Jeszcze we wtorek w sejmiku województwa śląskiego rządzić miała Koalicja Obywatelska, SLD i PSL, ale do Zjednoczonej Prawicy przystąpił radny Wojciech Kałuża (Nowoczesna), dzięki czemu Prawo i Sprawiedliwość wzięło tam władzę. - To nie jest żaden skandal - podkreślił w internetowej dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Jak przekonywał, "higiena polityczna nakazywała dokonać daleko idących zmian".
W sejmiku województwa śląskiego początkowo koalicję miały stworzyć Koalicja Obywatelska - SLD i PSL, które miały łącznie 23 na 45 mandatów. Jednak na pierwszej sesji sejmiku okazało się, że to jednak Prawo i Sprawiedliwość, które zdobyło 22 mandaty, będzie rządziło na Śląsku. Dzięki jednemu człowiekowi. To Wojciech Kałuża, jeden z radnych Koalicji Obywatelskiej, który we wtorek wieczorem przystąpił do porozumienia z PiS, dając temu ugrupowaniu większość.
Wojciech Kałuża ma 38 lat. Urodził się w Rybniku, ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wydział Nauk Społecznych Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Warszawie. Jest także wiceprezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Żorach. W latach 2005-2008 był dyrektorem biura senatorskiego marszałek Marii Pańczyk i asystentem posła do Parlamentu Europejskiego Jana Olbrychta. W latach 2008-2014 zasiadał na stanowisku wiceprezydenta Żor.
W 2014 roku Wojciech Kałuża pierwszy raz wystartował w wyborach na prezydenta tego miasta. Przeszedł do drugiej tury razem z Waldemarem Sochą, który rządzi Żorami od 1998 roku. Socha był jego szefem, zwolnił go po pierwszej turze.
"Człowiek przeszedł do PiS z Nowoczesnej. Bardzo ciekawa sytuacja"
Po przegranych wyborach prezydenckich i wyrzuceniu z magistratu został radnym Żor, ale długo pozostawał bez zatrudnienia. "Aktywnie szukam pracy, przeglądam ogłoszenia, na pewno nie siedzę bezczynnie. Mam nadzieję, że wkrótce znajdę zajęcie" - mówił serwisowi tuzory.pl w marcu 2015 roku. Udało się rok później. Jak wynika z jego ostatniego oświadczenia majątkowego, został prezesem firmy, która buduje polskie maszyny do lodów tajskich. Maszyny te - czytamy na stronie internetowej firmy - robią "lody rolowane z naturalnych składników, okraszone różnymi dodatkami".
Zmianę układu sił w śląskim sejmiku komentował w czwartek w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, który w przeszłości sam był radnym tego sejmiku. Zasiadał tam w latach 2002-2005 z rekomendacji Prawa i Sprawiedliwości oraz w latach 2010-2015 (w wyborach w 2010 roku z rekomendacji PiS, a w 2014 roku - Solidarnej Polski).
W 2015 roku został posłem z okręgu katowickiego.
- Człowiek przeszedł do PiS z Nowoczesnej. To jest bardzo ciekawa sytuacja - ocenił Wójcik, odnosząc się do decyzji radnego Kałuży, która zapewniła Prawu i Sprawiedliwości większość w sejmiku.
Jak dodał, "rozbawiła go" sytuacja, dotycząca "tych, którzy rządzili" na Śląsku. - Ci, którzy rządzili całe lata na Śląsku, podpisali umowę... Pokora, pokora i jeszcze raz pokora - skomentował. Dodał, że Koalicja Obywatelska, Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe dzień przed pierwszą radą sejmiku podpisały umowę, a "dzisiaj mówią o korupcji politycznej".
"Higiena polityczna nakazywała dokonać zmian"
Wiceminister Wójcik pytany był również o moralną ocenę sytuacji, w której członkowie rodziny radnego Kałuży lub on sam mogliby otrzymać różnego rodzaju korzyści, na przykład posady w spółkach Skarbu Państwa.
- Ja nie znam kulis tej decyzji - uciął Wójcik.
Zaznaczył jednocześnie, "że to dobrze, że nastąpiła zmiana władzy". - Higiena polityczna nakazywała dokonać daleko idących zmian. I cieszę się, że dzisiaj Zjednoczona Prawica rządzi - dodał.
Podkreślił, że jego zdaniem przejście polityka z jednej opcji politycznej do drugiej "to nie jest żaden skandal". - Takie sytuacje były, są i będą. I dotyczą także opozycji - podsumował.
Autor: mjz//now / Źródło: tvn24