Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, odnosząc się w "Kropce nad i" w TVN24 do zapisów umowy koalicyjnej Prawa i Sprawiedliwości oraz Partii Republikańskiej, ocenił, że "jest to nagi klientelizm polityczny, rozdawanie stanowisk w zamian za głosy". Dodał, że "kiedyś ta umowa będzie w jakimś podręczniku, najpierw kryminalistyki, a potem politologii".
Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, były szef MON, odniósł się w "Kropce nad i" w TVN24 do ujawnionych przez tvn24.pl zapisów umowy koalicyjnej Prawa i Sprawiedliwości oraz Partii Republikańskiej, która została zawarta w październiku 2021 roku, gdzie zdecydowana większość punktów odnosi się do podziału władzy: miejsc na listach, stanowisk w rządzie oraz w finansowanych z publicznych pieniędzy instytucjach. Tylko jeden w sposób ogólny odnosi się do programu.
Siemoniak: można się spodziewać, że to jest tylko wierzchołek góry lodowej
Polityk PO mówił, że "to jest kwestia modelu polityki, którą tworzył w Polsce od kilku Jarosław Kaczyński, nie nastawionej na dobro wspólne, tylko na stanowiska i pieniądze".
- Jarosław Kaczyński demoralizuje tę grupę, (...), stanowiskami i pieniędzmi i oni to bezwzględnie wykorzystują. To jest wyłączna odpowiedzialność Jarosława Kaczyńskiego i można się spodziewać, że to jest tylko wierzchołek góry lodowej i że całe państwo jest rozdane - jak w jakimś średniowieczu panom feudalnym - po kawałku, różnym frakcjom - mówił dalej.
- Jest to nagi klientelizm polityczny, rozdawanie stanowisk w zamian za głosy, demoralizujące dla tych wszystkich ludzi, (...), to jest rozszarpywanie państwa, to jest też parasol służb. Kto odkrył aferę w NBCR? Media i posłowie, a nie żadne służby. Więc to jest po prostu system zorganizowanego wykorzystywania posad państwowych dla rzesz ludzi niekompetentnych, pazernych - kontynuował.
Siemoniak mówił też, że "kiedyś ta umowa będzie w jakimś podręczniku, najpierw kryminalistyki, a potem politologii, (o tym - red.) co PiS zrobił z państwem". - Dzieci będą przecierały oczy ze zdumienia, że to było możliwe, że byli ludzie, którzy kierowali Polską w taki właśnie sposób - dodał gość TVN24.
Siemoniak o "niezdolności do mierzenia się z wyzwaniami"
Siemoniak odniósł się także do obywatelskiego projektu w sprawie in vitro, który trafił w czwartek do Sejmu. Podpisało się pod nim blisko pół miliona osób. Autorzy obywatelskiego projektu "TAK dla in vitro" postulują przeznaczanie na program in vitro co najmniej 500 milionów złotych rocznie.
Zapytany, czy jego zdaniem politycy partii rządzącej zaakceptują ten projekt, odparł: - Oczywiście, że nie zaakceptują.
Mówił, że sam zbierał podpisy pod tym projektem. - Bardzo łatwo się je zbierało. W Jarocinie ludzie przychodzili i chcieli podpisywać. Rozumieją, że mamy katastrofę demograficzną, że to jest dramat wielu rodzin. Natomiast samo to, że to Platforma zbierała, sprawi, że PiS to odrzuci po czterech miesiącach, nie mierząc się w ogóle z katastrofą demograficzną, z tym, że Polek, Polaków jest coraz mniej - dodał.
- Na pewno jest to też i strach przed Kościołem, natomiast jest to też niezdolność do mierzenia się z wyzwaniami. Mam wrażenie, poza wszystkim innym, że PiS jest tak wypaloną partią, nie ma pomysłu na Polskę i na przyszłość. Tylko sztuczki PR-owskie, tylko polityczne złoto i żeby jutro, pojutrze przeżyć. Oni niczego nie proponują - stwierdził wiceszef PO.
- Wierzę w to, że ludzie widzą tę pustkę, która stoi za PiS-em. Te afery się nie biorą z niczego. Ich zakres, to, że prawie wszyscy uczestniczą w tym procederze, pokazuje, że oni myślą tylko i wyłącznie już o własnych portfelach i własnej przyszłości, mało myślą o Polsce, a o dużych wyzwaniach, które stoją przed Polską - w ogóle. I dlatego wszyscy mają ich dosyć - ocenił Tomasz Siemoniak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24