Sąd Najwyższy nie wykluczył w piątek możliwości wypłaty odszkodowania za kradzież samochodu, nawet jeżeli kierowca zostawił kluczyki w płaszczu na ogólnodostępnym wieszaku, wskutek czego przejął je złodziej.
Sprawa dotyczyła kobiety, która z córką pojechała na zakupy do jednego z warszawskich centrów handlowych. Samochód zostawiła na parkingu, a kluczyki włożyła do kieszeni płaszcza. Po zakupach, poszła z córką do kawiarni w centrum handlowym, a płaszcz wraz z kluczykami zostawiła na wieszaku we wspomnianym lokalu, w zasięgu swojego wzroku. Po jakimś czasie, kiedy wróciła do samochodu, okazało się, że zniknął on z parkingu, a kluczyków do samochodu nie było w kieszeni płaszcza. Kobieta przypomniała sobie wtedy, że gdy siedziała w kawiarni koło wieszaka, na którym wisiał jej płaszcz, pojawił się jakiś mężczyzna, a później wyszedł z kawiarni.
Właściciel auta złożył pozew
Mąż kobiety, który był właścicielem samochodu zażądał od ubezpieczyciela - Compensa Towarzystwo Ubezpieczeń Vienna Insurance Group - by wypłacił mu 85 tys. zł, jako odszkodowanie za kradzież auta. Ubezpieczyciel jednak pieniędzy nie wypłacił, bo – jak argumentował – z regulaminu ubezpieczenia wynika, że ubezpieczyciel nie ponosi odpowiedzialności za kradzież, jeżeli właściciel lub użytkownik samochodu (w tym wypadku żona) nie zabezpieczy w odpowiedni sposób kluczyków auta. Właściciel złożył pozew do Sądu Okręgowego w Warszawie, ale ten oddalił powództwo, bo uznał, że kluczyki powinny być pod stałym nadzorem kobiety. A skoro zostawiła je w płaszczu, na wieszaku, do którego każdy, kto przechodził obok miał dostęp, to jej zachowanie było rażąco niedbałe. Podobnego zdania był Sąd Apelacyjny w Warszawie, który rozpatrywał apelację właściciela samochodu. Sąd ten stwierdził jednak, że zachowanie kobiety nie było niedbałe, a jedynie niestaranne, ale mimo wszystko ubezpieczyciel nie może wypłacić odszkodowania.
SN: Kobieta zachowała się wystarczająco starannie
Podczas piątkowej rozprawy przed Sądem Najwyższym pełnomocnik właściciela samochodu stwierdził, że kobieta dochowała wszelkiej staranności, bo widziała wieszak, na którym wisiał jej płaszcz z kluczykami i nie mogła zakładać, że ktoś ukradnie kluczyki. Pełnomocnik sugerował także, że kobieta była śledzona przez złodzieja, bo – jak stwierdził – niemożliwe jest, żeby złodziej wiedział, gdzie są kluczyki, a tym bardziej, by wiedział, do jakiego samochodu pasują. Innego zdania był jednak pełnomocnik Compensy. Argumentował, że kobieta postąpiła lekkomyślnie zostawiając kluczyki w płaszczu na wieszaku, tym bardziej, że miała ze sobą torebkę, której na wieszaku nie zostawiła, ale trzymała przy stoliku, bo – jak stwierdził – znajdowały się w niej cenne rzeczy.
Sąd Najwyższy uznał skargę kasacyjną właściciela samochodu (sygn. I CSK 155/13). Sędzia Katarzyna Tyczka-Rote wyjaśniła, że kobieta nie mogła się spodziewać, iż ktoś ją obserwuje i zachowywała się wystarczająco starannie.
Autor: kde/kwoj / Źródło: PAP