- Mam wątpliwości, czy Kryże powinien być wiceministrem sprawiedliwości - powiedział Antoni Mężydło z PiS w Magazynie 24 godziny. Zastrzega jednak, że trzeba poczekać, aż sprawa się wyjaśni, bo nie wiadomo czy wszystko jest prawdą.
Powierzenie Andrzejowi Kryże stanowiska wiceministra sprawiedliwości ponownie wzbudza krytykę, wydaje się bowiem być zaprzeczeniem idei dekomunizacji, o którą gorliwie walczyło PiS. Pojawiają się pierwsze wątpliwości wewnątrz tej partii. Poseł Antoni Mężydło ocenia, że sytuacja, w której wiceszefem resortu jest były sędzia, skazujący kiedyś opozycjonistów jest "naganne moralnie".
- Tak naprawdę do dekomunizacji nie ma przyzwolenia społecznego. Być może w moralnej konsekwencji przeprowadzenia deubekizacji będzie dekomunizacja i wtedy zgodnie z prawem tacy ludzie, jak Kryże nie będą mogli zajmować stanowisk w administracji. Dzisiaj te sprawy nie są uregulowane prawnie, natomiast moralnie nominacja Kryżego jest naganna - powiedział poseł Mężydło w Magazynie 24 godziny na antenie TVN24.
Poseł podkreśla jednak, że PiS nie chce gloryfikować ludzi którzy w czasach komunizmu dopuszczali się złych czynów, a sprawa Kryżego musi być zbadana i wyjaśniona.
Wątpliwości, co do przeszłości sędziego nie ma za to Andrzej Czuma z PO. Ma do tego osobiste podstway: sędzia Andrzej Kryże w 1980 r. skazał go na karę więzienia za zorganizowanie w Warszawie 11 listopada 1979 r. obchodów Święta Niepodległości. Poseł PO nie neguje co prawda zdolności sędziego Kryże, ale jego zdaniem nominacja na wiceministra sprawiedliwości była niefortunna.
- Sędzia Andzej Kryże jest człowiekiem sprawnym, wszelako opowieści o profesjonalizmie ludzi dawnego reżimu nie robią na mnie wrażenia. Uważam, że mamy wielu dobrych profesjonalistów nie unurzanych w dyspozycyjnym orzekaniu w sądach - powiedział Czuma.
Sprawę sędziego Kryże na nowo rozgrzała piątkowa publikacji "Trybuny". Gazeta napisała, że pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej wszczął postępowanie w sprawie podejrzenia popełnienia przez Kryżego zbrodni komunistycznej. Minister Zbigniew Ziobro bronił swego zastępcy, twierdząc, że nominacja na wiceministra sprawiedliwości jest uzasadniona, bo Andrzej Kryże dał się poznać jako znakomity organizator pracy sądu podczas procesu FOZZ i dlatego najlepiej nadaje się do organizacji pracy całego sądownictwa.
Janusz Kurtyka z IPN zapowiedział, że dalsze decyzje o wszczęciu śledztwa lub jego odmową, podjęte zostaną w przeciągu dwóch miesięcy.
Kurtyka przypomniał, że za zbrodnię komunistyczną uważa się czyn, będący przestępstwem w momencie jego popełnienia i zaznaczył, że na razie nie wiadomo, czy "mamy do czynienia z taką sytuacją".
Andrzej Kryże pracuje w sądownictwie od lat 70., w latach 90. orzekał m.in. w sprawie nieżyjącego już Andrzeja Kolikowskiego, pseud. Pershing, skazanego na cztery lata więzienia. Zasiadał też w składzie sądu, który skazał prawomocnie stalinowskiego oprawcę Adama Humera na 7,5 roku więzienia. Kryże przewodniczył także składowi Sądu Okręgowego w Warszawie, który w marcu 2005 r. skazał b. dyrektora generalnego FOZZ Grzegorza Żemka na 9 lat więzienia i 720 tys. zł grzywny, a jego zastępczynię Janinę Chim - na 6 lat i 500 tys. zł grzywny. Był też współautorem projektu nowelizacji prawa karnego oraz ekspertem prawnym PiS. Wiceministrem sprawiedliwości został w listopadzie 2005 roku w momencie formowania rządu PiS po wygranych wyborach.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24