- Chciałbym, żeby Palikotowi się udało. Cieszę się także, że doszło do rozłamu w PiS i z tego, że Kaczyński i PiS coraz mniej zagrażają stabilizacji w Polsce - mówi w rozmowie z onet.pl były prezydent Lech Wałęsa.
- Polska Jest Najważniejsza nikomu nie zaszkodzi. Ta inicjatywa pomaga PiS, bo topnieją w partii ci znośni, a zostają tam politycy, którzy jeżdżą po USA i szkodzą Polsce opowiadanymi bredniami. Odeszli z PiS ci znośni, którzy tworzą coś nowego, a zostali sami nieznośni. PJN nie wnosi niczego nowego na polskiej scenie politycznej oprócz rozbrojenia PiS - ocenił Wałęsa.
"By się udało"
Na pytanie, czy Lech Wałęsa chciałby, żeby Januszowi Palikotowi się udało i żeby wszedł do Sejmu po przyszłych wyborach parlamentarnych, były prezydent odpowiedział: "tak, chciałbym". Według Wałęsy w inicjatywie Palikota można dopatrywać się czynnego, praktycznego zachowania w polityce, które ma szansę na wejście do Sejmu.
"Ja bym go nie zaprosił"
Były prezydent odniósł się także do ostatniego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego i zaproszenia dla gen. Wojciecha Jazruzelskiego. - Czułem się jak zwycięzca nad gen. Jaruzelskim, z którym wprawdzie przegrałem kilka bitew np. w roku '70, '76, a jego ekipa usiłowała zrobić mnie agentem, ale końcówka jest moja. Uważam, że zwycięzcy powinni rozmawiać z przegranymi - mówił Wałęsa. Dodał przy tym, że gdyby to on miał decydować o zaproszonych gościach nie zaprosiłby Jaruzelskiego, ale niewykluczone, że na spotkanie gdzie byłyby poruszane inne tematy - tak.
Źródło: Onet.pl