- Stanęli na drodze. Od mijania są inni. Premier polskiego rządu nie powinien omijać przeszkód - mówił o wczorajszym spotkaniu z kibolami premier Donald Tusk. Przyznał, że gdy "sam był kibicem, preferował raczej doping niż bójkę". - Z naciskiem na słowo "raczej", bo różne sytuacje w życiu się zdarzały - podkreślił.
Tusk powiedział, że nie otrzymał jeszcze odpowiedzi na zaproszenie na spotkanie ws. kultury na stadionach od stowarzyszeń i grup kibicowskich, które w środę im przedstawił (CZYTAJ WIĘCEJ).
- Jestem wyrozumiały, nie oczekiwałem natychmiastowej reakcji - przyznał. Ale podkreślił: - Jeśli chcą na serio przedstawić swoje wyobrażenia, jak ma wyglądać kultura na stadionach, ja jestem do dyspozycji. I z góry uprzedzam, że nie będzie to rozmowa o tolerancji dla bandyterki na stadionach.
Rozmowa jest zawsze lepsza niż bijatyka. Nawet wtedy, kiedy sam byłem kibicem, preferowałem raczej doping niż bójkę - z naciskiem na słowo "raczej", bo różne sytuacje w życiu się zdarzały. tusk
"Rozmowa jest lepsza od bijatyki"
Premier został zapytany przez dziennikarzy, dlaczego w środę zdecydował się "porozmawiać z kibolami", gdy wcześniej zapewniał, że tego nie zrobi. - Stanęli na drodze. Od mijania są inni. Premier polskiego rządu nie powinien omijać przeszkód, tylko trzeba umieć je jakoś pokonywać - odpowiedział.
I dodał: - Rozmowa jest zawsze lepsza niż bijatyka. Nawet wtedy, kiedy sam byłem kibicem, preferowałem raczej doping niż bójkę - z naciskiem na słowo "raczej", bo różne sytuacje w życiu się zdarzały.
Tusk podkreślił, że należy odpowiedzieć na pytanie, czy "będziemy większością, która nie da się sterroryzować mniejszości", czy też "będziemy ulegać szantażowi nielicznej grupie ludzi, którzy w sposób przestępczy definiują reguły gry na stadionie"
- Do rozmowy jestem gotowy, do tolerancji nie - powtórzył.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/Radek Pietruszka