W Warszawie odbyło się wspólne uroczyste posiedzenie klubów Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, dla uczczenia 550. rocznicy polskiego parlamentaryzmu. Spotkanie obu klubów było odpowiedzią na zwołanie Zgromadzenia Narodowego na Zamku Królewskim.
Na spotkanie Platformy i Nowoczesnej w Domu Dziennikarza przy ulicy Foksal przybyli między innymi: były prezydent, były marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, były premier i były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, były szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych, były marszałek Sejmu Radosław Sikorski, była premier, była marszałek Ewa Kopacz oraz wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
"Żyjemy w Polsce PiS"
Spotkanie otworzyli szefowie klubów parlamentarnych: Nowoczesnej - Kamila Gasiuk-Pihowicz i PO - Sławomir Neumann.
- Żyjemy w Polsce PiS, w której politycy PiS-u udają, że mają prawo skrócić kadencję pierwszemu prezesowi Sądu Najwyższego, podczas gdy przepisy konstytucji są jasne i mówią wprost o sześcioletniej kadencji. Z tych wszystkich udawanych mechanizmów jednak rodzi się realne i bardzo konkretne zagrożenie dla obywateli - podkreśliła Gasiuk-Pihowicz.
- Polsce grozi narastający chaos prawny, a jego konsekwencje będą za chwileczkę grozić każdemu z nas - przekonywała.
Dlatego - zdaniem Gasiuk-Pihowicz - "dzisiaj nie ma czego świętować".
- Dzisiaj trzeba mówić bardzo głośno o niszczeniu polskiej demokracji i niszczeniu polskiej konstytucji, niszczeniu polskiego parlamentaryzmu przez PiS - oświadczyła.
"Smutne święto niszczenia dorobku parlamentarnego"
Sławomir Neumann podkreślił, że uroczyste posiedzenie klubów parlamentarnych PO i Nowoczesnej odbywa się w dniu szczególnym, "w którym powinniśmy świętować 550-lecie polskiego parlamentaryzmu - poza Sejmem".
- Dzisiaj, w to święto Sejm jest otoczony barierkami. Dzisiaj ten Sejm jest zamknięty przed Polakami - zauważył.
- Dzisiaj to smutne święto niszczenia przez trzy lata polskiego dorobku parlamentarnego wielu, wielu pokoleń i wielu, wielu dekad i wieków - podkreślił Neumann.
"Ocalić Polskę przed rządami PiS"
Przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer mówiła, że "przekonujemy się, iż demokracja i wolność nie są dane raz na zawsze". Dodała, że jej partia powstała trzy lata temu z "marzeń o lepszej Polsce", która między innymi daje wolność obywatelom i jest bardzo silnym filarem Unii Europejskiej.
- Teraz stoją przed nami nowe wyzwania, te wyzwania się zmieniły, ponieważ dwa i pół roku rządów PiS zmieniły Polskę, stajemy się w tej chwili krajem gdzieś na peryferiach Unii Europejskiej, stajemy się krajem bez sojuszników, jesteśmy krajem, w którym ogranicza się wolności kobiet, ogranicza się wolności obywateli. Jesteśmy krajem, gdzie mamy do czynienia z sytuacją, w której tylko jedna grupa myśli, że ma wszelką rację - powiedziała szefowa Nowoczesnej.
- Jesteśmy przede wszystkim krajem, gdzie na 550-lecie parlamentaryzmu niszczy się parlamentaryzm - stwierdziła.
Przypominając, że mija dziesięć lat od śmierci Bronisława Geremka, Lubnauer podkreśliła, że takim ludziom jak on Polska zawdzięcza, że jest członkiem NATO, Unii Europejskiej i się rozwija. Szefowa Nowoczesnej powiedziała, że obecnie w Polsce dochodzi do degradacji.
- Musimy ocalić Polskę przed rządami PiS - podkreśliła Lubnauer.
"Nigdy się na to nie zgodzimy"
- Jesteśmy tu razem jako kluby opozycyjne - oświadczył szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Jak dodał, także na placu Zamkowym będą w piątek przedstawiciele opozycji pozaparlamentarnej: Komitet Obrony Demokracji, Obywatele RP czy Ogólnopolski Strajk Kobiet.
- Jesteśmy z wami, a wiemy, że wy jesteście z nami - powiedział.
- Nie obchodzimy tych uroczystości razem (z PiS - red.), chociaż bardzo byśmy chcieli. Jesteśmy tu z ludźmi, którzy szanują wolność, wolności obywatelskie, prawo. Nie możemy być z tymi, którzy łamią prawo, konstytucję. Nie jesteśmy dziś z państwem, rządem i parlamentem PiS. Nie zgadzamy się i nigdy się nie zgodzimy na to, że nasz kraj, tak jak cały parlament jest dzielony przez prezydenta Andrzeja Dudę, marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego - oświadczył szef PO.
Jak ocenił, oni są w polityce po to, "by realizować politykę Jarosława Kaczyńskiego". - Nigdy się na to nie zgodzimy - podkreślił.
- Nigdy nie pozwolimy, by polski parlament był sejmem niemym. By ci, którzy chcą kneblować opozycję osiągnęli sukces (...). Nie pozwolimy by polski parlament miał twarz (Beaty) Mazurek i (Ryszarda) Terleckiego - oświadczył lider Platformy Obywatelskiej.
Jak mówił, jest przekonany, że opozycja, która idzie razem do wyborów, wygra je. - Pierwsze co zrobimy: wprowadzimy pakiet demokratyczny dla szanowania praw opozycji, byśmy wszystkie następne rocznice mogli obchodzić razem - zapowiedział.
"Władza ustawodawcza przydreptała do władzy wykonawczej"
Bronisław Komorowski podkreślił, że parlamentaryzm jest "sercem demokracji", chociaż, tak jak cała demokracja, nie jest "bezgrzeszny". Zwrócił się do młodszych posłów z uwagą, że w tej kadencji Sejmu zdobywają doświadczenie parlamentarne "w warunkach szczególnie trudnych".
- Kochani, to minie, to na pewno minie - dodał były prezydent.
Odniósł się do Zgromadzenia Narodowego na dziedzińcu Zamku Królewskiego z udziałem między innymi parlamentarzystów PiS.
- Do rangi symbolu urasta to, że klub parlamentarny PiS spotyka się na Zamku Królewskim. Piękny budynek, piękne tradycje, tyle że z parlamentaryzmem mający mało wspólnego, oprócz tradycji Konstytucji 3 maja - zauważył Komorowski.
Jak mówił, "ukochany, ceniony" Zamek Królewski urasta do symbolu tego, co dzisiaj dzieje się z polskim parlamentaryzmem. - To parlamentarzyści PiS maszerują na Zamek Królewski do władzy wykonawczej, aby wysłuchać, co ona ma do powiedzenia w tak ważną rocznicę dla parlamentaryzmu - zaznaczył.
- To władza ustawodawcza przydreptała do władzy wykonawczej i władza ustawodawcza będzie milczała, nie będzie tam debaty nie tylko nad tradycją polskiego parlamentaryzmu, ale nad kondycją polskiego parlamentaryzmu i demokracji. To jest rzeczywiście symbol zaistniałej sytuacji - zauważył.
Według byłego prezydenta dzisiaj parlament sam ustawia się w roli "biernego wykonawcy, służalczego wykonawcy decyzji zapadających zupełnie gdzie indziej". - Marszałek Sejmu zaakceptował swoją własną rolę i próbuje wciągnąć w to resztę parlamentu, rolę właściwie zbędnego dodatku do laski marszałkowskiej - powiedział Komorowski.
"Nie mogłem tam być i my nie chcieliśmy tam być"
Były minister spraw zagranicznych, były marszałek Sejmu Radosław Sikorski podkreślił, że nie mógł iść na uroczystości na Zamku Królewskim, bo "tam może jest większość sejmowa, ale nie ma tam tego, co stanowi istotę parlamentaryzmu". - Bo Sejm to nie budynek, nie namiot, tylko debata, kompromis i zwierzchność władzy ustawodawczej nad władzą wykonawczą - oświadczył.
- Zastanawiam się, dlaczego oni nas tam chcieli dzisiaj? Bo przecież nie dla przyjemności oglądania naszych "zdradzieckich mord", podejrzewam, że nie dlatego, że nie mogli się doczekać, co powie pan prezydent Andrzej Duda. Podejrzewam, że chcieli nas tam widzieć po to, żeby uzyskać poczucie, że mimo wszystkiego, co robią, że jest OK, że te zmiany się utrzęsą, że jednego dnia mogą nas wykluczać z obrad, a drugiego dnia będziemy świętować. Że to po prostu taka nowa norma - mówił Sikorski. Oświadczył, że "nie jest OK, to się nie utrzęsie".
- Nie mogłem tam być i my nie chcieliśmy tam być, bo nas cywilizacyjnie ciągniecie na wschód, ku samodzierżawiu - stwierdził Sikorski.
"Świętować parlamentaryzm chcą ci, którzy go niszczą"
Była premier i była marszałek Sejmu Ewa Kopacz zauważyła, że "już nawet nie po cichu, ale z tupetem, codziennie łamane są przez PiS zasady parlamentaryzmu".
- Po 550 latach dojrzewania nowoczesnego parlamentaryzmu obecna władza nie tylko niszczy jego fundamenty, ale cofa nas do czasów pierwszego Sejmu, gdzie to mniejszość szlachecka podejmowała kluczowe decyzje wraz z królem. I choć w obecnym Sejmie Rzeczypospolitej większość parlamentarna należy do Prawa i Sprawiedliwości, to nie posiada ona mandatu wszystkich obywateli - podkreśliła Kopacz. Jak dodała, "żaden człowiek, nawet szef partii rządzącej, nie może stać się królem".
Przyznała, że PO nie uczestniczy w uroczystości 550. rocznicy polskiego parlamentaryzmu, bo "dziś świętować polski parlamentaryzm chcą ci, którzy go niszczą każdego dnia".
"Budujemy dom, który jest kupą cegieł"
Były premier i były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek podkreślał, że "większość musi szanować prawa mniejszości oraz wszystkich jednostek".
- Wszyscy natomiast mają przestrzegać zasad konstytucji, bo bez konstytucji budujemy dom, który jest raczej kupą cegieł, a nie konstrukcją - mówił. Jak dodał, polski parlamentaryzm rodził się w wielonarodowościowym kraju, który był otwarty na inne wyznania i otwarty na Europę, czyli podobny - jego zdaniem - do dzisiejszego Parlamentu Europejskiego. Podkreślił, że w Parlamencie Europejskim nie ma opozycji i koalicji, więc parlamentarzyści są zmuszeni do szukania konsensusu.
- Chciałbym, aby duch parlamentaryzmu europejskiego był obecny w naszym kraju - stwierdził były szef PE.
Autor: JZ//kg / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24