Jak mądrze pomagać Ukrainie? Leki przeciwbólowe i przeciwzapalne, antybiotyki, produkty krwiopodobne, butle z tlenem - to i wiele innych rzeczy wyjeżdża z Polski. Codziennie sto ciężarówek. - Jesteśmy w humanitarnej katastrofie. Krzyczymy, że Odessa, Mikołajów, Chersoń mają problem z insuliną, z dziecięcym wyżywieniem, z lekami - mówiła na antenie TVN24 Ukrainka Inna Klabukova.
Trwa inwazja Rosji na Ukrainę. Wczorajsze negocjacje pokojowe skończyły się fiaskiem. Strony osiągnęły jedynie porozumienie "w sprawie wspólnego zapewnienia korytarzy humanitarnych w celu ewakuacji ludności cywilnej, a także dostaw leków i produktów żywnościowych do miejsc najostrzejszych walk, wraz z możliwością czasowego przerwania ognia na czas prowadzenia ewakuacji w sektorach, gdzie się ona odbywa". Informację przekazał wczoraj na Twitterze doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.
Sierociniec przygotowany na ewakuację, czekają tylko na ciszę
- Do wczoraj wierzyliśmy, że będziemy mieli ten korytarz - mówiła dzisiaj na antenie TVN24 Inna Klabukova, Ukrainka, która jest w stałym kontakcie z tamtejszymi wolontariuszami.
W sierocińcu w miejscowości Stepaniwka w obwodzie chersońskim, gdzie sytuacja jest bardzo groźna, przebywa pięćdziesięcioro dzieci w wieku od 4 do 17 lat. Czekają na ewakuację. - Mamy wszystko przygotowane. Czekamy na ciszę. Wczoraj o wpół do 11 nasi wolontariusze powiedzieli, że w Chersoniu znów zaczęli strzelać - przekazała Klabukova.
Krzyczymy, że Odessa, Mikołajów, Chersoń mają problem z insuliną
Jak mówiła, dzieci nie są bezpieczne, chociaż z opiekunami. Na razie nikt nie głoduje. Wolontariusze w dzień i w nocy starają się dostarczać jedzenie potrzebującym. Robią wszystko, co w ich mocy. - Jesteśmy w humanitarnej katastrofie. Krzyczymy, że Odessa, Mikołajów, Chersoń mają problem z insuliną, z dziecięcym wyżywieniem, z lekami - wymieniała Klabukova. Wczoraj mieli dostarczyć potrzebującym leki, ale ich nie mieli. W zamian wysłali kolorowe maseczki, żeby trochę polepszyć im nastrój.
- Mamy kobiety, które urodziły. Potrzebują wszystko, czego mogą potrzebować dzieciaki - mówiła Klabukova. - Okropna sytuacja jest w Czernichowie. Jestem w kontakcie z dziewczyną Mariją, która ma rodzinę, siostrę, małe dzieci, babcię, która jest po udarze. Oni siedzą dosłownie w piwnicy. Osoba starsza potrzebuje leków.
Cierpią niewinni ludzie, naszym zadaniem jest pomóc jak najszybciej
Polska stała się hubem przerzutowym pomocy humanitarnej, która trafia do ofiar rosyjskiej agresji w Ukrainie. Do koordynacji tej pomocy wyznaczona została Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych.
Jak mówi prezes RARS Michał Kuczmierowski, sytuacja kryzysowa wywołana przez napad Rosji na Ukrainę jest bardzo poważna. - Cierpią niewinni ludzie, a naszym zadaniem jest jak najszybciej dostarczać do potrzebujących wszelką pomoc humanitarną - powiedział.
- Zaopatrujemy naszych sąsiadów przede wszystkim w leki i sprzęt medyczny ratujący życie oraz żywność. Ale dostarczamy również sprzęt przeciwpożarowy, samochody transportowe, a także agregaty prądotwórcze, które są dość istotne, bo atak rosyjski oznacza również przerwy w dostawie energii elektrycznej - podkreślił prezes RARS.
Są w kontakcie z Ukrainą, z organizacjami humanitarnymi, z innymi krajami
- Cały czas jesteśmy w bezpośrednim kontakcie ze stroną ukraińską, która przekazuje nam priorytety i najważniejsze potrzeby. W ramach naszych działań koordynujemy wysyłkę pomocy zarówno tej, która jest udzielana przez Polskę, polskie instytucje i organizacje humanitarne, jak i tej, którą na Ukrainę przekazują inne kraje, europejskie i nie tylko - wyjaśnił Kuczmierowski.
Agencja, jak dodał, bardzo blisko współpracuje z Komisją Europejską. - W naszych biurach w trybie 24/7 pracuje sztab kryzysowy, w którego pracach udział biorą przedstawiciele KE. Wraz z nimi koordynujemy pomoc przerzucaną przez Polskę na Ukrainę z różnych krajów" - tłumaczył.
Ta pomoc dociera do Polski samolotami, pociągami i transportem drogowym. - Jest sortowana w naszych bazach przeładunkowych i dalej przekazywana Ukraińcom zgodnie z ich potrzebami - zaznaczył szef RARS.
- Pomoc humanitarną z różnych naszych baz w Polsce odbierają ukraińskie ciężarówki i dostarczają ją potrzebującym. Liczba wysyłanych towarów każdego dnia rośnie. Dziennie wyjeżdża na Ukrainę około 100 takich ciężarówek - poinformował Kuczmierowski.
Uruchamiane są też połączenia kolejowe, żeby - jak tłumaczył - pomoc docierała jeszcze szybciej i na szerszą skalę. - Nasze magazyny są właściwie puste, bo pomoc jest od razu przeładowywana na ciężarówki lub kolej, aby jak najszybciej dotarła do potrzebujących - powiedział.
Przekazaliśmy butle z tlenem, ważne są leki
W przypadku leków i środków medycznych, jak zaznaczył Kuczmierowski, RARS ma doskonałą współpracę z Ambasadą i Ministerstwem Zdrowia Ukrainy. - Na bieżąco dostajemy informacje, jakie są potrzeby. Dostarczamy sprzęt medyczny, który wspiera utrzymanie przy życiu i leczenie pacjentów - na przykład ostatnio przekazaliśmy butle z tlenem. Ważne są również leki przeciwbólowe, przeciwzapalne, antybiotyki, czy produkty krwiopodobne, które pomagają w ratowaniu życia. To bardzo ważne, aby pomoc była uzgodniona z potrzebującymi - powiedział.
- Pracujemy na najwyższych obrotach - stwierdził szef RARS. Agencja, decyzjami premiera Mateusza Morawieckiego, od pierwszych chwil jest zaangażowana w pomoc, działania koordynuje z MSZ i KPRM, a nadzoruje je szef KPRM Michał Dworczyk. Jak mówił Kuczmierowski, nie bez znaczenia jest przyjęta rok temu ustawa o rezerwach strategicznych, dzięki której RARS ma dziś w wielu sprawach "rozwiązane ręce", a "państwo może reagować na bardzo trudne sytuacje kryzysowe".
Agencja współpracuje też z MSWiA, ponieważ - jak dodał jej prezes - od początku była zaangażowana w przygotowania do pomocy uciekającym z Ukrainy. -Jesteśmy w bezpośrednim kontakcie z wojewodami, którzy przygotowali ośrodki dla uchodźców i punkty recepcyjne. Na bieżąco reagujemy na ich potrzeby. Wyposażamy część instytucji w żywność, środki kwaterunkowe. Tak, żeby wszyscy uchodźcy byli otoczeni opieką - wyjaśnił Kuczmierowski.
Ubrania na tym etapie zdecydowanie nie są potrzebne
Zapytany o pomoc organizowaną oddolnie przez obywateli, zachęcił, aby ją dobrze przemyśleć i dobrze ukierunkować. - Dziś na Ukrainie potrzebne są przede wszystkim leki ratujące życie i żywność. Inne kategorie leków schodzą na drugi plan. Potrzebą pierwszej pomocy zdecydowanie nie są na tym etapie ubrania. Mogą ich potrzebować osoby, które są już bezpieczne w Polsce, ale wszystko zostawiły na Ukrainie - zaznaczył.
- Jeżeli ktoś ma potrzebę pomagania, zachęcamy do tego, aby pomagać uchodźcom na terenie Polski. To powinien być dla nas priorytet. Pomoc międzynarodową rekomendujemy pozostawić profesjonalnym instytucjom, dużym organizacjom pomocowym doświadczonym w działaniu na terenie wojennym i agencjom państwowym. Na Ukrainie trwają działania wojenne, jest duże ryzyko katastrofy w trakcie przewożenia pomocy. Bardzo ważne jest też, aby kanały transportu były drożne - podkreślił prezes RARS.
Jak poinformował, RARS otworzyła specjalny rachunek dla osób, które chcą pomóc, ale wolą wpłacić pieniądze. Szczegóły znajdują się na stronie Agencji. "Dzięki temu będziemy mieli dodatkowe środki na kupno rzeczy, które są szczególnie potrzebne" - powiedział Kuczmierowski.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: FB/Володимир Сагайдак