Największe zainteresowanie premierów i prezydentów budziły dwie sprawy w Polsce, czym byłem trochę zaskoczony: Puszcza Białowieska i stadnina koni - powiedział Donald Tusk. Przewodniczący Rady Europejskiej przyznał, że w ostatnich dwóch dniach wielu zagranicznych polityków pytało go o wydarzenia w Polsce.
Donald Tusk powiedział, że nie jest optymistą, jeśli chodzi o ostatnie próby poszukiwania kompromisu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego w Polsce.
- Jako dość doświadczony polityk, jeśli chodzi o polskie sprawy i relacje między władzą i opozycją, przestrzegałbym przed nadmiernym optymizmem. Nie sądzę, żeby to był moment przełomowy, raczej jest to polityczna gra - skomentował przewodniczący Rady Europejskiej.
- Krok należy teraz do władzy i to powinien być krok w tył. Władza powinna tutaj się cofnąć przed niepotrzebnymi, w mojej ocenie, działaniami wobec Trybunału Konstytucyjnego - stwierdził.
- A już zupełnie niezrozumiałe, także w Europie, są działania prokuratury wobec prezesa TK, które wymagałyby szczegółowych wyjaśnień. Wiem na pewno, że robi to fatalne wrażenie nie tylko w Europie, ale na całym świecie - dodał Donald Tusk.
"Też musiałem się męczyć z TK"
Zdaniem Donalda Tuska, "absolutnie niezbędne jest przywrócenie rangi TK". - Byłem premierem prawie 8 lat i też musiałem się trochę "męczyć" z Trybunałem, bo to dla każdej władzy wykonawczej jest jakieś ograniczenie. Ale dobro państwa wymaga właśnie takich ograniczeń, nawet dla najbardziej ambitnych przywódców i polityków są one czymś pożytecznym - ocenił.
- Mamy w Europie do czynienia z różnymi rozwiązaniami, ale generalnie istota politycznej Europy zasadza się zasadzie "check and balance", która w tym konkretnym przypadku polega na równowadze pomiędzy Trybunałem Konstytucyjnym i władzą wykonawczą - podkreślił przewodniczący Rady Europejskiej.
- Nawet jeśli dojdzie do jakiegoś innego rozwiązania, niż wycofanie agresywnej polityki wobec TK, to i tak to będzie ze szkodą dla Polski - stwierdził.
Tusk: Obama pytał o sytuację w Polsce
Przewodniczący Rady Europejskiej przyznał, że w czasie pobytu w USA wielu zagranicznych polityków pytało go o wydarzenia bieżące w Polsce. - Miałem kilka takich spotkań i rozmów, nie tylko z Amerykanami. Nie będę komentował mojej krótkiej rozmowy z Barackiem Obamą, bo zobowiązaliśmy się obaj do dyskrecji, ale oczywiście pytał o moją ocenę sytuacji w Europie i Polsce - powiedział.
- Największe zainteresowanie wielu innych premierów i prezydentów budziły jednak dwie sprawy, czym byłem trochę zaskoczony: były pytania o Puszczę Białowieską i stadninę koni (w Janowie Podlaskim—red.) - przyznał Donald Tusk.
- To ma też taki wymiar symboliczny. Dla mnie, jako Polaka, ktoś kto wycina starodrzew, albo doprowadza do śmierci koni w takiej stadninie jak Janów, robi po prostu straszne rzeczy. Zastanawiam się, czy nie zaczną też strzelać do bocianów - dodał.
"Każdy lider zamienił z Obamą kilka zdań"
Przewodniczący Rady Europejskiej pytany, czy jego rozmowa z Barackiem Obamą odbyła się w podobnych warunkach jak rozmowa prezydenta Andrzeja Dudy, odpowiedział: "Ja nie rozumiem tego niemądrego pojedynku w mediach na to, kto się z kim spotyka, kto u kogo zamawiał spotkanie i jak długo ono trwało, bo to jest po prostu niepoważne".
- Niestety muszę powiedzieć, że tutaj Polska jest jakimś wyjątkowym miejscem na mapie. Nikogo nie spotkałem, a było tam 60 liderów z całego świata, kto zajmowałby się tego typu sprawami, jak liczenie czasu, czy ktoś był dłużej, czy krócej z prezydentem Obamą. Te krótkie rozmowy przy okazji robienia zdjęć miał każdy lider i to nie były żadne bilateralne spotkania. Każdy z prezydentem Obamą zamienił po kilka zdań i to wszystko - dodał.
Szczyt nuklearny w Waszyngtonie
Okazją do spotkania Donalda Tuska oraz Andrzeja Dudy z przywódcami 60 państw, w tym Barackiem Obamą, był dwudniowy Szczyt Bezpieczeństwa Nuklearnego, który odbył się w Waszyngtonie. - Ten szczyt był podsumowaniem i próbą zaprezentowania dziedzictwa politycznego Baracka Obamy. A efekty są oczywiste: przede wszystkim umowa z Iranem - powiedział Donald Tusk, przypominając o ubiegłorocznym porozumieniu ograniczającym irański program atomowy.
Zdaniem Donalda Tuska nieobecność podczas szczytu przywódcy Rosji nie umniejszała jego znaczenia. Rosja pod koniec 2014 r., na tle napięć z Zachodem wokół Ukrainy, zerwała wszelką współpracę nuklearną i była reprezentowana jedynie przez dyplomatów niższej rangi. - Jej brak był widoczny, ale to była strata dla tego państwa, a nie dla innych państw - ocenił szef RE.
Autor: mm/tr / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24