Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski powiedział w sobotę w Monachium, że decyzje podjęte w 2014 roku na szczycie NATO w Newport nie wystarczą do zapewnienia Polsce bezpieczeństwa. Jego zdaniem deklaracja NATO-Rosja z 1997 roku już nie obowiązuje w części dotyczącej zakazu rozmieszczania na terytorium nowych krajów NATO oddziałów i instalacji wojskowych.
- Wtedy chodziło jedynie o ubezpieczenie, teraz musimy myśleć o teraźniejszości, o tym, jak za pomocą naszej obecności odstraszać, jak możemy zademonstrować naszą wolę, że rzeczywiście chcemy chronić naszą wschodnią flankę - powiedział szef polskiej dyplomacji podczas dyskusji o przyszłości NATO na 52. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Waszczykowski wyjaśnił, że deklaracja z 1997 roku dotyczyła dwóch kwestii. Jedną z nich był zakaz rozmieszczania na terytorium nowych krajów NATO oddziałów i instalacji wojskowych. - Ta część deklaracji przestała obowiązywać - podkreślił minister.
Deklaracja wydana "w zupełnie innej politycznej sytuacji"
Jego zdaniem, deklaracja została wydana "w zupełnie innej politycznej sytuacji", kiedy inna była Rosja, inna była też sytuacja bezpieczeństwa. Zastrzegł, że druga część deklaracji dotycząca kanałów komunikacyjnych z Rosją powinna nadal obowiązywać. Waszczykowski zaznaczył, że Polska "nie prosi o przywileje, lecz o równe traktowanie w NATO". Jak podkreślił, zachodnia część Sojuszu jest broniona przez wojsko i instalacje wojskowe, natomiast Europa Środkowa, czyli flanka wschodnia "dysponuje niższym statusem bezpieczeństwa". - Musimy doprowadzić do równouprawnienia - postulował minister. Tłumaczył, że nie interesuje go "symboliczna obecność" wojsk Sojuszu, lecz skuteczna "obrona na pierwszej linii".
"Rosyjska agresja przeciwko Ukrainie"
Polski minister zwrócił uwagę na wypowiedzi w Monachium premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa oraz szefa MSZ tego kraju Siergieja Ławrowa, które świadczą - jego zdaniem - o zamiarach Rosji "nowego zdefiniowania ładu międzynarodowego". Ostro skrytykował działania Moskwy wobec Kijowa. - To, co widzimy na Wschodzie, to nie jest kryzys ukraiński, ani też wojna domowa, to jest rosyjska agresja przeciwko Ukrainie – powiedział. Waszczykowski zapewnił, że Polska popiera rozwijanie kontaktów z Rosją, jednak "powrót do dialogu" z nią nie może oznaczać, że Rosja otrzyma prawo weta wobec decyzji o Europie Środkowej. - To byłby chaos – ostrzegł.
"Rosja stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego"
Stanowisko szefa polskiej dyplomacji spotkało się z mieszanymi reakcjami uczestników dyskusji. Minister obrony Norwegii Erna Solberg zgodziła się, że Sojusz powinien wzmocnić swoje zdolności odstraszania. Jednak nowe formy konfliktów, w tym wojna hybrydowa, nie wymagają zwiększania liczby żołnierzy na granicach – argumentowała szefowa norweskiego resortu obrony. - Nie mogę zgodzić się z poglądem, że potrzeba więcej baz wojskowych - powiedziała. Brytyjski minister obrony Michael Fallon uznał natomiast obawy Polski i innych krajów regionu spowodowane "rosyjskimi awanturami" za uzasadnione. Do krytyki Rosji przyłączył się minister obrony Szwecji Peter Hultqvist. - Nielegalna aneksja Krymu nie może zostać uznana za status quo - przekonywał. - Rosja stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego - mówił szwedzki minister.
Rosyjska odpowiedź
W czasie przeznaczonym na pytania zabrał głos, polemizując z uczestnikami dyskusji, ambasador Rosji przy NATO Aleksandr Gruszko. - Nie istnieje rosyjskie zagrożenie. Nie jesteśmy zainteresowani konfrontacją z NATO - zapewnił rosyjski dyplomata. - Kiedy NATO skończy ze wzmaganiem wrażenia, że Rosja może zaatakować kraje bałtyckie, Polskę lub inne państwa? - zapytał. Problemów bezpieczeństwa międzynarodowego nie da się - jego zdaniem - rozwiązać bez udziału Rosji. Wytknął Waszczykowskiemu, że troszczy się tylko o "swoją część Europy". - Bezpieczeństwo jest niepodzielne - zauważył Gruszko. - Polska nie podjęła kroków wojskowych przeciwko Rosji. NATO także nie groziło jej atakami nuklearnymi - ripostował Waszczykowski. Polski minister wspomniał o rosyjskich manewrach wojskowych Zapad, podczas których Rosja wspólnie z Białorusią ćwiczyła atak na Polskę za pomocą środków nuklearnych z Warszawą jako konkretnym celem. - Istnieje zagrożenia ze strony Rosji - powiedział szef polskiej dyplomacji. Wymienił w tym kontekście wojnę w Gruzji, działania przeciwko Ukrainie oraz udział Rosji w wojnie w Syrii. - Musimy traktować to poważnie - zaznaczył Waszczykowski. Politycy niemieccy nie brali udziału w tym panelu. We wcześniejszych wypowiedziach zarówno szef MSZ Frank-Walter Steinmeier, jak i minister obrony Ursula von der Leyen dawali jednoznacznie do zrozumienia, że chcą przestrzegać porozumienia z Rosją z 1997 roku pomimo naruszenia go przez Moskwę.
Autor: dln//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Andreas Gebert