Jak dojdziemy do władzy, zrobimy wszystko, żeby odwrócić tę transakcję - zadeklarował w TVN24 Władysław Kosiniak-Kamysz. Mówił o sprzedaży części udziałów Lotosu saudyjskiej spółce Saudi Aramco. Nowe informacje w tej sprawie ujawnili dziennikarze "Czarno na białym".
Dziennikarze programu "Czarno na białym" dotarli do projektu umowy między Orlenem i Saudi Aramco - światowym gigantem paliwowym, który z końcem listopada stał się właścicielem 1/3 Rafinerii Gdańskiej. Wynika z niego, że po fuzji Orlenu i Lotosu Polska może utracić kontrolę nad rafinerią.
Nie wiadomo, czy zapisy projektu znalazły się w finalnej umowie, ale wiele na to wskazuje, między innymi dokument z Komisji Europejskiej, która dała zgodę na fuzję oraz to, że Orlen, w odpowiedzi na szczegółowe pytania reporterów "Czarno na białym", nie zaprzeczył tym zapisom. W tej sytuacji, biorąc pod uwagę interes publiczny, jakim jest bezpieczeństwo energetyczne państwa, dziennikarze zdecydowali się ujawnić, co zostało wpisane do projektu umowy tej strategicznej dla Polski transakcji i raz jeszcze publicznie pytają zarówno Orlen, jak i nadzorujące go Ministerstwo Aktywów Państwowych, co znalazło się w ostatecznej wersji umowy.
Kosiniak-Kamysz: to zdrada interesu gospodarczego Polski
O informacjach dziennikarzy "Czarno na białym" mówił w piątek w "Jeden na jeden" prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Niestety na moje wyczucie to było intencjonalne, a nie przypadkowe. To było zamierzone, celowe działanie, które doprowadziło do osłabienia bezpieczeństwa energetycznego Polski - powiedział. - To działanie koncernu Orlen na czele z jego prezesem i nadzoru właścicielskiego, który nad tym koncernem jest sprawowany przez pana premiera Sasina i cały rząd - mówił gość TVN24.
W jego ocenie "to jest zdrada interesu gospodarczego Polski". - Po co była ta sprzedaż Lotosu? Kiedy trwa wojna w Ukrainie, nie mamy dostępu do ropy w takich cenach, jak byśmy oczekiwali. Mamy dwóch niezależnych przetwórców ropy naftowej i musimy jednego z nich sprzedawać? Po co? - pytał.
- Zrobimy wszystko, jak dojdziemy do władzy, żeby odwrócić tę transakcję. Chyba się pojawiły podstawy - zadeklarował Kosiniak-Kamysz.
Na fuzji z Lotosem - powiedział lider ludowców - zyskuje Orlen. - Nie zyskuje państwo polskie, nie zyskuje nasze bezpieczeństwo energetyczne, tylko zyskuje koncern. A personalnie zyskują ci, którzy tam dowodzą. Nikt inny - podkreślił.
Dodał, że "nie widzi, jaki jest zysk dla obywatela, że sprzedaliśmy stacje i rafinerię w Gdański". - Jeżeli każda decyzja jest obwarowana zgodą mniejszościowego udziałowca, to są związane ręce dla polskiej gospodarki. Nie ma niezależności, nie ma bezpieczeństwa - stwierdził.
"Na kolanach do Brukseli, prosi o pomoc opozycję, na koniec nici"
Kosiniak-Kamysz mówił też o pracach nad nowelizacją ustawy o sądownictwie, w tym Sądzie Najwyższym, która miałaby wypełnić kluczowy "kamień milowy" z Krajowego Planu Odbudowy. Pierwsze czytanie projektu miało się odbyć jeszcze w czwartek, ale po południu rzecznik PiS Rafał Bochenek przekazał, że decyzją marszałek Sejmu procedowanie projektu zostało odroczone. Niedługo wcześniej prezydent Andrzej Duda zwrócił się z apelem do parlamentarzystów, "nie tylko do strony rządowej", aby "spokojnie i konstruktywnie nad tym pracować".
- Na spotkaniu w czwartek (z klubami opozycyjnymi - red.) premier powiedział: mam ustawę, nie możemy zmienić ani przecinka, bo tylko wtedy będą uruchomione środki. To już było zadziwiające, że premier na kolanach poszedł do Brukseli, że zmienił się paradygmat jego polityki zagranicznej - mówił szef PSL.
- Na kolanach do Brukseli, prosi o pomoc opozycję, a na koniec z tego nici, bo zapomnieli powiedzieć prezydentowi. A prezydent jest do jednej rzeczy bardzo przywiązany - do swoich nominacji sędziowskich. Wszystko można zmieniać w ustawach, ale na to prezydent się nigdy nie zgodzi, by kwestionować jego nominacje sędziowskie. A tam (w tej ustawie - red.) się to dzieje - podkreślał.
- Nie mieli poparcia prezydenta, nie mieli poparcia ministra sprawiedliwości, nie mieli większości i się wywrócili - skwitował gość TVN24.
Kosiniak-Kamysz dodał, że opozycja powołała wspólny zespół i "była gotowa z konkretnymi poprawkami". - Na przykład siedem lat doświadczenia sędziów, którzy mają orzekać w izbie odpowiedzialności, przeniesienie tej izby do Izby Karnej Sądu Najwyższego. Byliśmy gotowi do prac, chcieliśmy to poprawić, żeby nie było żadnych wątpliwości konstytucyjnych, bo teraz są - wskazywał.
- Rozgardiasz, porażka rządu, totalna kompromitacja. Najgorsze, że cierpią na tym przedsiębiorcy - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: lotos.pl