Zarząd krajowy PO nie podjął w czwartek decyzji, czy składać wnioski o Trybunał Stanu dla Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego. Zapadnie ona najprawdopodobniej do końca marca. Premier Donald Tusk chciał precyzyjnego uzasadnienia wniosków.
- Aby można było procedować w Sejmie nad wnioskiem dotyczącym tak ważnej sprawy, jak postawienie kogokolwiek przed Trybunałem Stanu, musimy mieć pewność, że zawiera on zarzuty, które stworzą możliwość uzyskania większości parlamentarnej - powiedział po posiedzeniu zarządu Tomasz Lenz z PO.
"Mocniejszy" wniosek ws. Kaczyńskiego
Inni politycy z władz Platformy poinformowali, że szczególny nacisk na precyzyjne uzasadnienie wniosków kładł na posiedzeniu zarządu m.in. premier Donald Tusk. - Pojawiły się też jednostkowe głosy, że media odczytają te wnioski jako próbę przykrycia bieżących spraw - przyznali rozmówcy PAP.
Kierownictwo PO ocenia, że "twardsze argumenty" zawiera - w obecnym kształcie - wniosek o Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego, niż ten dla Ziobry. - Z kolei z wypowiedzi PSL wynika, że byliby skłonni postawić przed Trybunałem raczej Ziobrę niż Kaczyńskiego - zaznaczył w rozmowie z PAP jeden z szefów regionów Platformy.
Jednym z zarzutów przeciwko Kaczyńskiemu ma być złamanie konstytucji przez ustanowienie Ziobry tzw. superministrem.
Podzielone opinie
Zdania w Platformie co do wniosków o TS dla Ziobry i Kaczyńskiego są podzielone. O ile nie będzie problemu z uzyskaniem 115 podpisów potrzebnych dla złożenia wstępnych wniosków, to żeby przyjąć uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu premiera lub ministra, potrzeba większości 3/5 ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 276 głosów. Nawet przy wsparciu SLD i Ruchu Palikota nie uda się to bez PSL, a ludowcy nie chcą poprzeć inicjatywy PO.
Źródła we władzach partii przyznają jednocześnie, że gdyby PO wycofała się z wniosków o TS dla Ziobry i Kaczyńskiego, to SLD natychmiast zwróciłby się do Platformy o poparcie wniosków Sojuszu w tej samej sprawie. - SLD powiedziałby "sprawdzam", a my przecież zobowiązywaliśmy się, że będziemy w tej kadencji kontynuować sprawę Barbary Blidy - tłumaczył w rozmowie z PAP jeden z szefów regionów.
Od wniosków o TS dla Ziobry i Kaczyńskiego dystansował się do tej pory Donald Tusk. W lutym ocenił, że "byłoby niezręczną dwuznacznością, gdyby premier spieszył się z wnioskami o Trybunał Stanu wobec swoich poprzedników, nawet jeśli są w twardej opozycji". - To nie jest najlepszy obyczaj, jeśli ktoś, kto ma władzę, biegnie z wnioskiem o TS dla swojego poprzednika-odpowiednika - mówił wówczas szef rządu. - Powiedziałem parlamentarzystom PO: róbcie, jak wam sumienie dyktuje, ale mi dajcie w tej sprawie święty spokój - relacjonował premier.
Minister przeciw, przedwczesna decyzja?
Wniosków nie poprze minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, a także część posłów z konserwatywnego skrzydła PO. Część polityków Platformy przyznaje, że trzeba wyważyć, czy wnioski przyniosą partii więcej strat czy korzyści. - Przypomnimy ciemne strony rządów Ziobry i Kaczyńskiego, a z drugiej strony może powstać wrażenie, że chcemy odwrócić uwagę społeczeństwa od bieżących kwestii - stwierdzili politycy PO.
Rozmówcy PAP z kierownictwa klubu PO skrytykowali deklarację Gowina jako "zdecydowanie przedwczesną". - Kto jak kto, ale minister sprawiedliwości powinien najpierw zapoznać się z uzasadnieniem wniosków, a później mówić, jak będzie głosował - oceniły źródła we władzach klubu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EAST NEWS/Bartosz Krupa