Ponad 200 osób uczestniczyło w tradycyjnym przyjęciu urodzinowym Lecha Wałęsy. Były prezydent w środę skończy 67 lat. - Lepiej było jak miałem 20 lat. 67 lat kończyć? Jestem stary ramol - mówił solenizant.
Na przyjęcie urodzinowe były prezydent zaprosił gości do restauracji na terenie Pałacu Opatów w Gdańsku-Oliwie.
Świętować 67. wiosnę Lecha Wałęsy (oficjalnie obchodzi urodziny 29 września) przybyli liczni goście.
"Żeby się nie nadawał"
Wśród nich można było dojrzeć m.in. Jerzego Borowczaka, Katarzynę Hall, Tadeusza Fiszbacha, Janusza Kaczmarka, Henrykę Krzywonos, Bogdana Lisa, Stefana Niesiołowskiego, Julię Piterę, Mieczysława Wachowskiego.
- Trzeba mi życzyć tylko zdrowia, o resztę sam zadbam. Nie za bardzo czuję się w tym wieku, lepiej było jak miałem 20 lat. 67 lat kończyć? Jestem stary ramol - życzył sobie oraz nieco narzekał na wiek jubilat.
Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski życzył byłemu prezydentowi zdrowia, a także "nieprzejmowania się". - Żeby się nie dawał, bo nikt jego zasług nie kwestionuje, a jakakolwiek próba wymazania Lecha Wałęsy z historii Polski będzie daremna - mówił poseł PO.
Pracoholik
Z kolei jeden z inicjatorów strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r. Jerzy Borowczak, który w prezencie dla Wałęsy przyniósł butelkę chilijskiego wina powiedział, że dla solenizanta najważniejsze jest zdrowie.
- Cały czas dużo pracuje. To zdrowie jest mu niezbędne, aby jeszcze pomóc Polsce i demokracji, bo trudno mi sobie wyobrazić życie polityczne w Gdańsku i Polsce bez Lecha Wałęsy - mówił Borowczak.
Źródło: PAP, tvn24.pl