Pan sędzia (Igor) Tuleya nie ukrywa swoich poglądów politycznych, jest przeciwnikiem obecnej władzy. Jest dowodem na to, że wymiar sprawiedliwości powinien przejść gruntowną reformę - mówił we "Wstajesz i wiesz" wicemarszałek Senatu Adam Bielan, komentując uchylenie decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie posiedzenia Sejmu z 16 grudnia 2016 roku.
Bielan odnosił się do poniedziałkowej decyzji sądu, którą wydał sędzia Igor Tuleya. Warszawski sąd okręgowy uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie posiedzenia Sejmu z 16 grudnia 2016 roku, podczas którego uchwalono ustawę budżetową. Wskazał między innymi, że prokuratura w uzasadnieniu nie wyjaśniła, z jakiego powodu, kiedy i kto podjął decyzję o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej.
"Sędzia Tuleya jest bardzo zaangażowany politycznie"
- Pan sędzia Tuleya niewątpliwie należy do tych tak zwanych zaangażowanych sędziów. Jest bardzo zaangażowany również politycznie, nie ukrywa swoich poglądów politycznych, jest przeciwnikiem obecnej władzy. Jest dowodem na to, że wymiar sprawiedliwości powinien przejść gruntowną reformę - mówił wicemarszałek Senatu Adam Bielan.
- Nam często zarzuca się, że chcemy upolitycznić wymiar sprawiedliwości, a tymczasem sędziowie tacy, jak pan sędzie Tuleya ten wymiar sprawiedliwości bardzo upolityczniają - ocenił.
- Natomiast oczywiście decyzję (sądu) przyjmuję do wiadomości - dodał.
Dodał, że jest "przekonany, że prokuratura ponownie zajmie się tą sprawą".
Bielan zapewnił, że podczas obrad w Sali Kolumnowej było kworum. - Wtedy, podczas tego posiedzenia, była pełna mobilizacja posłów koalicji rządowej - oświadczył.
Wicemarszałek przekonywał, że "do przesunięcia posiedzenia z sali plenarnej do Sali Kolumnowej doszło tylko i wyłącznie dlatego, że posłowie opozycji stosowali niebywałą w polskim parlamencie obstrukcję".
- Marszałek nie mógł prowadzić obrad na sali plenarnej, a musieliśmy dokończyć obrady tego dnia. W tym czasie ustalono bardzo ważną ustawę budżetową - stwierdził. - Dlaczego marszałek miałby szukać pretekstu, żeby przenieść obrady z sali plenarnej, gdzie są najbardziej komfortowe warunki do obradowania, do Sali Kolumnowej? - zapytał Bielan. - Dlaczego marszałek Kuchciński nie robił tego na przykład co miesiąc? - przekonywał.
Decyzja sądu
Sędzia Igor Tuleya stwierdził w poniedziałek, że skarżący (posłowie Nowoczesnej i PO) słusznie wskazali, iż "uzasadnienie zaskarżonego postanowienia skupia się, w znacznej mierze, na prezentowaniu negatywnych działań i inicjatyw posłów wywodzących się z ugrupowań opozycyjnych oraz na poszukiwaniu uzasadnienia i usprawiedliwienia dla działań podejmowanych przez posłów bądź członków organów Sejmu wywodzących się z obecnej większości parlamentarnej". Chodzi o posiedzenie Sejmu z 16 grudnia 2016 roku.
W związku z planami ograniczeń w pracy dziennikarzy w Sejmie oraz wykluczeniem z obrad jednego z posłów PO Michała Szczerby opozycja rozpoczęła wówczas blokowanie sejmowej mównicy.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, tam też przeprowadzono głosowanie m.in. nad ustawą budżetową na 2017 roku. Opozycja podnosiła później, że głosowania te były nielegalne m.in. z powodu braku kworum. Zawiadomienie do prokuratury - dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych oraz działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy publicznych - złożyły PO i Nowoczesna. Tuleya dodał, że w ocenie sądu "nie wyjaśniono w sposób przekonujący, z jakiego powodu, kiedy faktycznie i kto rzeczywiście podjął decyzję o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej".
- Wątpliwości sądu potęgują nie tylko kontestowane, dyskusyjne okoliczności wykluczenia posła Szczerby z obrad Sejmu - która to decyzja stała się impulsem do reakcji posłów opozycji, zresztą łatwej do przewidzenia - mówił.
Sprawa wraca do prokuratury
Poniedziałkowa decyzja sądu oznacza, że warszawska prokuratura okręgowa ma kontynuować śledztwo. Prokuratura w sierpniu poinformowała o jego umorzeniu z powodu braku znamion czynów zabronionych oraz niepopełnienia czynów wskazanych w zawiadomieniach. Postępowanie w tej sprawie prowadzone było od 19 grudnia ubiegłego roku. Prokuratura oceniła, że we wszystkich przeprowadzonych w Sali Kolumnowej głosowaniach, w tym nad ustawą budżetową, "brała udział wystarczająca do podjęcia decyzji liczba posłów – od 236 do 237, a więc zostało zapewnione tak zwane kworum". Z uzasadnienia decyzji o umorzeniu wynikało też, że zdaniem prokuratorów uprawnione było wykluczenie z obrad posła PO, a marszałek Sejmu "działał w tym przypadku zgodnie z regulaminem". Stwierdzono, że podczas obrad "liczni posłowie, pod pretekstem zgłaszania wniosków formalnych i zadawania pytań, wygłaszali oświadczenia niezwiązane z omawianym tematem, czym prowokowali okrzyki z sali i zakłócali pracę Sejmu".
Autor: mart / Źródło: TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl