Jan będzie mógł być Jasiem, Zofia Zosią a Jakub Kubą. "Rząd przygotowuje daleko idące zmiany, które zliberalizują zasady nadawania imion" - pisze "Rzeczpospolita. Dopuszczalne będą nie tylko zakazane do tej pory przy nadawaniu imienia dziecku zdrobnienia, ale także imiona zwyczajowo nieprzypisane do żadnej płci, na przykład Fifi.
Obowiązujące dzisja prawo o aktach stanu cywilnego zakazuje nadawania dziecku imienia, które nie pozwala na łatwe odróżnienie płci, choć takie imiona pojawiają się w Polsce coraz częściej. Niedopuszczalne są też zdrobnienia.
Rząd chce to zmienić, bo - jak tłumaczy w rozmowie z "Rz" Małgorzata Piotrak, dyrektor Departamentu Spraw Obywatelskich MSW, zwiększa się liczba małżeństw z cudzoziemcami, a także pojawiają się imiona niespolszczone, które nie dają pewności co do płci.
Uleganie modzie, czy zapewnienie swobody?
Jak pisze "Rz" pomysł urzędników budzi jednak spore emocje. - Decyzja o wyborze imienia jest podejmowana często pod wpływem emocji, chęci chwilowego zabłyśnięcia, dodania dziecku wątpliwej oryginalności. Jednak w przyszłości może być dla dziecka krzywdząca – zauważa Tomasz Brzózka, kierownik USC w Zielonej Górze i prezes Stowarzyszenia Urzędników Stanu Cywilnego RP.
Jeszcze bardziej kategoryczny pogląd wygłasza cytowany przez gazetę adwokat Krzysztof Uczkiewicz: – Ministerstwo ulega presji środowisk genderowych, które podważają tradycyjne rozumienie płci - ocenia i nazywa zmianę "wręcz obrzydliwą".
Dr Adam Bodnar, wiceprezes Fundacji Helsińskiej, ma inne zdanie. - Jestem za daleko idącą swobodą rodziców w nadawaniu imion, gdyż nie ma żadnych racji, by państwo ingerowało w tę sferę. Ku temu stanowisku przychyla się też Trybunał w Strasburgu - zaznacza.
Z informacji "Rz" wynika, że zmiany mogą wejść w życie w przyszłym roku.
Autor: ŁOs/iga/k / Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: tvn24