Miało być szybko i sprawnie, ale zanim zdążyliśmy się nimi nacieszyć, już trzeba je naprawiać. Drogowcy rozkładają sprzęt na autostradach i rozpoczynają remonty. Niektóre potrwają do końca wakacji i znacznie uprzykrzą życie kierowcom. Sprawdź, gdzie spodziewać się utrudnień. Materiał magazynu "Polska i świat".
Kierowcy jeszcze nie zdążyli się nacieszyć skromną, bo skromną, ale jednak siecią autostrad w Polsce, a już muszą zwolnić.
Generalny remont przechodzi najdłuższa polska autostrada A4, prowadząca z zachodu na wschód przez południową część kraju.
Od 1 czerwca remontowany jest odcinek o długości 57 km na trasie Wrocław Wchód - Opole Zachód.
Kierowcy mają do dyspozycji po jednym pasie w każdą stronę. Prędkość ograniczona jest do 80 kilometrów na godzinę. Remont ma potrwać do 30 sierpnia.
Remontów na A4 jest więcej. Koło Katowic, na odcinku Murckowska - Mysłowice, kierowcy też muszą jeździć między słupkami. Naprawiana jest jezdnia. Sytuacja ma jednak wrócić do normy jeszcze przed wakacjami - koniec utrudnień zaplanowany jest na 30 czerwca.
Autostrada A2 pod Warszawą pachnie jeszcze nowością, ale drogowcy i tutaj będą musieli wrócić i wymienić skorodowane panele. Utrudnienia czekają na odcinku Pruszków - Konotopa.
- Wynika to, jak poinformował wykonawca, z nieprawidłowo wykonanego zabezpieczenia antykorozyjnego przez jego podwykonawcę - mówi Agnieszka Stefańska z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Prace ruszą w poniedziałek i potrwają do końca października. Drogowcy co jakiś czas zabiorą kierowcom jeden pas ruchu. Żeby utrudnienia były jak najmniejsze, mają pracować poza godzinami szczytu.
Co z opłatami?
Kierowcy narzekają i twierdzą, że w związku z utrudnieniami opłaty za przejazdy autostradą powinny być mniejsze bądź nie powinno być ich wcale.
- Opłaty nie są adekwatne do jakości i czasu przejazdu - mówi jeden z nich. - Płaci się i więcej się stoi niż się jedzie - dodaje drugi.
Piotr Babiarz, poseł PiS z Dolnego Śląska uważa, że GDDKiA powinna zwolnić kierowców z opłat za przejazd autostradą A4, bo to tak naprawdę nie jest już autostradą. Posłowie poskarżyli się już minister infrastruktury. Resort szykuje odpowiedź, ale nie ma dobrych wieści.
- Stan prawny nie przewiduje uzależnienia wysokości opłat uiszczanych przez kierowców od zakresu i długości trwających na danym odcinku autostrady prac remontowych - tłumaczy Piotr Popa, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.
Okazuje się jednak, że za zatłoczoną autostradę można nie płacić. Tak było w sierpniu zeszłego roku, gdy rząd nakazał w czasie weekendów podnieść szlabany na autostradzie A1. Piotr Popa podkreśla jednak, że miało to "charakter wyłącznie incydentalny".
Autor: db/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/GDDKiA