Jarosława Kaczyńskiego trzeba zlekceważyć, to jest niepoważny człowiek. I prędzej czy później, kiedy demagogia, populizm, rozdawanie przestanie działać, to nie chciałbym być w jego sytuacji i mieć jego życiorysu - mówił w "Kropce nad i" były prezydent Lech Wałęsa.
"Zapłaci wysoką cenę"
Były prezydent odniósł się do tych słów.
- Kaczyński tymi wypowiedziami mówi, kto stał od samego początku za całą tą prowokacją związaną z moją historią, dlatego prędzej czy później w Polsce będzie prawo działało i Kaczyński będzie rozliczony. To mu gwarantuję. Już niedługo zresztą - powiedział Wałęsa.
Były prezydent zaznaczył, że nikt nie jest w stanie mu udowodnić, że był TW "Bolkiem". Dodał, że to próba wrobienia go, a ludzie śmieją się z tego. - Moje dokonania mówią o mnie, tak jak będą mówić o Kaczyńskim - podkreślił.
Wałęsa pytany, czy nie odnosi wrażenia, że Jarosław Kaczyński chce go "wygumkować" z historii, odpowiedział: "to jest nieprawdopodobne, to jest niemożliwe, to jest śmieszne, to jest głupie jak sam Kaczyński".
- Trzeba go (Jarosława Kaczyńskiego - red.) naprawdę zlekceważyć, to jest niepoważny człowiek. I prędzej czy później, kiedy demagogia, populizm, rozdawanie przestanie działać, to nie chciałbym być w jego sytuacji i mieć jego życiorysu - komentował były prezydent. - On zapłaci wysoką cenę za Smoleńsk i za wiele innych rzeczy, za niszczenie polskiego dorobku, za kłócenie Polski ze wszystkimi sąsiadami i innymi państwami. W związku z tym rachunek będzie naprawdę wielki i on chyba sobie zdaje wreszcie sprawę, że będzie go musiał zapłacić - dodał.
O Smoleńsku i Tusku
Były prezydent mówił także o katastrofie smoleńskiej.
- Kaczyński ma największą odpowiedzialność wynikającą z tego nieszczęścia - powiedział Wałęsa. Jak dodał, w jego opinii prezes PiS podjął decyzję, by wizytą Lecha Kaczyńskiego w Katyniu rozpocząć kampanię prezydencką i katastrofa smoleńska była tego następstwem. - Zapłacił cenę za głupi pomysł, za głupie rozpoczęcie w Katyniu kampanii wyborczej. I przy okazji zgubił tylu ludzi - ocenił.
Lech Wałęsa odniósł się również do słów prezesa PiS, który w wywiadzie powiedział, że Donald Tusk nie powinien pełnić nadal funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej.
- To jest ta sama sprawa, co ze mną, bo próbują "zrobić" Tuska - ocenił Wałęsa. Jak mówił, nie jest mu szkoda Tuska, bo apelował do niego, żeby rozliczyć PiS z poprzednich rządów, ale PO tego nie zrobiła.
Dopytywany, czy wierzy w to, że Tusk może trafić do więzienia, odpowiedział: - Obawiam się, że to Kaczyński będzie w więzieniu za krzywdy, które Polsce wyrządził.
Wałęsa: będzie bunt
Wałęsa uważa, że prezes PiS poniesie konsekwencje swoich decyzji.
- Ludzie zorientują się, że dostali 500, a stracili 1500. Wtedy będzie ruch, żeby Kaczyński stawił się w odpowiednie miejsce za niszczenie polskiego dorobku - powiedział. Na uwagę, że Kaczyński formalnie jest tylko posłem i prezesem PiS i władzę sprawuje prezydent Andrzej Duda i premier Beata Szydło, Wałęsa odpowiedział: - Oni będą w podobnych pomieszczeniach w swoim czasie, jak Polska się zorientuje, jak niszczą nasz dorobek.
Dodał, że społeczeństwo zbuntuje się, jeśli władza nadal będzie łamać prawo.
- Jeśli będą się upierać przy złym prawie, a mówią, że prawo trzeba zmieniać, no to wtedy potrzebne jest mi dwa miliony, które pomogą mi ich katapultować. I do tego dojdzie, dawno o tym mówiłem i ostrzegałem - powiedział. - Wcześniej będę poprosił o referendum, o podporządkowanie się suwerenowi. Jeśli nie będzie takiej zgody, pomogę im katapultować się - podkreślił.
Autor: mw/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24