Perspektywa przypływu pieniędzy z KPO systematycznie się oddala - powiedział w TVN24 były premier, europoseł Leszek Miller. Krytykował też działania szefowej Komisji Europejskiej, która jego zdaniem jest "naiwna" i "daje się nabrać" polskiemu rządowi. - Otóż polski rząd to takie jarmarczne cwaniaczki, które grają w te trzy karty. Dziwię się, że pani von der Leyen daje się tak nabrać. To bardzo niedobrze wygląda - ocenił Miller.
Polska wciąż czeka na wypłatę środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Żeby się to jednak stało, muszą zostać spełnione warunki stawiane przez Komisję Europejską.
Szefowa KE Ursula von der Leyen powiedziała w ubiegłym tygodniu, że przyjęta w Polsce nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, która likwiduje nieuznawaną Izbę Dyscyplinarną SN, "nie daje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka bycia pociągniętym do odpowiedzialności dyscyplinarnej". Dodała, że "ta kwestia musi nadal być rozwiązana zgodnie ze zobowiązaniami, co odblokuje pierwszą wypłatę".
Miller: perspektywa przypływu pierwszych pieniędzy oddala się
Były premier, a obecnie europoseł Leszek Miller w "Rozmowie Piaseckiego" w poniedziałek powiedział, że "perspektywa przypływu pierwszych pieniędzy się systematycznie oddala". - Ostatnie wypowiedzi pani komisarz Jourovej i szefowej Komisji Europejskiej pokazują, że to się wszystko oddala. Wygląda na to, że jeżeli polski rząd i większość parlamentarna nie zmienią swoich poglądów na temat praworządności, to te pieniądze nie przypłyną - stwierdził gość TVN24.
Zaznaczył, że "Komisja Europejska i tak patrzy przez palce, czego dowodem był przyjazd Ursuli von der Leyen do Warszawy" na początku czerwca. Trwały wtedy prace parlamentarne nad nowelizacją ustawy o SN.
- Nie powinna przyjeżdżać w czasie tworzenia procesu legislacyjnego - ocenił Miller. - Chciała zrobić gest w stosunku do Polski i Polaków, bo wszyscy są pod wrażeniem serca, jakie Polacy wykazują wobec uchodźców z Ukrainy. Wydawało jej się, że potraktują ją w Polsce poważnie, że wszystkie słuszne poprawki Senatu zostaną przyjęte również przez posłów PiS i zagoszczą w poprawionej nowelizacji. Ale zapomniała, z kim ma do czynienia. Jak tylko wyjechała, to wszystkie te poprawki zostały przez PiS odrzucone - mówił Miller.
Jego zdaniem von der Leyen była w tej sprawie naiwna. - Jeżeli zostanie złożony wniosek w sprawie wotum nieufności w stosunku do całej komisji, to ja go poprę. Ja uważam, że nie można być aż tak naiwną i nie słuchać różnych ostrzeżeń - powiedział gość "Rozmowy Piaseckiego".
Wspominał, że jako młody chłopak "z fascynacją oglądał macherów na bazarze Różyckiego, którzy grali w trzy karty i wyłudzali pieniądze od naiwnych ludzi". - Otóż polski rząd to takie jarmarczne cwaniaczki, które grają w te trzy karty. Dziwię się, że pani von der Leyen daje się tak nabrać. To bardzo niedobrze wygląda - ocenił Miller.
Miller: Walka z inflacją jest prosta. My zaczęliśmy od siebie
Były premier mówił też o drożyźnie i wysokiej inflacji. - Co tydzień słyszymy kolejne zapowiedzi typu "będziemy walczyć z inflacją". Ale to, co słyszymy, to nie są instrumenty, które zwalczą inflację - ocenił działanie rządu.
Dodał, że "od strony teoretycznej i technicznej walka z inflacją jest bardzo prosta: po pierwsze, trzeba mieć wolę polityczną, żeby to zrobić, a po drugie, trzeba ograniczyć wydatki i wzmagać wpływy do budżetu".
- Pamiętam 2001 rok i mój rząd, kiedy odziedziczyliśmy katastrofalną sytuację w finansach publicznych. Od czego zaczęliśmy? Zaczęliśmy od siebie - podkreślił.
Jak mówił, chciałby usłyszeć od premiera, że "ma plan ograniczenia zbędnych wydatków i ten plan zaczyna się od cięć wydatków olbrzymiej PiS-owskiej grupy, która doi polskie państwo w niezwykły sposób, od ograniczenia administracji, likwidacji zbędnych ministerstw". - Mój rząd składał się z 16 ministrów, łącznie z premierem. Ich rząd składa się z 24 ministrów - porównał Miller.
- Nie usłyszymy tego, bo po pierwsze, nie ma politycznej woli, by to powiedzieć, a po drugie, jest takie przekonanie, że ten, kto to powie, nie ma szans w wyborach. W dużej części to prawda. Zdemoralizowana władza zdemoralizowała dużą część społeczeństwa - mówił.
Miller: To nieprawda, że opozycja jest totalna. Władza jest totalna
Gość TVN24 komentował też wzmożoną polityczną aktywność i organizowane w ostatnim czasie wiece z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. - Może zakładają, że będą przyspieszone wybory, w co ja nie wierzę, albo szybko chcą osiągnąć dobre miejsce startowe - powiedział.
- To, że opozycja jest dzisiaj bardziej aktywna, to bardzo dobrze. To nieprawda, że opozycja jest totalna. Władza jest totalna, a opozycja jest taka sobie. Opozycja rzeczywiście powinna być totalna i dobrze zorganizowana, bo pospolite ruszenie nie wygra z totalną władzą - podkreślił.
Miller mówił, że "ma coraz mniej nadziei, że będzie jedna lista wyborcza". - Chyba że PiS dokona głębokich zmian w ordynacji wyborczej, czym zmusi opozycję do stworzenia jednej listy. Ja uważam, że jedna lista to jedyny sposób na pokonanie PiS. Szefem tej zjednoczonej opozycji powinien być szef największej partii opozycyjnej - dodał Miller.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24