Dziennikarze "Gazety Wyborczej" organizują zbiórkę pieniędzy na kupno najpotrzebniejszych produktów dla mieszkańców Ukrainie. Paczki samodzielnie dostarczają potrzebującym. Do tej pory w konwojach "Wyborczej" przekazano około 30 ton produktów. O akcji na antenie TVN24 opowiedziała Agata Kondzińska, dziennikarka gazety.
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" organizują zbiórkę na rzecz mieszkańców Ukrainy, paczki z najpotrzebniejszymi produktami sami zawożą na Ukrainę.
"Zbieramy pieniądze na pomoc Ukrainie walczącej z agresją putinowskiej Rosji. Jako grupa dziennikarzy 'Wyborczej' zorganizowaliśmy już pięć konwojów humanitarnych, a sami byliśmy z pomocą w sumie kilkadziesiąt razy. Jeździmy przede wszystkim na linię frontu, daleko na wschód i południe Ukrainy, i pomagamy przede wszystkim ludności cywilnej" - piszą organizatorzy.
O akcji na antenie TVN24 opowiedziała Agata Kondzińska, dziennikarka gazety.
- W takich paczkach jest wszystko, co niezbędne - wyjaśniła, wymieniając takie produkty jak zapałki, świeczki, oleje, produkty żywnościowe oraz środki czystości. - Bardzo często dostajemy też prośby z Ukrainy, z sierocińca albo jakiegoś ośrodka rehabilitacji, gdzie są oddziały paliatywne. Tam wozimy wtedy leki albo specjalistyczne mleko do karmienia dzieci z oddziałów paliatywnych - dodała.
- Zawieźliśmy teraz do Równego (miasto w zachodniej Ukrainie - red.) lodówki, żelazka, odkurzacze, mikrofalówki, płyty indukcyjne. Na wypadek gdyby nie było prądu, to z generatora jest je łatwiej podłączyć - opowiadała.
Kondzińska zaznaczyła, że paczki dostarczane są "z rąk do rąk", bez żadnych pośredników, by mieć pewność, że produkty dotrą do potrzebujących. - Jeździmy na wschód, w zasadzie pod linię frontu i rozdajemy paczki już na miejscu - powiedziała. Dzięki temu dziennikarze mają także aktualną wiedzę na temat potrzeb mieszkańców Ukrainy.
Sytuacja w Ukrainie pozostaje bardzo niestabilna. Mieszkańcy nie mogą przewidzieć, kiedy znowu będą musieli opuścić swoje miejsce zamieszkania. - Nawet jeśli wrócą do swoich domów, które przetrwały i nie zostały zbombardowane, wyjeżdżają z powrotem, bo się boją - powiedziała. Kondzińska przytoczyła także opis jednej z Ukrainek, która przekazała, że Rosjanie regularnie dokonują ostrzału ukraińskich miast - "rano, wieczorem i w nocy".
Dziennikarka podziękowała wszystkim wpłacającym. Do tej pory w konwojach "Wyborczej" dostarczono około 30 ton produktów.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Włodek/Gazeta Wyborcza