Czcimy małą grupę ludzi, którzy patrząc w oczy komorom gazowym, w których Niemcy chcieli ich umieścić, powiedzieli: nie, my będziemy się z wami bić. I to zrobili - mówił w "Kropce nad i" Władysław Teofil Bartoszewski, historyk i antropolog.
W czwartek obchodzona była 75. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim. W 1943 roku w nierównej, trwającej prawie miesiąc walce słabo uzbrojeni bojownicy Żydowskiej Organizacji Bojowej oraz Żydowskiego Związku Wojskowego stawili opór żołnierzom z oddziałów SS, Wehrmachtu, Policji Bezpieczeństwa i formacji pomocniczych.
"Mamy obowiązek to czcić"
Jak mówił w "Kropce nad i" Władysław Teofil Bartoszewski, "to byli Polacy, to byli polscy Żydzi, my mamy obowiązek to czcić". - Czcimy małą grupę ludzi, którzy patrząc w oczy komorom gazowym, w których Niemcy chcieli ich umieścić, powiedzieli: nie, my będziemy się z wami bić. I to zrobili, nie mając żadnej nadziei na sukces - dodał historyk.
- Co było ciekawe, to że pan (Ronald) Lauder, który jest przewodniczącym Światowego Kongresu Żydów, powiedział: "oni się bili, bo byli Polakami", tak jak się Polacy bili w 1944 roku. Oni byli Polakami i bili się o honor, o godność, o możliwość godnego umierania. Nie mieli żadnej szansy - podkreślił.
"Polacy walczyli, pomagając Żydom po drugiej stronie muru"
Pojawiające się opinie, że Armia Krajowa powinna się rzucić na pomoc gettu i bić się razem z Żydami Bartoszewski ocenił jako "tak ahistoryczne, że aż przykro czytać".
- Oczywiście Armia Krajowa mogła bardziej pomóc, dać więcej broni powstańcom, ale w getcie do 1942 roku panował kompletny spokój. Ludzie umierali tysiącami, po pięć czy siedem tysięcy Żydów miesięcznie (...). Jednocześnie nic tam się nie działo. Nie było takiego nazistowskiego terroru jak po stronie aryjskiej, gdzie były łapanki, przeszukania mieszkań, rozstrzeliwania ludzi - tłumaczył.
Jak dodał, "Armia Krajowa uważała, że skoro panuje tam relatywnie dużo większy spokój niż po stronie nieżydowskiej, to prawdopodobnie nie będą się oni bić".
Bartoszewski tłumaczył, że komendant AK w Warszawie Antoni Chruściel "po styczniu 1943 roku, kiedy grupa ludzi od Mordechaja Anielewicza zaczęła się bić z Niemcami", natychmiast nakazał przekazywanie broni do getta. - Ilość tej broni była bardzo nieznaczna i o to Żydzi w getcie mieli pretensje - podkreślił.
Jak dodał historyk, historie o tym, że Polacy walczyli w getcie "są nieprawdziwe". - Polacy walczyli, pomagając Żydom po drugiej stronie muru. Było co najmniej sześć potyczek z Niemcami, dwie próby wysadzenia muru przez AK (…). To było poza gettem, Polacy w getcie nie walczyli - podkreślił.
Dodał też, że Polacy "wykopali tunel między stroną aryjską a gettem, którym później (Żydzi) uciekali".
"Chyba się wszystkim w głowie przewróciło"
Władysław Teofil Bartoszewski odniósł się też do działalności Obozu Narodowo-Radykalnego.
- Wielu polityków polskich lubi się przebierać w kostium marszałka Józefa Piłsudskiego. Piłsudski nie tolerował żadnych brunatności w kraju, nie tolerował antysemityzmu. ONR był zdelegalizowany i jego członkowie siedzieli w więzieniu, a nie chodzili po ulicach - mówił historyk.
- Takich słów nie używano w Polsce od czasów przedwojennego ONR. Jest przyzwolenie na sprowadzenie dyskusji do poziomu rynsztokowego. - mówił Bartoszewski o przykładach współczesnego antysemityzmu prezentowanych na wystawie w Muzeum Żydów Polskich POLIN w Warszawie.
Ocenił, że przyzwolenie na antysemityzm to "wypuszczenie dżina z butelki". - Jeśli się podsyca czy przyzwala na antysemityzm i nie karze tego prawnie, to ludzie zaczynają wypisywać różne rzeczy w internecie - dodał.
Bartoszewski odnosił się też do działalności polskich grup neonazistowskich. - Ci Żydzi, którzy zginęli, byli obywatelami polskimi, zginęli nie przez Polaków, ale przez zbrodniczą, zabójczą politykę Niemców. To byli nasi Żydzi, nasi współbracia, dzieliliśmy z nimi historię przez ponad tysiąc lat. Jak słyszę, że jakieś polskie faszystowskie grupy chcą demonstrować razem z Niemcami w Niemczech, to mówię, że chyba się wszystkim w głowie przewróciło - dodał.
Gość "Kropki nad i" stwierdził, że jego ojciec Władysław Bartoszewski, gdyby żył, "byłby ciężko przerażony tym, co się dzieje".
- U nas jest za mało prostej empatii w stosunku do traumy, którą przeżyli Żydzi. Ci, którzy przeżyli, mówili o swojej samotności - mówił Bartoszewski.
Jak tłumaczył, "realnie mogliśmy bardzo mało pomóc, ale chodziło o to, żebyśmy mieli więcej współczucia i empatii, tego oni oczekują". - To jest wymagane w tej chwili, żebyśmy nie tłukli się, tylko trochę więcej rozumieli - ocenił historyk.
Autor: ads\mtom / Źródło: tvn24