Zaginięcia dzieci stanowią około jednej trzeciej wszystkich zniknięć w Polsce - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita", powołując się na policyjne statystyki. W stosunku do ubiegłego roku, największy wzrost dotyczy dzieci do szóstego roku życia. Powodem najczęściej jest brak odpowiedniej opieki. W poniedziałek fundacja Itaka ma zgłosić w MSW projekt uruchomienia systemu Child Alert, który w wielu krajach UE pomaga odnaleźć zaginione dzieci.
Według danych policyjnych w 2011 roku, najmłodszych (do 6 roku życia) zaginionych było 151. To prawie 28 pkt proc. więcej niż w poprzednim roku. O 10 proc. w stosunku do 2010 r. wzrosła także liczba zaginionych starszych dzieci, w wieku od 7 do 13 lat (482 przypadki). Jednak w dalszym ciągu najwięcej ginie nastolatków - w 2011 roku przyjęto prawie 3,7 tys. zgłoszeń.
W sumie w 2011 r. zaginięć nieletnich zgłoszono 4330 - podaje policja.
Winne zaniedbania?
- Kilkuletnie dzieci giną najczęściej z powodu braku właściwej opieki i dość szybko się odnajdują - mówi insp. Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji na łamach "Rz".
Socjolog z SGGW prof. Mariusz Jędrzejko podziela tę opinię. Profesor uważa, że coraz więcej rodzin jest niewydolnych wychowawczo, a dzieciom brakuje właściwej opieki, rodzice nie mają dla nich czasu.
Zaginięcia mogą być wynikiem przestępstw
Innego zdania jest prof. Zbigniew Nęcki, socjolog. Według niego, zaginięć dzieci nie można przypisywać wyłącznie błędom wychowawczym. Profesor uważa, że taka sytuacja może być wynikiem tzw. zarobkowania na dzieciach. - W najgorszym śnie podejrzewam, że mogą one być porywane i sprzedawane gdzieś za granicę. Otwartość granic, nowe możliwości techniczne - to wszystko może ułatwiać przestępcom taki proceder - uważa prof. Nęcki.
Jak podaje gazeta, na szczęście większość zaginionych dzieci wraca do rodziny. Policjanci podkreślają jednak, że najważniejsze w poszukiwaniach są jednak pierwsze dni.
"Child Alert" na pomoc
Szansą, na szybsze odnajdywanie się zaginionych dzieci może być tzw. system Child Alert, dzięki któremu możliwe jest natychmiastowe rozpowszechnianie informacji o zaginięciu. Polega on m.in. na tym, że w sytuacji, gdy zaginie dziecko, posiadacze telefonów komórkowych otrzymują esemes z jego zdjęciem oraz opisem wyglądu. Wiadomości na temat dziecka wyświetlane są również na billboardach znajdujących się wzdłuż autostrad, a informacje o wyglądzie dziecka są rozpowszechniane za pośrednictwem stacji telewizyjnych, radiowych oraz poprzez internet. System działa m.in. w 11 krajach UE. O jego uruchomieniu w przypadku zaginięcia dziecka decyduje policja lub prokuratura.
- W Holandii od 2008 roku ten system został uruchomiony 10 czy 11 razy. Wszystkie dzieci, poza jednym chłopcem, którego znaleziono martwego, udało się odnaleźć - mówiła w TVN24 Aleksandra Andruszczak–Zin z Itaki.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/sxc.hu