Szerszy skład Sądu Najwyższego ocenił, że Krajowa Rada Sądownictwa ukształtowana od 2018 roku, tak zwana neo-KRS, nie jest organem tożsamym z organem konstytucyjnym. To główna konkluzja obszernej uchwały przyjętej przez szerszy skład SN. W uchwale stwierdzono także, że brakuje podstaw do przyjęcia z góry, że każdy sędzia nominowany po 2018 roku przez KRS nie spełnia wymogu minimum bezstronności.
Uchwałę podjął w czwartek skład siedmiu sędziów Izby Karnej Sądu Najwyższego pod przewodnictwem prezesa tej Izby, sędziego Michała Laskowskiego. Skład ten odpowiadał na pytania sformułowane przez Sąd Apelacyjny w Warszawie i dotyczące kwestii obsady składów sędziowskich przez sędziów nominowanych przez KRS ukształtowaną na podstawie nowelizacji z końca 2017 roku. Na jej mocy wprowadzono zmianę, że sędziowskich członków Rady wybiera Sejm, a nie - jak wcześniej - środowiska sędziowskie.
"To co się wydarzyło w roku 2017, a weszło w życie w roku 2018, powołało do życia nowy organ, który nie jest tożsamym organem z tym, który jest zapisany w konstytucji (KRS- red.). Wspólna jest tylko nazwa. Natomiast w tym zakresie, w jakim wybierani są sędziowie do tej Rady, ten organ jest zupełnie innym organem, w inny sposób ci członkowie KRS są wybierani, niż powinno to wynikać z prawidłowego rozumienia zapisu konstytucyjnego" - napisał w uzasadnieniu uchwały sędzia SN Jerzy Grubba.
Dlatego - jak podkreślił - "mamy fundamentalną wadę procesu powoływania sędziów, procesu nominacyjnego". "Każdy sędzia, który otrzymał nominację w tych warunkach, znajduje się w sytuacji, w której jego nominacja dotknięta jest taką wadą" - zaznaczył sędzia Grubba.
Jednocześnie jednak sędzia Grubba zastrzegł, że do tej pory w tej procedurze nominowanych zostało już ponad dwa tysiące sędziów. "Nie można powiedzieć a priori, że każdy sędzia dotknięty ta wadą nominacyjną jest sędzią, który nie spełnia minimalnego standardu bezstronności i sąd utworzony z jego udziałem jest nienależycie obsadzony" - wskazał.
Zgodnie jednak z uchwałą "nie można pozbawić sądu, zwłaszcza odwoławczego", kontroli prawidłowości obsady sądu.
W kolejnych punktach uchwały stwierdzono, że wniosek o wyłączenie ze składu sądu powszechnego sędziego powołanego na wniosek KRS od 2018 roku nie może być rozpoznawany przez sąd mający w swoim składzie takiego sędziego. Dodano, że w przeciwnym razie doszłoby do sytuacji "objętej zakazem nemo iudex in causa sua", czyli mówiącej, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie.
"Z całą pewnością różne kryteria będą tutaj badane i brane pod uwagę. Jako przykład wskazujemy, że sąd powinien brać pod uwagę, jak ma się droga awansowa danego sędziego z jego jednoczesną drogą awansową w administracji sądowej, czy mamy do czynienia z utajnieniem obrad KRS w zakresie badania danej kandydatury, jaka była opinia sędziów wizytatorów, zgromadzenia ogólnego sędziów i kolegium sądu na temat poszczególnych kandydatur i jak wyglądała kwestia konkurencji" - opisał w uzasadnieniu uchwały sędzia SN Jerzy Grubba.
Dodał, że kolejną kwestią jest to, jak "powinien zachować sąd, w obliczu takiej sytuacji, gdy w składzie zasiada sędzia, co do którego instytucjonalnej bezstronności są wątpliwości". "Trzeba by zacząć od poinformowania stron o tym, że w składzie takiego sądu zasiada osoba, która otrzymała nominację po grudniu 2017 roku z wniosku nowej KRS. To pozwoli stronie na rozważenie, czy w takiej sytuacji złoży wniosek o wyłączenie danego sędziego" - tłumaczył sędzia Grubba.
W 2018 roku odbyło się 17 posiedzeń neo-KRS, w czasie których których zajmowano się w sumie 1202 kandydaturami na stanowiska sędziów lub asesorów.
Źródło: PAP