Janusz Palikot jest pewien, że zarówno Donald Tusk jak i Jarosław Kaczyński nie chcą zwycięstwa w wyborach, bo obaj boją się ciężkiej sytuacji gospodarczej kraju. - Tylko ja chce wygrać - zapewniał w radiu ZET przywódca Ruchu Palikota. Były poseł PO zapowiada też "wojnę domową" w swojej dawnej partii, jeśli ta przegra wybory.
Zdaniem Palikota, partia która wygra w nadchodzących wyborach, będzie musiała sobie poradzić z pogarszającą sytuacją gospodarczą Polski. - Przyszły rząd będzie musiał podnieść podatki, by zrównoważyć budżet - powiedział w radiu ZET przywódca Ruchu Palikota.
Wyścig niechcących
Według byłego posła PO, jego niegdysiejsza partia chce więc przegrać w głosowaniu i oddać władzę PiS, aby ten się skompromitował w starciu z znacznymi problemami. Taktykę Tuska miał jednak "przejrzeć" Kaczyński, który teraz również nie chce wygrać.
Dowodem na to mają być bardzo słabe kampanie obu partii. - To jest kuriozum. Nie ma debat, Tusk nie dyskutuje z Kaczyńskim, Napieralski się chowa przed Tuskiem i Palikotem - wyjaśniał.
Były poseł PO wróży natomiast, że po ewentualnych wygranych wyborach Kaczyński będzie musiał utworzyć koalicję z "wygłodzonym" SLD i PSL. Natomiast Tusk po porażce będzie musiał radzić sobie z próbą przewrotu w partii, który będą chcieli przeprowadzić Bronisław Komorowski i Grzegorz Schetyna.
Walka z systemem
Palikot mówił też o swojej antykościelnej postawie. Jak wyjaśniał, "nie walczy z Bogiem, ale polityką w Kościele". - Odnoszę się z szacunkiem do osób wierzących. Nie walczę z Panem Bogiem, Duchem Świętym, ani z krzyżem - powiedział Palikot.
W jego ocenie w całej Europie nie ma państwa tak wyznaniowego jak Polska. Dlatego zapewnia, że po wyborach doprowadzi do opodatkowania proboszczów.
Źródło: Radio Zet