Należy spojrzeć na przykład Węgier, gdzie po ponad 10 latach rządów Fideszu oraz podręcznikowego przejmowania mediów niezależne media to tak naprawdę kilku wydawców internetowych - mówiła w poniedziałek w TVN24 Małgorzata Szuleka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Komentowała projekt nowelizacji ustawy medialnej złożony przez posłów PiS.
Grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości wniosła w środę późnym wieczorem do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. "Wolą ustawodawcy jest, by spółki z siedzibą w Polsce nie mogły być kontrolowane przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego" - czytamy w uzasadnieniu. W zgodnej opinii ekspertów zmiany wymierzone są w niezależność TVN.
TVN24 wciąż czeka na przedłużenie koncesji przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. KRRiT twierdzi, że problem leży w "sytuacji właścicielskiej" grupy TVN. Zarząd stacji w oświadczeniu napisał, że w 2015 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zaakceptowała wejście amerykańskiego kapitału do TVN. "Struktura własnościowa Spółki jest zgodna z przepisami ustawy o radiofonii i telewizji. Potwierdzają to niezależne ekspertyzy opracowane przez wybitnych polskich profesorów prawa" - wyjaśniono. Dodano, że "do czasu ubiegania się o przedłużenie koncesji dla programu TVN24 struktura własnościowa TVN nie budziła żadnych wątpliwości".
Projekt ustawy PiS. "Kolejny krok w kierunku ograniczenia swobody działalności mediów"
Małgorzata Szuleka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka stwierdziła w poniedziałek w rozmowie na antenie TVN24, że "ten projekt może mieć katastrofalne skutki dla niezależnego dziennikarstwa w Polsce". - To jest kolejny krok w kierunku ograniczenia swobody działalności mediów - dodała.
- Jeśli spojrzymy na to, co dzieje się w Polsce, w odniesieniu do mediów i ich działalności w ciągu ostatnich sześciu lat, to można powiedzieć, że polska rządząca większość wypełnia wręcz podręcznikowe standardy, jeśli chodzi o przejmowanie rynku medialnego i ograniczenie swobody działalności mediów - wyjaśniała.
Zaznaczyła, że w opinii Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka "pluralizm w debacie publicznej jest jednym z fundamentów demokratycznego państwa prawa i demokracji". - Ograniczenie działalności mediów jest tak naprawdę papierkiem lakmusowym kondycji demokracji i tego, w jaki sposób obywatele i obywatelki mogą realizować swoje prawa, uczestniczyć w życiu publicznym, podejmować świadome decyzje, a w większym, metazakresie kontrolować działanie władzy - dodała.
"Media tak naprawdę stają się tylko pewną platformą rozrywki oraz klakierów dla rządu"
- Tutaj należy spojrzeć na przykład Węgier, kiedy po ponad 10 latach rządów Fideszu oraz właśnie takiego podręcznikowego przejmowania mediów niezależne media to tak naprawdę kilku wydawców internetowych i kilka portali śledczych, a cała reszta mediów, które pozostawały niezależne do 2010 roku albo została zlikwidowana, albo przejęta przez sojuszników i współpracowników Viktora Orbana - przypomniała Szuleka.
- Są to media przychylne rządowi, w których nie znajdziemy żadnych krytycznych informacji na temat działalności rządu czy parlamentu. Co za tym idzie, prawo obywateli do informacji zostaje ograniczone, a media tak naprawdę stają się tylko pewną platformą rozrywki oraz klakierów dla rządu, a tak naprawdę nie wypełniają swojej podstawowej funkcji - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock