Upośledzony Radosław Agatowski wyszedł z aresztu w Koszalinie na przepustkę. 25-latka przed bramą powitała matka. - Już jestem (...). Jedziemy do domu - powiedział do niej po opuszczeniu murów aresztu. Kilka godzin wcześniej dyrektor aresztu śledczego zadecydował o udzieleniu mu 5-dniowej przepustki.
Zaraz po wyjściu Radosław powiedział, że "pójdzie na trochę spać", ale chciałby też pojechać na basen. - Czekałam na ten dzień i jestem bardzo zadowolona - mówiła matka. - Dziecko będzie przy mnie, a ja przy nim.
Matka zapowiedziała także, że zgłosi się po pomoc do "wójta i wyżej". Kobieta wyjaśniła, że musiała nagłośnić sprawę Radka, bo nie dawała sobie rady. Przyznała, że gdyby nie pomoc mediów, syn dalej pozostałby w więzieniu.
Przepustka dla Radka
Z wnioskiem o przepustkę dla Radka wystąpili senatorowie PO Piotr Ziętarski i Anna Sztark w poniedziałek.
We wtorek dyrektor aresztu śledczego w Koszalinie pułkownik Krzysztof Olkowicz zadecydował o udzieleniu 25-latkowi tzw. przepustki losowej na okres pięć dni i zapowiedział, że wystąpi także do sądu penitancjarnego z wnioskiem o przerwę w karze. W czasie pięciu dni trwania przepustki sąd powinien zapoznać się z wnioskiem i orzec w sprawie upośledzonego mężczyzny - poinformowano.
Takie rozwiązanie sprawy Radosława Agatowskiego proponował wczoraj w "Faktach po Faktach" poseł PO Krzysztof Kwiatkowski. Po programie Kwiatkowski zwrócił się telefonicznie do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta właśnie o zarządzenie przerwy w wykonywaniu kary.
Interweniują senatorowie
- Poruszeni informacjami medialnymi podjęliśmy konkretne działania - tłumaczył senator Piotr Ziętarski, który wraz z senator Anną Sztark złożył w koszalińskim areszcie wniosek o przepustkę.
Senator przypomniał, że służba więzienna wystąpiła z wnioskiem o przerwę w odbyciu kary przez Radosława w 2012 roku, ale w Bydgoszczy. - W Koszalinie takiego wniosku nie było - podkreślił.
Ponadto senatorowie "podjęli działania wspierające", żeby poprzeć starania skazanego o ułaskawienie.
Bezlitosne prawo
25-letni upośledzony Radosław Agatowski od dwóch lat przebywa w więzieniu w Koszalinie. Ma tam pozostać do 2017 roku.
Karany był 7-krotnie za drobne kradzieże i za każdym razem badany był przez biegłych sądowych. - Za każdym razem biegli orzekali, że jest upośledzony, ale działa w warunkach ograniczonej poczytalności - wyjaśnił Sławomir Przykucki, rzecznik sądu w Koszalinie. Sam 25-latek nie zdaje sobie sprawy z popełnionych czynów.
- Kodeks karny jest bezlitosny - tłumaczył Przykucki. - Sądy musiały zasądzić wykonanie kary i dlatego trafił do zakładu karnego, choć nie jest to taka osoba, która powinna była tam trafić - dodał Przykucki. Wyjaśnił, że sąd miał związane ręce, bo biegli psychiatrzy nie uznali Radosława za niepoczytalnego.
Brał tylko metalowe
W ostatni poniedziałek w Koszalinie miała odbyć się kolejna rozprawa 25-letniego Radosława. Tym razem oskarżony jest on o kradzież dwóch rowerów. Pokrzywdzony w sprawie nie stawił się jednak w sądzie - obecnie przebywa w Norwegii, rozprawę więc odroczono bez podania terminu.
Matka 25-latka, która uważa, że syn, ze względu na swoje umysłowe upośledzenie, nie powinien być w więzieniu, zwróciła się już do prezydenta Bronisława Komorowskiego o ułaskawienie syna.
Według opinii jej i adwokata, Radek przywłaszczając cudze rzeczy nie zdawał sobie sprawy z tego robi. Zwykle myślał, że jak coś leży na drodze, to należy do niego. Zbierał wszystko, co metalowe. Pierwsze wyroki zapadły w zawieszeniu, ale Radek dalej zbierał i dlatego trafił za kraty.
Autor: pk//bgr, jaś/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24