodziny w trudnej sytuacji. Wśród najpilniejszych potrzeb tysięcy ludzi uwięzionych w wojennym potrzasku są materiały grzewcze i dach nad głową.
Między innymi dzięki nagłośnieniu akcji przez media, PCPM udało się zebrać środki na 52 domy modułowe. "Po pokonaniu 3,5 tysiąca kilometrów trafią do najbardziej potrzebujących rodzin w północno-zachodniej Syrii, gdzie trwa największy horror humanitarny tego stulecia" - czytamy na stronie organizacji.
PCPM przekazało, że transport domów wyruszył z magazynu w Gdańsku w środę rano i "w ciągu 5-8 dni dotrze na pogranicze turecko-syryjskie". "Następnie przejedzie przez przejście graniczne Bab El-Hawa w Syrii, jedno z dwóch przejść pozostających pod nadzorem ONZ" - dodano.
- W domach modułowych, w przeciwieństwie do namiotu, są drzwi zamykane na kłódkę. To większe bezpieczeństwo dla kobiet i rodzin, które doświadczyły przemocy. I solidny dach nad głową dla rodzin, których domy zostały zniszczone w bombardowaniu – tłumaczy dr Wojtek Wilk, prezes Fundacji PCPM.
– Wybór obozów, w których będą budowane, będzie dokonany w koordynacji z ONZ w północnej Syrii – dodaje.
"Nie podejmowalibyśmy żadnych działań, gdyby to komukolwiek zagrażało"
Rzeczniczka PCPM Aleksandra Rutkowska wyjaśniła w rozmowie z tvn24.pl, że transport domów w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa na świecie został przygotowany odpowiedzialnie. - Nie podejmowalibyśmy żadnych działań, gdyby to komukolwiek zagrażało - zaznaczyła.
- Transportem domów zajmuje się konkretna firma, z którą współpracowaliśmy w ostatnich latach, przekazując domy dla rodzin w Iraku. Zanim zdecydowaliśmy się na wysłanie transportu do Syrii, szef logistyki PCPM zweryfikował możliwości przeprowadzenia całej akcji. Zdajemy sobie sprawę z pewnych ograniczeń, ale pamiętajmy, że kryzys humanitarny w Syrii cały czas trwa. Nie możemy przestać pomagać ludziom, którzy tego potrzebują - tłumaczyła rzeczniczka prasowa.
Rutkowska zwróciła uwagę na fakt, że transportem zajmuje się jeden kierowca z firmy tureckiej, z którą organizacja współpracuje. - Kluczowe w przygotowaniu transportu było ograniczenie kontaktu do minimum. Z informacji, jaką przekazała nam firma transportowa wynika, że kierowca bez problemu przemierza drogę do Turcji, nie ma żadnych opóźnień i akcja odbywa się płynnie. Po tym, jak dotrze do granicy turecko-syryjskiej, transport przejmie inna firma, współpracująca między innymi z Lekarzami Bez Granic na terenie Syrii. Następnie domy trafią do Organizacji Narodów Zjednoczonych, która zajmie się ich dystrybucją wśród rodzin - wyjaśniła.
Zbiórka trwa. Koszt jednego takiego domu to około 6 tysięcy złotych.
.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej